Translate :))

poniedziałek, 9 marca 2015

Chapter 57

~~Pat~~
Włącz > to.

Otworzyłam niechętnie swoje zaspane oczy i ujrzałam uśmiechniętego bruneta. Teraz sobie przypomniałam co się stało wczorajszego wieczoru.
  • Cześć kochanie.- oznajmił uśmiechając się i ukazując swoje cudowne dołeczki.
  • Cześć.- oznajmiłam uśmiechnięta.
Podniosłam się do poziomu siedzącego po czym rozejrzałam po pokoju. Na zewnątrz świeciło słońce, co dodawało niezłego uroku Paryżowi. 
  • Co dzisiaj chcesz robić?- spytał po chwili chłopak.
  • Najlepiej nic. - oznajmiłam ziewając. 
  • O nie. Musimy wjechać na samą górę Wieży Eiffla, co ty na to?
  • Noo okej.- oznajmiłam.
  • Ale najpierw zjemy śniadanie. Poczekaj tu, a ja idę po obsługę. - oznajmił wstając. Ubrał się w czasie drogi i zszedł na dół. 
Ubrałam na siebie jego koszulę i wyszłam powoli na balkon.  Wtedy do pokoju wjechał Harry ze śniadaniem. 
  • Śniadanko pani Styles.- oznajmił.
  • Oh, dziękuję panie Styles.- oznajmiłam idąc za nim. 
Usiedliśmy przy stole na tarasie zabierając się za jedzenie śniadanka. Takie śniadanie z widokiem na Paryż mogłabym jeść codziennie. Jednak uwielbiam Londyn i nigdy tego miejsca zamieszkania nie zmienię. Kiedy jedliśmy sobie śniadanie niestety, ale zadzwonił mój telefon. Musiałam przerwać spożywanie posiłku i niechętnie ruszyłam po telefon. To była Kate.
  • Hej Kate.- oznajmiłam.
  • Hej Pat, rozmawiałam z fotografem, sesja odbędzie się jutro o 8, a po skończeniu sesji nakręcicie wideo promujące Calvin'a Klien'a. 
  • Nakręcicie?- spytałam.
  • Tak, w sesji będzie ci towarzyszył Justin Bieber.- OMG. Nie..tylko nie on.
  • Ahm. To w takim razie, do zobaczenia.-oznajmiłam.
  • Pa.
Po skończeniu rozmowy wróciłam do chłopaka. Dokończyliśmy śniadanie i postanowiliśmy się już ubrać. Udałam się więc do łazienki, gdzie ubrałam na siebie przygotowany zestaw. Rozczesałam jeszcze swoje włosy i zrobiłam lekki makijaż po czym gotowa wróciłam do chłopaka. Kiedy oboje byliśmy już gotowi postanowiliśmy ruszyć na wycieczkę po Paryżu. Zjechaliśmy windą na dół po czym wyszliśmy przed hotel, gdzie czekał na nas kierowca. Wsiedliśmy do cudownego Merca i ruszyliśmy w stronę wieży Eiffla. Po kilku minutach jazdy byliśmy już na miejscu. Ruszyliśmy więc za jakąś wycieczką, aby wejść na samą górę Wieży. Wchodzenie trochę trwało, jednak kiedy znaleźliśmy się już w punkcie widokowym widok zabierał powietrze w płucach. Było tak cudownie. Nie miałam ochoty ruszać się stamtąd. Kiedy ludzie robili miliony zdjęć sama również postanowiłam to zrobić. Jak już moje photo się udało wstawiłam na Instagram. Odłożyłam zaś mojego Iphone i zaczęłam się rozglądać. Jak tu cudownie.
  • Podoba ci się?- spytał chłopak.
  • Ślicznie jest.- oznajmił uśmiechając się.- Dziękuję, że mnie tu zabrałeś.- dodałam po czym pocałowałam chłopaka w policzek.
  • Pat... musimy porozmawiać.- oznajmił trochę zdenerwowany. Przeraziłam się trochę.
  • Okej.- oznajmiłam i odeszliśmy na bok, gdzie nie było ludzi.
  • Więc, o co chodzi?- spytałam niepewnie, a chłopak spojrzał się na mnie. Widziałam w jego oczach strach. Przez to zaczęły mi drżeć dłonie.
  • Nie wiem jak ci to powiedzieć, bo nie jestem za bardzo dobry w takich typu rzeczach i wyznaniach.....Ale kocham Cię...i chce..znaczy chce wiedzieć czy ty też chcesz, abyśmy byli parą... Pat, czy zechcesz zostać moją dziewczyną?- spytał parząc się to raz na ziemie to raz na mnie. 
  • Zechcę.- oznajmiłam uśmiechając się.
  • Naprawdę?!- krzyknął i podniósł mnie po czym obkręcił wokół własnej osi.-  Byłem przygotowany na to, że mnie wyśmiejesz.- dodał stawiając mnie na ziemi.
  • Nigdy bym nie zrobiła czegoś takiego, zwłaszcza osobie, na której zależało na mnie tak długo i która wytrzymała to pół roku czekając za mną.- dodałam patrząc się w jego cudne szmaragdowe oczy.
  • Kocham Cię.- oznajmił po czym mnie pocałował.
Zawsze, kiedy to robi zapominam o rzeczywistości. To jest nie do pojęcia co się wtedy ze mną dzieje. 
  • Też Cię kocham.- oznajmiłam uśmiechając się.
  • Czyli jesteśmy parą?- spytał opierając swoje czoło o moje. 
  • Tak.- uśmiechnęłam się.
  • To znaczy, że mogę się pochwalić, że od dzisiejszego dnia, od godziny 14:14 należysz tylko i wyłącznie do mnie?- spytał zadowolony.
  • Pochwalić, niby komu?- oznajmiłam uśmiechając się.
  • Całemu światu najlepiej.- dodał ukazując swoje cudowne dołeczki.
  • Kochany jesteś.- dodałam całując go w policzek.
  • Wiem, a teraz chodź na Selfie, trzeba pokazać światu, jak bawią się zakochani.- dodał po czym wyciągnął telefon. Zrobiliśmy sobie bardzo ładne zdjęcie po czym chłopak wrzucił je do sieci. 
Wieczorem mamy samolot do Londynu. Nie chcę mi się wracać, ale niestety praca wzywa. Za dużo wolnego miałam. Byliśmy na Wieży jeszcze trochę po czym postanowiliśmy już zejść. Niestety schodami. Zeszliśmy z Eiffla jakoś po 16. Byłam już trochę zmęczona. Paryż zaczął się ściemniać. Dlaczego właśnie teraz zeszliśmy, jak widoki są najlepsze. Weszliśmy z chłopakiem na bardzo znany tutaj most, gdzie zakochani przyczepiają swoje kłódki z imionami po czym wyrzucają klucz do wody.
Zatrzymaliśmy się przy nich po czym Harry wyciągnął z kurtki kłódkę. Spojrzał się na mnie i uśmiechnął.
  • To będzie oznaczać, że będziemy na zawsze.- oznajmił po czym przypiął kłódkę obok kilkunastu innych. Kiedy już ją zapiął wyrzucił kluczyk do wody.
Ponownie się na mnie spojrzał i podszedł bliżej po czym czule pocałował. 
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy dalej na spacer. Spacerowaliśmy po romantycznej Francji, jednak nic nie trwa wiecznie. Zadzwonił niestety mój telefon. Znowu Kate.
  • Tak?- spytałam z niechęcią.
  • Pat, twoja kariera dzięki temu zdjęciu z Harry'm nabiera tempa. Poproszono Cię o reklamę nowych Perfum Chanel, zgadasz się?- spytała.
  • Jasne, a kiedy ta reklama?- spytałam.
  • Jutro po reklamie Calvin'a Klein'a.- oznajmiła.
  • Okej, to do jutra.- dodałam.
  • Podjedziemy po ciebie, pa.
Rozłączyłam się po czym schowałam telefon do torebki.
  • Coś się stało?- spytał po chwili chłopak.
  • Właściwie to nic szczególnego tylko jutro mam najpierw reklamę Calvin'a Klein'a a potem reklamę perfum Chanel.- oznajmiłam wypuszczając powietrze.
  • No to wspaniale!- uśmiechnął się.- Właśnie, niedługo mamy samolot do Londynu.- dodał.
  • To może chodźmy się już spakować. 
Powolnym krokiem ruszyliśmy w stronę hotelu. Po jakiś 15 minutach byliśmy już na miejscu. Przed hotelem zrobił się niezły tłum. Pełno paparazzi, super już się dowiedzieli. Przedostaliśmy się przez tłum wchodząc do środka. Znaleźliśmy się na górze po czym zaczęliśmy się pakować. Wzięliśmy wszystkie swoje rzeczy po czym gotowi zeszliśmy na dół, gdzie czekała na nas taksówka. Wsiedliśmy do niej po czym ruszyliśmy na lotnisko. Kiedy byliśmy już na miejscu weszliśmy do budynku, gdzie przeszliśmy odprawę. Nawet nie wiem, kiedy znaleźliśmy się w samolocie. Teraz tylko 1 godzina lotu i Londyn. Czyli wylądujemy tam o godzinie 19 czasu Paryża, to znaczy, że w Londynie będzie dopiero 18. Kiedy już wystartowaliśmy czekałam tylko aż minie ta godzina. Lot minął bardzo szybko. Wylądowaliśmy w Londynie. Opuściliśmy samolot i ruszyliśmy odebrać swoje walizki. Następnie wsiedliśmy w taksówkę, która zawiozła nas do domu Harry'ego. Weszliśmy do środka domu, po czym chłopak zamknął drzwi. Byłam strasznie zmęczona dzisiejszym dniem. Udałam się więc do łazienki, gdzie wzięłam szybki prysznic. Po skończeniu ubrałam się w piżamę. Nie miałam ochoty nic jeść, więc po prostu udałam się do sypialni. Położyłam się na łóżku a chwilę później dołączył do mnie chłopak. Po jakimś czasie zasnęłam. *_____*   


_____________________________________________________




~~Alex~~

Włącz ~> to.


Zerwałam się z łóżka, kiedy zadzwonił mój telefon. 
  • Halo?- powiedziałam.
  • Pobudka!- usłyszałam głos Nikki i Ian'a.
  • Jeny... serio? 
  • Przecież jest już po 10. Kiedy ty chcesz iść na stok, jak jeszcze śniadanie cię czeka?- zapytała dziewczyna. Rozejrzałam się po pokoju i zdziwiłam się, że jestem w nim sama. Czemu mnie nie obudziły?
  • Dobra, dobra... już wstaję.- powiedziałam ziewając i się rozłączyłam. 
Szybko się ogarnęłam i zeszłam na dół w tak szybkim tempie, że sama byłam zaskoczona. Wszyscy czekali na mnie w restauracji. Akurat zaczęli przynosić śniadanie. Ale jeszcze bardziej byłam zaskoczona wyborem śniadania.
  • Łooo.... kto to zamówił?- zapytałam pod wrażeniem.
  • Ja. Pomyślałam, że pewnie sama byś to wzięła. - uśmiechnęła się Agnes.
  • O dziękuję, jesteś kochana.- usiadłam obok niej i wzięliśmy się za jedzenie.

Około 11.30 poszliśmy na stok. Nikki i Ian znów uczyli nas jeździć. Szło mi coraz lepiej. Steven mi pomagał przytrzymując mnie w pasie lub za ręce. Cody jeździł na nartach. Widziałam jak patrzył się na chłopaka. Wie, że jesteśmy świeżo poznanymi znajomymi mamy całkiem dobry kontakt, więc jest zazdrosny. Bo z nim było podobnie...

Wróciliśmy na obiad około 15. Byliśmy już nieźle głodni. Mam nadzieję, że Cody się nie dowie, że wczoraj dostałam "walentynkę" nie tylko od niego. Było by nie miło... Tym razem usiadłam obok Kat i Nikki.

  • Wieczorem są jakieś zawody. Może się przejdziemy pokibicować?- zaproponował Ian. 
  • Ja chyba zostanę i odpocznę trochę.- rzucił Cody spoglądając na mnie. Może myślał, że się zabawimy pod ich nieobecność, ale ja chciałam iść.
  • Okey. A reszta?- wszyscy pokiwali na tak, że pójdą. - A ty, Alex?- zwrócił się do mnie.
  • Pewnie, że pójdę. To zaczęło mnie serio kręcić. Chce zobaczyć jak jeżdżą.
  • No to wspaniale!- ucieszyła się Nikki. Widziałam tą minę Cody'ego... Nie był zadowolony. Kiedy wracaliśmy do pokoi Cody mnie zatrzymał.
  • Serio chcesz iść?- zapytał.
  • No tak, a czemu  nie?
  • Myślałem, że może zostaniemy i spędzimy razem trochę czasu.
  • Przecież cały czas jesteśmy razem.
  • Tak, ale mam wrażenie, że mnie odtrącasz.
  • Jak to? Czemu tak myślisz?- nie spodziewałam się tego. Jak może się czuć odtrącony?! O,o
  • No bo wiesz... więcej czasu poświęcasz innym, a nie mnie.
  • Oj kotku. Przecież wiesz, że cię kocham.- przytuliłam się do niego.
  • No wiem. Ja ciebie też.- pocałował mnie w czubek głowy.

Wróciłam do pokoju zamyślona. Dziewczyny się z czegoś śmiały, ale jak mnie zobaczyły od razu przycichły.

  • Coś się stało?- zapytała Agnes.
  • Cody czuje się odtrącany przeze mnie. - wydukałam patrząc na nie. 
Obie rozłożyły ramiona i mnie przytuliły. To było słodkie. Usiadłyśmy na podłodze i rozmawiałyśmy o mnie i Cody'm. No i innych chłopakach.
  • Może chodzi mu o to, że Steven się do mnie zbliżył?
  • Czy on wie, że Stev dał ci prezent na walentynki?- zapytała Kat.
  • Gdyby się dowiedział od razu by mnie podejrzewał o romans z nim. Nie potrzebne mi są kłótnie.
  • Hm... może idź do niego? Zabawcie się czy coś. Daj mu poczuć, że go nie odtrącasz.-  wszystkie zaczęłyśmy się śmiać, gdyż każda miała skojarzenia jak to możemy się zabawiać...

Jednak poszłam do niego. Chłopcy poszli do dziewcząt. Zamknęliśmy się na klucz, żeby nikt nam nie przeszkadzał. No bo to by było dziwne, gdyby ktoś nam wszedł w nieodpowiednim momencie. Usiadł na materacu i przyciągnął mnie do siebie. Stanęłam mu między nogami, a on zaczął całować mój brzuch, schodząc coraz niżej. W końcu złapał za mój dół bielizny i ściągnął go ze mnie. Zszedł pocałunkami na moje podbrzusze. Głośno westchnęłam z wyraźną rozkoszą. Chłopak położył mnie na łóżku, brzuchem do góry. 
Zaczął masować moją łechtaczkę okrężnymi ruchami. Patrzył się na mnie, nagle nie spodziewanie włożył we mnie dwa palce, dzięki czemu się wygięłam w łuk. Uśmiechnął się szerzej. Zaczął poruszać oba palcami co raz szybciej, dołożył trzeci palec i język. Ssał moje centrum, sprawdzał moją strukturę po raz kolejny językiem... Dochodziłam, ale nie doszłam do końca ponieważ on wyciągnął ze mnie palce i język. Uśmiechnął się złośliwie i pocałował mnie brutalnie, nie wiem jakim cudem przewróciłam go na plecy i usiadłam na nim okrakiem nadal całując. Schodziłam z pocałunkami co raz niżej... Rozpinałam powoli jego spodnie. Gdy był już nagi, wzięłam jego członka w dłoń i zaczęłam poruszać w rytm góra-dół chcąc dać mu jak najwięcej przyjemności, ale też chcąc się droczyć z nim tak jak on ze mną. Wziełam go chwilę później do ust i wykonywałam powolne okrężne ruchy. Słyszałam jak bierze głębokie wdechy i cicho jęczy moje imię. Alexis...oh... dalej maleńka...- wyjęczał. Był bliski wytrysku. Szybko wyjęłam go z ust, nie pozwalając mu dojść. Wygięłam się do tyłu niczym przeciągająca się kotka. Chłopak złapał mnie szybko w pasie i przewrócił mnie na plecy. Spojrzał się na mnie cudownymi oczyma, pełnymi miłości i pożądania. Założyłam na jego pas nogi, a on jednym szybkim ruchem wszedł we mnie.
Głośno jęknęłam czując go w sobie, dając mu tym samym pozwolenie na dalsze pchnięcia, które wykonywał raz szybko raz wolno. Nasze pocałunki były pełne pożądania, tak samo nasz ruchy i czyny w tej chwili. Wbiłam mocno paznokcie Cody'emu w plecy i przejechałam nimi po całej ich długości czując zbliżający się finał. Mój kochanek także był bliski ponieważ podwoił siłę wsuwania i wysuwania się oraz przyśpieszył ruchy. Krzyknęłam głośno z uczucia rozchodzącego się ciepła, oznaczającego orgazm. Chłopak chwile po mnie również krzyknął z przyjemności i wytrysnął we mnie, mieszając nasze soki. Mimo iż oboje doszliśmy Chłopak nie przestał poruszać się we mnie. Widziałam, że jest zmęczony więc przewróciliśmy się tak, że byłam na górze. Wykonałam jeszcze kilkanaście ruchów i kolejny raz szczytowałam, lecz tym razem nie sama, a z nim. Wspólnie.
  • Kocham cię. Jesteś niesamowita.- wydyszał.
  • Ja ciebie też. Dzięki, ty też. - odpowiedziałam zadowolona.
Po jakiejś godzince poszłam wziąć prysznic i wróciłam do dziewczyn. Było niesamowicie, ale za 40 minut idziemy na zawody, więc muszę się ogarnąć. Kiedy weszłam do pokoju dziewczyny coś oglądały na tablecie.
  • Alex, patrz! To blog jakiejś dziewczyny. Pisze o twoim koncercie i nami na scenie.- powiedziała Agnes.
  • Oo... a co pisze?- zaciekawiłam się.
  • "Niedawno byłam na koncercie Alexis Palmer. Przyznam szczerze, że zaskoczyła mnie. I to jak najbardziej pozytywnie. Na scenę zaprosiła swoich przyjaciół. W tym przystojnego Emett'a. Wszystkie dziewczyny za nim szalały. Z resztą... ja też :D Koncert był niesamowity. Wspaniałe kawałki i świetne głosy. I ten taniec Emett'a z Alex :D Haha to było coś. Chyba nikt się tego nie spodziewał. Mam nadzieje, że od teraz będzie on nieodłącznym elementem na każdym koncercie. Jeśli tak, to z chęcią będę na nie przychodzić :)".- przeczytałyśmy.
  • No dobra, a teraz opowiadaj jak było?- poruszała śmiesznie brwiami Kat.
  • Yy... zostawię to dla siebie.- zaśmiałam się.
  • No wiesz... opowiadaj i to ze szczegółami!- zaśmiały się obie.
  • Oj lepiej nie... było bardzo ostro i przyjemnie.- znów zaczęłam się śmiać.
  • Uuu...- zaczęły się śmiać razem ze mną.
Na zawodach było fajnie, ale bardzo z marznęliśmy. Zamówiliśmy sobie gorącą czekoladę i rozsiedliśmy się w restauracji. Siedzieliśmy tam do 3 w nocy. Potem każdy rozszedł się do łóżek. To znaczy... my się wykąpałyśmy i oglądałyśmy horror do 5, a potem poszłyśmy spać.
_____________________________________________________



~~Oliv~~

Włącz > to.

Przebudziłam się. Podniosłam się i rozejrzałam dookoła pokoju. Josh'a nie było. Miałam właśnie wstać z łóżka, gdy nagle chłopak wszedł do pokoju ze śniadaniem.

  • Wstałaś już? - zapytał.
  • Tak.
  • Położył tace ze śniadaniem na łóżku i usiadł koło mnie. 
  • Sam przygotowałeś śniadanie?
  • Oczywiście, że sam. Jedz.
  • No dobrze. 
Zaczęliśmy jeść śniadanie, które było bardzo smaczne. Ogólnie nie ma to jak śniadanie jeść  w łóżku.

  • No dobra teraz trzeba posprzątać. - powiedziałam.
  • Ja przygotowałem, więc ty sprzątasz. - odpowiedział uśmiechając się.
  • Haha. Pewnie.
  • No to ty posprzątaj a ja jeszcze się położę.
  • Jest po 10, a ty idziesz jeszcze spać?
  • No tak, ale ty dołączasz się do mnie.
  • Jasne, nie mam co robić tylko będę cały dzień spać.
  • To tylko dzisiaj.
  • Dalej wstawaj.
  • Za 5 minut.
  • Teraz.

Wzięłam tacę z brudnymi naczyniami i zaniosłam je do kuchni. Włożyłam naczynia do zmywarki a później włączyłam ją. Następnie poszłam do sypialni sprawdzić czy Josh wstał. Na pewno śpi. Weszłam do pokoju i nie myliłam się.


  • Miałeś wstać. 
Podeszłam do łóżka a chłopak złapał mnie za rękę, przyciągnął do siebie i pocałował.
  • No to teraz mogę wstać. - powiedział i zaczął się śmiać.
Ja tylko pokiwałam głową i poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic a następnie poszłam się ubrać. Ubrałam się i założyłam buty. Później rozczesałam swoje włosy i zrobiłam makijaż

  • Ja jadę do Charlie'ego po resztę swoich rzeczy. - powiedziałam.
  • Dobrze, mam jechać z tobą?
  • Nie, poradzę sobie.
  • Okey.
Ubrałam na siebie płaszcz, wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Wsiadłam do pojazdu i pojechałam. Miałam kluczę od domu przyjaciela, więc mogłam spokojnie wejść. Od razu poszłam do sypialni i zaczęłam pakować swoje rzeczy. Po jakieś godzinie skończyłam i wróciłam do siebie. Weszłam do domu i poszłam zanieść swoje walizki do garderoby. 
  • Mam dla ciebie niespodziankę. - powiedział.
  • Dla mnie? Jaką? - zapytałam a chłopak podał mi dwa bilety.
  • I co może być? Dawno nie byliśmy na wakacjach.
  • Nie wiem co powiedzieć. Wakacje? Na Dominikanie? Teraz?
  • No a czemu nie. Odpoczniemy kilka dni. Przyda nam się.
  • W sumie to może i dobry pomysł.
  • No to fajnie. To idź się spakować. Mamy jeszcze dzisiaj samolot.
  • Dzisiaj?
  • Tak. Spokojnie zdążysz mamy jeszcze 5 godzin. 
  • Okey.
Wzięłam walizkę i zaczęłam się pakować. Nie ma to jak wakacje w ciepłych krajach w środku zimy. Ale przyda nam się trochę odpoczynku. Po godzinie byliśmy już spakowani. Włożyliśmy bagaże do auta. Usłyszałam, że dzwoni mój telefon, więc poszłam go odebrać.

  • Cześć Olivia. - była to moja menadżerka Eva.
  • Cześć.
  • Możemy się spotkać?
  • Kiedy?
  • Najlepiej teraz.
  • No dobrze.
  • Okey. Jesteś w domu?
  • Tak.
  • To zaraz przyjadę.
  • Okey.

Ciekawe o co chodzi. Po około 10 minutach była już o u mnie. Poszłyśmy do salonu i usiadłyśmy. 

  • No dobrze. Dzisiaj podpisałam twoją współpracę z marką Victoria's Secret. Będziesz reklamować bieliznę oraz odzież.
  • Ja mam reklamować bieliznę?
  • Tak, ale to nie jest wszystko. Będziesz również występować w reklamie perfum Dior oraz za tydzień będziesz przygotowywać się do roli w filmie. No i oczywiście będziesz miała kilka wybiegów mody oraz jakieś zdjęcia do magazynów. Więc przygotuj się za parę dni zaczynamy.
  • O kurde. Trochę tego jest. 
  • No, ale pamiętaj, że nie możesz już z niczego zrezygnować.
  • Dobrze.
  • To ja już idę i zadzwonię do ciebie jutro i powiem ci kiedy masz zacząć.
  • No okey, tylko razem z Josh'em wylatujemy dzisiaj na Dominikanie.
  • Chyba sobie żartujesz. Na długo?
  • Nie, na kilka dni. Ale spokojnie jak coś to od razu przylatuję.
  • No mam nadzieje.

Pożegnałam się z Evą i wróciłam do salonu. Że to akurat teraz muszę zająć się moją karierą. Do pokoju przyszedł Josh.

  • I jak tam? - zapytał.
  • No mam reklamować bieliznę i odzież Victoria's Secret, perfumy Dior, mam grać w jakimś filmie i do tego jeszcze jakiś sesje i pokazy mody.
  • Ooo aż tyle tego?
  • Też się dziwie, ale to nie będzie wszystko tak od razu.
  • No to fajnie. Mamy jeszcze 2 godziny, więc może pojedziemy coś zjeść?
  • Okey. 

Ubrałam na siebie płaszcz i wzięłam wszystkie potrzebne rzeczy. Wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do jakieś restauracji. Zajęliśmy miejsce i zamówiliśmy danie dnia. W szybkim czasie kelner przyniósł nam jedzenie. Danie było pyszne. Po skończeniu, zapłaciliśmy i opuściliśmy budynek. Następnie pojechaliśmy na lotnisko. Przeszliśmy przez odprawę i udaliśmy zająć miejsca. Po kilku minutach wystartowaliśmy. Usiadłam wygodnie i zasnęłam. 
_____________________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz