Translate :))

poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Chapter 64

~~Pat~~
Włącz > to.

Obudziłam się dość wcześnie i ujrzałam Hazzę, który właśnie przyniósł śniadanie. 
  • Cześć kochanie moje, jak się spało?- spytał przysuwając stół pod łóżko.
  • Cześć, a bardzo dobrze się spało.- uśmiechnęłam się. 
  • Smacznego.- dodał.
  • Smacznego.- uśmiechnęłam się po czym zabraliśmy się za jedzenie.
To już dzisiaj Gala Oscarów 2015 w Los Angeles. Impreza zaczyna się po 17:30. 
W połowie śniadania zrobiło mi się tak niedobrze, że pobiegłam szybko do łazienki... Usiadłam przy toalecie i usłyszałam pukanie do drzwi od łazienki.
  • Pat, wszystko dobrze?- spytał.
  • Nie...- dodałam i wtedy chłopak uderzył kilka razy w drzwi, które się potem otworzyły. Usiadł przy mnie łapiąc za rękę.
  • Może pojedziesz do lekarza?- spytał.
  • Nie Harry, już jest lepiej, z resztą dzisiaj bardzo ważna Gala.- oznajmiłam.
  • Gala to gala, ważniejsze jest twoje zdrowie.- oznajmił.
  • Harry..wiesz jakie to dla mnie ważne, muszę wystąpić tam.
  • Dobrze, ale obiecaj, że jutro jak wrócimy do Londynu to pójdziesz do lekarza.- oznajmił.
  • Obiecuję. 
Porozmawialiśmy jeszcze trochę, po czym wróciliśmy do pokoju, bo jakoś dziwnie było siedzieć w łazience. Postanowiłam się więc ubrać w końcu. Wzięłam wszystkie rzeczy i ruszyłam do łazienki. Tam ubrałam się w to, po czym zrobiłam lekki makijaż i fryzurę. Kiedy gotowa wróciłam do pokoju zastałam tam całe 1D oraz Kate i Matta.
Przywitałam się tam z wszystkimi i dowiedziałam się, że mamy o 11 lot do Los Angeles. Mieliśmy dosłownie 30 minut aby się spakować i zejść na dół. Na szczęście One Direction leciało z nami, więc pewnie będzie wesoło.  Chłopaki polecieli do swojego pokoju się pakować, my z Harrusiem również zaczęliśmy. Po jakiś 10 minutach skończyliśmy i zeszliśmy szybko na dół, gdzie byli już wszyscy. Razem wsiedliśmy do taksówki ( w wersji limuzyny ) i ruszyliśmy na lotnisko. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu i weszliśmy do budynku. Od razu przeszliśmy przed odprawę i już po jakimś czasie siedzieliśmy w samolocie. Trochę po 11 wystartowaliśmy w stronę słonecznego Los Angeles. Teraz tylko 5 godzin i witaj miasto słońca.
Lot minął szybko, przez ten czas, znowu było mi niedobrze. Wylądowaliśmy i opuściliśmy samolot. Odebraliśmy swoje walizki i wszyscy udaliśmy się do limuzyny, która ma nas zawieść do hotelu. Jednak ja wracam dzisiaj po Gali już do Londynu. Wsiedliśmy w limuzynę i ruszyliśmy. Po kilku minutach znaleźliśmy się już pod hotelem. Bardzo ładnym hotelem. Weszliśmy do środka, gdzie bardzo miło nas przywitali, oznajmiając, że zaraz mamy zejść na obiad. Harry pomógł mi wnieść walizkę i chyba zauważył, że nie najlepiej się czuję. Weszliśmy do naszego pokoju i odłożyliśmy swoje walizki. Wtedy ruszyliśmy do drzwi, aby zejść na obiad.
Chłopak jednak zastanowił mi drogę.
  • Wszystko dobrze?- spytał patrząc się z troską.
  • Myślę, że tak.- oznajmiłam.
  • Dobrze, po Gali wracamy do Londynu.- uśmiechnął się trzymając mnie za rękę. 
  • Jak to my?- spytałam ze zdziwieniem.
  • Z chłopakami mamy tydzień przerwy,więc chce go spędzić z tobą w Londynie, kochanie.- oznajmił.
  • Oooo.- dodałam całując go w policzek. 
  • Chodź, musisz coś zjeść.- dodał i złapał mnie za rękę, po czym wyszliśmy z pokoju. 
Spotkaliśmy chłopaków i razem zjechaliśmy windą + z Kate i Mattem oraz Paulem ich ochroniarzem. Weszliśmy do restauracji hotelowej i zajęliśmy miejsca. Po chwili przynieśli nam wszystkim ich popisowe danie obiadowe. Wszyscy zabrali się za jedzenie. Ja zjadłam trochę... Coś ostatnio ze mną się dziwnego dzieje. Harry miał rację, muszę jutro jechać do lekarza. Po obiedzie opuściliśmy restaurację i ja niestety musiałam jechać już z Kate i Mattem przygotować się na występ. Pożegnałam się z Harrusiem soczystym buziakiem i udaliśmy się z Kate do samochodu, po czym ruszyliśmy w stronę miejsca imprezy. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Mnóstwo ludzi zbierało się na rozpoczęcie Gali. Tam przebrałam się w strój na występ. Dziewczyny zrobiły mi jeszcze makijaż i wszystko było już gotowe. Rozpoczął się cudowny występ. 
 

Występ minął wspaniale. Wszyscy świetnie się bawili. Kiedy schodziłam ze sceny, znowu zrobiło mi się przez chwilę nie dobrze, a później zaczęłam być głodna, co mnie zdziwiło. Wsiadłam w limuzynę i opuściłam Galę. Mieliśmy z Harrym spotkać się na lotnisku. W między czasie przebrałam się w zwykły szary dres z Nike i białe niskie Conversy.Po kilku minutach dojechaliśmy już na miejsce, gdzie roiło się już od paparazzi. Pewnie Harry już tu jest. Ze swoimi rzeczami opuściliśmy samochód wchodząc do budynku. 
  • Hej, Harry.- oznajmiłam witając się z nim.
  • Hej, chłopaki też lecą, no i El i Dani też. - uśmiechnął się.
  • To dobrze.
Chłopak dał mi moją walizkę i przeszliśmy odprawę. Po 15 minutach siedzieliśmy już w samolocie. Prywatnym samolocie, tylko dla nas. To jest raj. Usiadłam sobie wygodnie czekając na start. Czeka nas noc lotu. 
Wystartowaliśmy. Papa Los Angeles.
Wszyscy usiedliśmy wygodnie rozmawiając. Jednak już po godzinie lotu wszyscy byli strasznie zmęczeni, że zaczęli zasypiać. Ja z Harrym również zasnęliśmy. *__*

_____________________________________________________


~~Alex~~

Włącz ~> to.

Po kilku godzinach lotu, obudzono nas. Tae, GD i Seu się z czegoś śmiali, ja i Dae tarliśmy oczy i przeciągnęliśmy się. Dopiero TOP powiedział, że zrobili nam kilka zdjęć jak spaliśmy.

Po wylądowaniu i zabraniu walizek ruszyliśmy do wielkiej limuzyny terenowej. Zawiozła nas ona do naszego hotelu. Swoją drogą bardzo pięknego hotelu. Z tego co zauważyłam, mamy do dyspozycji basen. W końcu może znajdę czas aby się odprężyć. Zameldowaliśmy się i wzięliśmy klucze do swoich pokoi. Każdy ma własny. Coś genialnego. No dobra, ja dzielę pokój z Emmett'em. Ale jemu ufam w 1000%. To jasne, że nie będę paradować nago.

Zjedliśmy obiad i musieliśmy jechać na próbę do gali. To znaczy mam próbę po nich, ale mogłabym oglądać ich cały czas. Usiadłam sobie na widowni i przeglądałam się im. Tae w jednym momencie podniósł koszulkę Dae, a tym samym ukazał jego zajebisty brzuch. Czekałam jeszcze na niego, aż jemu ktoś tak zrobi, ale o dziwo sam podniósł swoją bluzkę i pokazał swoje abs. Byłam chyba w 9 niebie. Nie mogłam się na patrzeć. Na szczęście jeszcze dziś zobaczę ich w akcji.

Potem nadeszła pora na mnie. Na szczęście nie musiałam ćwiczyć sama piosenki. Na próbę dotarła Jessie J i
Pat. Zaśpiewałyśmy piosenkę i Jessie musiała już gdzieś tam jechać. Zauważyłam, że Patricia nie wygląda najlepiej.

  • Dobrze się czujesz? -zapytałam zmartwiona.
  • Troszkę mi nie dobrze.- przyznała.
  • Ojej A jesteś pewna, że dasz radę dziś wystąpić?
  • Poradzę sobie. Przepraszam ale muszę już lecieć. Do zobaczenia.- pożegnała się i poszła.
Po kilku godzinach przyszedł czas na wielką galę. Agnes z Emmett'em byli już gotowi. Ja już miałam na sobie suknię, buty, makijaż, fryzura była prawie skończona i również mogłam już iść. Jednak zanim wyszłam Taeyang i Daesung przedstawili mi swój plan. A mianowicie miałam wyjść z nimi obydwoma za ręce a GD i TOP mieli iść przed nami. Tak też zrobiliśmy. Przynajmniej miałam pewność, że się nie wyłożę w tych szpilkach.

Szliśmy i pozowaliśmy do zdjęć. Potem mieliśmy już iść zająć miejsca, ale wtedy "porwano" mnie na mały wywiad.

  • Dziś wróciłaś z trasy po Chinach. Czy po gali tam wracasz?
  • No jasne! Tam również są osoby, które słuchają mojej muzyki co bardzo mnie cieszy i daje mi motywację do dalszej pracy.
  • Ma czerwony dywan wyszłaś w całkiem niezłej obstawie.- przyznał mężczyzna.
  • Tak, to zespół BigBang, z którym mam zaszczyt pracować.- uśmiechnęłam się.
  • Czyli to znaczy, że szykuje się Nowa płyta?
  • Być może. Przepraszam ale muszę już zająć miejsce. Do zobaczenia, kocham Was.- wysłałam jeszcze parę buziaków i ruszyłam do chłopaków, którzy na mnie czekali na swoich miejscach.

Usiadłam pomiędzy Agnes, a Tae. Ceremonia się zaczęła. Ludzi było mnóstwo jak zawsze na takich spotkaniach. Trochę się nasłuchaliśmy prowadzących potem przyszedł czas na rozdawanie nagród i występy gwiazd. Byłam pod wrażeniem. Po minach chłopców stwierdziłam, że chyba się denerwują. Tego jeszcze nie widziałam...

  • Denerwujecie się? -zapytałam z troską.
  • Nie no coś Ty.- powiedział automatycznie Seungri.
  • Oj dacie sobie radę, jesteście fantastyczni.- próbowałam ich jakoś podnieść na duchu, ale nie wiem na ile to im pomogło.


Przyszedł czas na ich występ. Oczywiście zaśpiewali "Fantastic Baby". A kiedy zaczęli tańczyć do refrenu sporo osób poderwało się do tańca razem z nimi. Wyglądało to dość komicznie, ale przynajmniej się trochę rozluźnili. Potem znów czytano kto dostaje nagrodę i za co. Po tym czas na mój występ z Jessie i Pat. Wszystkie trzy spotkaliśmy się za sceną. Szybko się przebrałyśmy i Jessie już wchodziła na scenę. Potem dołączyła do niej Pat a na końcu ja. To nie był nasz pierwszy występ razem, więc nie miałyśmy żadnych problemów. Wyszło nam genialnie. Zeszliśmy ze sceny i przytuliłyśmy się.

  • Dobra robota.- pochwaliła nas Emma, która nie mam pojęcia jak, ale znalazła się obok.
  • Dzięki.- powiedzieliśmy równo.

Każda wróciła do swoich pierwotnych kreacji i wróciła na swoje miejsce. Usiadłam w tym samym miejscu co wcześniej.

  • Byłyście niesamowite.- przyznali członkowie zespołu.
  • Wiem. Jak zawsze.- zaśmiałam się i puściłam im oczko.- Wam też dobrze poszło. No i wasz taniec stał się już popularny.
  • Tak, widzieliśmy. To było świetne.- uśmiechnął się zadowolony TOP.


Zrobiło mi się duszno, wiec opuściłam na chwile sale. Nie wiedziałam, że Tae poszedł za mną.

  • Nie musisz iść ze mną- uśmiechnęłam się.
  • Wiem ale nie chcę żeby coś ci się stało.- odpowiedział.
  • Oo jak miło. Serio było idealnie.- dodałam po chwili. 

Nagle usłyszeliśmy wielki pisk. To byli fani. Cała masa ich. Podpisaliśmy kilka autografów i zrobiliśmy sobie grupowe zdjęcia. Dostałam kilka kopert, w których były wiadomości od nich. Razem z Tae dostaliśmy możliwość wypuszczenia 3 osób na galę. To był bardzo trudny wybór, bo każdy chciał tu z nami być. Taeyang wpadł na pomysł, że wybierze tę osobę, która umie zatańczyć ruchy, które on pokarze. Chyba nie muszę mówić, że byłam pod wrażeniem. On świetnie tańczy. W końcu znalazł dziewczynkę, która niemal idealnie powtórzyła każdy ruch. Chłopak wziął ją na ręce i przeniósł przez barierkę tak, że znalazła się obok nas. Popłakała się ze szczęścia. Oboje ją przytuliliśmy. Ja też płakałam jak spotkałam swoich ulubionych artystów. No dobra... przy BigBang się powstrzymałam, ale później to nadrobiłam.

Ja postanowiłam wybrać osobę, która najładniej śpiewa. To był chłopak, około 16 lat. Przeszedł przez barierki i również stanął obok nas. Przytuliłam go. Był uroczy i ma świetny głos.

  • No to teraz 3 osoba.- szepnął Tae. 
W tym tłumie dostrzegłam dziewczynkę na wózku inwalidzkim. Podeszłam do niej.
Jak masz na imię?- zapytałam.

  • Roxana.- odpowiedziała.
  • Cześć Roxano. Czy chciałabyś mi towarzyszyć na dzisiejszej gali?
  • Ja? Pewnie, że tak.- uśmiechnęła się a w jej oczach pojawiły się łzy. 

Była bardzo ładną dziewczyną. Ochrona pomogła jej dostać się do nas. Taeyang przywitał się z nią. Pożegnaliśmy się z resztą i wróciliśmy na salę. Tae trzymał dziewczynkę za rękę. Była tak drobna, że bał się aby jej nie zgubić. Ja prowadziłam wózek, a chłopiec szedł obok mnie. Zamieniłam się miejscami z GD, żeby siedzieć z brzegu. Niestety wózek nie mieścił się w tym wąskim przejściu, więc ustawiłam ją obok mnie, tak jakby siedziała na krześle obok. Była bardzo szczęśliwa. To sprawiło, że po moich policzkach spłynęła łzy.
  • Ej, nie płacz.- szepnął Daesung.
Uśmiechnęłam się tylko do niego. Dał mi chusteczkę i delikatnie wytarłam oczy. Dowiedziałam się, że dziewczyna na wózku ma (według lekarzy) ostatni tydzień życia. Jej rodzina nie ma pieniędzy na przeszczep serca. To mną jeszcze bardziej poruszyło. Tae przesiadł się z dziewczynką na kolanach obok mnie, a chłopiec siedział obok niego.
  • Co się stało?- zapytał.
  • Nie nic. Później Ci opowiem.
  • Jesteś pewna?
  • Tak. Tak, jestem pewna.
Ceremonia się prawie kończyła. Zdziwiłam się, kiedy wyczytali moje nazwisko i Patrici. Obie bardzo zaskoczone poszłyśmy na scenę. To nagroda za naszą wspólną piosenkę. Byłam szczęśliwa. Uradowane wróciłyśmy na miejsca. Panowie mi gratulowali. Przytuliłam każdego z nich,  A potem zrobiłam to samo z Agnes i Emmett'em. Naszą trójkę też uściskałam. Nadszedł koniec gali a my zabraliśmy dzieci i odprowadziliśmy je do reszty.

Postanowiłam pomóc rodzinie Roxany i opłacić całą operacje i leczenie. Jej mama, kiedy to usłyszała płakała tak samo jak ja. Przytuliłam ją.

  • Dziękuję Ci.- powiedziała.
  • Należą Ci się wyrazy szacunku. Niewielu na siłę i odwagę, żeby opiekować się takim dzieckiem. Podziwiam cię.- odpowiedziałam.
Wypisałam jej czek na 20 tysięcy dolarów. Wiem, że to dużo ale ta dziewczynka ma prawo żyć. Jeszcze wiele przed nią. Po za tym wiem, jak musi być ciężko jej matce. Nikt nie chcę patrzeć jak jego dziecko umiera. Jeśli ta kwota nie pokryje wszystkiego to zrobię co w mojej mocy aby im pomóc.

Damien - tak miał na imię ten chłopiec. Obiecałam mu, że zaśpiewa ze mną na mojej nowej płycie. Był bardzo szczęśliwy.  Taeyang zatańczył jeszcze ze swoją małą tancerka. Potem oboje dołączyliśmy do reszty i wróciliśmy do hotelu. Cały czas myślałam o tej dziewczynce. Pogodziła się z tym, że to już jej koniec i dlatego chciała pierwszy raz zobaczyć galę na żywo. Piękne marzenie ale nie pozwolę, żeby to było ostatni raz.

W hotelu zdjęłam moją długą suknię i założyłam strój kąpielowy. Potrzebowałam odprężenia. Zabrałam że sobą ręcznik i poszłam na basen. Zdziwiłam się, kiedy zobaczyłam na jednym z wielu leżaków Dae i Tae.
  • Co Wy tu robicie?- zapytałam.
  • Odpoczywamy.- powiedział Daesung.
  • Nie mogę zapomnieć tej radości tamtej kobiety, kiedy powiedziałaś, że opłacisz przeszczep tej dziewczynki.- wyznał Taeyang.
  • Wiesz... nie jest łatwo pogodzić się ze śmiercią dziecka, które ma jeszcze całe życie przed sobą.- głos mi się łamał. Łzy cisnęły mi się do oczu.
  • Ojej... chodź do mnie.- powiedział Daesung rozkładając ramiona. Usiadłam mu na kolanach i wtuliłam w niego. Tae się uśmiechnął do nas.
  • To bardzo szlachetny gest.- dodał.
Po 15 minutach w końcu się uspokoiłam, zdjęłam zwiewna sukienkę i w stroju kąpielowy wskoczyłam do basenu. Chłopcy stanęli nad brzegiem, co wykorzystałam i wciągnęłam ich do wody.

  • Hahahaha chyba nie myśleliście, że będzie się tylko mi przyglądać w bikini.- śmiałam się.
  • O ja! Pierwszy raz widzimy cie w takim stroju.- zaczął Daesung.
  • No, no, no... nie rozumiem tylko dlaczego nie chcesz się pochwalić swoją figurą. Wyglądasz świetnie.- wyznał Tae.
  • Bo cały czas na dnia pracuję.- uśmiechnęłam się.
Pływaliśmy jeszcze przez jakiś czas i wyszliśmy z wody. Czułam na sobie ich wzrok. W końcu... byłam mokra. Oni też,  A woda spływała po ich wyrzeźbionych brzuchach.

Potem wróciliśmy do swoich pokoi. Emmett zasnął na kanapie z Agnes. Wyglądali tak słodko, że zrobiłam im zdjęcie. Wzięłam prysznic i poszłam spać. Ten dzień na długo zostanie w mojej pamięci.
_____________________________________________________


~~Oliv~~

Włącz > to.


Poczułam jakieś zapachy, więc obudziłam się. Zobaczyłam na stole śniadanie. Podniosłam się i chciałam wstać, ale zapomniałam, że mam gips. Charlie przyniósł mi śniadanie, które wcześniej przygotował. 
  • Jak się spało? - zapytał.
  • Dobrze, ale przez ten gips nie mogłam się ułożyć.
  • Jedz śniadanie, bo ostygnie. 
  • Okey, dzięki.
Zaczęliśmy jeść śniadanie, które było pyszne. Nagle do domu wszedł Josh [?]

  • O kurde. Co ci się stało? - zapytał wchodząc do salonu i spoglądając na moją nogę. 
  • Przewróciłam się na siłowni jak biegałam. To nie jest nic poważnego. 
  • No nie wiem. Czemu do mnie nie zadzwoniłaś?
  • Nie chciałam cie martwić. Miałeś koncerty i w ogóle. A tak ogólnie to co ty tu robisz?
  • Dzisiaj jest Gala w Los Angeles i nasz menadżer załatwił nam tak żebyśmy tam byli. Chłopacy już tam lecą a ja nie wziąłem ubrań i musiałem tutaj przyjechać.
  • Całkiem zapomniałam o tej Gali. No, ale ja i tak nigdzie nie polecę z nogą w gipsie. A ty na długo przyleciałeś?
  • Jutro rano wylatuję.
  • Tak szybko?
  • No niestety. Mieliśmy jeszcze dzisiaj wylecieć, ale przenieśliśmy koncert. 
  • To idź się szykować na tą Galę, bo nie zdążysz.
  • Nigdzie nie lecę.
  • Czemu?
  • Bo zostawię cię samej.
  • Dam sobie rade a w razie co jest Charlie.
  • Ale on nie będzie cie tak ciągle obsługiwać. Jestem ja, więc się tobą zajmę. 
  • Przesadziłeś z tym obsługiwaniem.
  • Też ciebie bardzo kocham. 
  • To ja nie będę wam przeszkadzać. Jak będziesz coś potrzebować to dzwoń. - powiedział przyjaciel.
  • Okey i dziękuję ci za wszystko. 
Josh poszedł odprowadzić Charlie'ego i wrócił do mnie.

  • Jak się czujesz?
  • Dobrze. Mam do ciebie prośbę.
  • Jaką?
  • Mógłbyś mi przynieść z garderoby dres? 
  • Pewnie, tylko czy go znajdę tam.
  • Jakoś powinieneś znaleźć.
Po kilku minutach chłopak przyniósł mi to o co prosiłam.

  • Pomożesz mi wstać?
  • Oczywiście. 
Josh pomógł mi wstać, a później z jego pomocą poszłam do łazienki.
  • Może ci pomóc?
  • Spokojnie dam sobie radę.
  • Na pewno? 
  • Tak.
Weszłam do środka i jakoś poszłam się umyć. Następnie ubrałam się i pomalowałam sobie tylko lekko rzęsy tuszem. Związałam włosy w koka i wyszłam z łazienki. Udałam się z powrotem do salonu. Usiadłam i przypomniało mi się, że zapomniałam zadzwonić do Evy. Wzięłam szybko telefon i zadzwoniłam.

  • Cześć Eva.
  • Cześć.
  • Jest mały problem.
  • Jaki?
  • Nie mogę dzisiaj występować na pokazie?
  • Dlaczego?
  • Mam złamaną nogę.
  • Co!!??
  • Wczoraj na siłowni, biegałam na bieżni i tak jakoś się przewróciłam i mam nogę w gipsie. Lekarz powiedział, że to niby nic poważnego.
  • O kurde. No to świetnie. Na długo masz mieć ten gips?
  • Niby przez kilka tygodni.
  • Super. - słyszałam po jej głosie, że była totalnie załamana.
  • No dobrze, to uważaj na tą nogę i nie przemęczaj jej. Ja postaram się to wszystko poprzesuwać. 
  • Okey.
  • Może potrzebujesz czegoś?
  • Nie, dzięki.
Porozmawiałam z nią jeszcze kilka minut a potem rozłączyłam się. Wzięłam pilota i włączyłam telewizor. Przełączałam kanały. Akurat natrafiłam na mój wczorajszy pokaz Victoria's Secret. Postanowiłam obejrzeć go i zobaczyć jak wypadłam. Do pokoju przyszedł Josh. Dosiadł się do mnie i też zaczął patrzeć.
  • Co oglądasz? - zapytał.
  • Wczorajszy pokaz, w którym występowałam.
  • To jest ten pokaz bielizny?
  • Tak.
  • No to muszę to obejrzeć. - zaczął się śmiać na co ja tylko spojrzałam się na niego.
  • Spokojnie, ty jesteś najładniejszą, najpiękniejszą, najcudowniejszą dziewczyną na świecie.
  • Ale słodzisz.
Nagle zauważyłam siebie. Nawet całkiem nieźle wypadłam. Myślałam, że będzie gorzej.
  • Nie wiedziałem, że mam taką boską narzeczoną.
  • Co? Hahaha. Dobrze się czujesz?
  • Ja zawsze się dobrze czuje. Powinnaś częściej występować w takich reklamach.
  • Serio?
  • No tak. Jesteś śliczna a w dodatku masz świetną figurę.
  • Ty mówisz to na poważnie?
  • No tak. A czemu niby?
  • No, bo wiesz myślałam, że będziesz zazdrosny. 
  • O co?
  • O to, że występuję w bieliźnie a w dodatku przed dużą publicznością. Mam bardzo dużo fanek no i fanów też mam coraz więcej. - gdy to powiedziałam chłopak przez jakąś chwilę nic nie powiedział.
  • Wiesz, jednak zmieniam zdanie. Wolę żebyś pokazywała się w ubraniach. A w bieliźnie to tylko ja mogę cię oglądać. - powiedział to tak zabawnie.
  • Hahahaha. - wybuchnęłam śmiechem.
  • No dobrze, a teraz jadę po jakieś zakupy.
  • Okey.
Josh pocałował mnie a potem wyszedł z domu. Szczerze to ja nie wytrzymam kilku tygodni siedzenia w domu. Już teraz mi się strasznie nudzi a gdzie tu dalej. Po kilku minutach Josh wrócił z zakupami do domu. Od razu poszedł do kuchni. Przez jakąś godzinę tam siedział, aż w końcu przyszedł z obiadem.

  • Smacznego. - powiedział i położył talerz z jedzeniem na stół.
  • Dziękuję. Wygląda pysznie. Sam to przygotowałeś?
  • Oczywiście. Jedz, bo ostygnie.
  • Dobrze.
Zaczęłam jeść zapiekankę. Była naprawdę pyszna. Jaki on jest kochany. 

  • Na pewną nie chcesz lecieć do LA? Jeszcze zdążysz na ostatni samolot. 
  • Nigdzie dzisiaj się już nie wybieram. Ten dzień chce spędzić z tobą.
  • No dobrze, ale lepiej by było jakbyś był na tej Gali.
  • Ja już postanowiłem, że zostaje i zdania nie zmienię, a zresztą muszę się zająć moją kaleką. Beze mnie nic sama nie zrobi. - zaśmiał się.
  • To nie było śmieszne.
  • Oj no dobrze. Muszę się zająć moją księżniczką. Pasuję?
  • Ale ty mnie denerwujesz. - oboje się zaśmialiśmy.  
Chłopak poszedł posprzątać po obiedzie, a jak zwykle leżałam na kanapie. Już mam dosyć. Strasznie mi się nudzi. Później Josh przyszedł do mnie i usiadł obok mnie. Przytuliłam się do niego i włączyliśmy jakiś film. Gdy skończył się jeden włączyliśmy drugi. Po obejrzeniu zachciało mi się spać. 

  • Pomożesz mi wstać? - zapytałam.
  • Gdzie chcesz iść?
  • Do łazienki, wykąpać się.
  • No dobrze.
Wstałam z łóżka i z pomocą chłopaka udałam się do łazienki. 
  • Dzięki. - powiedziałam.
  • Może mam ci pomóc? - zapytał z uśmiechem na twarzy.
  • Nie dziękuję.
  • Ale na pewno? Może pomogę ci umyć plecy?
  • Haha sama dam sobie radę. 
Zamknęłam drzwi i poszłam się wykąpać. Z wielkim trudem jakoś udało mi się wykąpać. Ubrałam na siebie piżamę i wróciłam do salonu.  Położyłam się na kanapie a później przyszedł do mnie Josh i położył się obok mnie. Po jakimś czasie zasnęliśmy. 
_____________________________________________________

poniedziałek, 20 kwietnia 2015

Chapter 63

~~Pat~~
Włącz > to.

Obudziłam się dość późno jak na siebie. Nie mam pojęcia co się ze mną ostatnio dzieje. Odwróciłam się na drugi bok, aby sprawdzić, czy Hazz wciąż tu ze mną jest, jednak nie było go obok mnie. Zdziwiłam się trochę i podniosłam się do poziomu siedzącego. Rozejrzałam się dookoła w poszukiwaniu chłopaka, jednak nigdzie go nie było. Na jego miejscu leżała karteczka. Wzięłam więc ją i zaczęłam czytać. 
"Przepraszam, ale musiałem jechać na próby do dzisiejszego koncertu:(
Mam nadzieję, że zobaczymy się wieczorem, albo chociaż jutro na Gali w Los Angeles. Miłego dnia kochanie:*"    xxHarry
Nie mam nic w sumie do robienia dzisiaj, więc pojadę na koncert chłopaka i zrobię mu niespodziankę. Wstałam więc szybko z łóżka i podeszłam do walizki, aby przygotować jakąś stylizację. Po kilku minutach znalazłam już odpowiednią. Ubrałam się więc w to. Udałam się potem do łazienki, gdzie zrobiłam makijaż i fryzurę. Gotowa wróciłam do pokoju. Postanowiłam zejść na śniadanie, a potem jakoś dowiedzieć się, gdzie 1D będzie śpiewać. Opuściłam pokój i zeszłam na dół do restauracji. Zajęłam miejsce i złożyłam zamówienie, które po kilku minutach było już gotowe. Zabrałam się więc za jedzenie przepysznego śniadanka. Tylko szkoda, że nie ma tu ze mną Hazzy. Zjadłam śniadanie i opuściłam restaurację. Spojrzałam jeszcze na godzinę w Ip. Było jakoś po 13. Udałam się więc do Kate. Po wejściu do jej pokoju oznajmiłam jej, że jadę na koncert 1D. Na całe szczęście moja menadżerka wiedziała gdzie i o której zaczyna się koncert. Miał on się zacząć przed 15 niedaleko naszego hotelu.  Opuściłam więc hotel z prędkością światła. Mam nadzieję, że zdążę, bo przez korki w Nowym Jorku nie idzie nigdzie dojechać. Wsiadłam w taksówkę i ruszyliśmy w miejsce koncertu. Korki były niestety takie, że spóźniłam się na koncert z jakieś 20 minut. Ochroniarze uśmiechnięci wzięli mnie i ruszyliśmy niestety pod scenę. Musieliśmy jednak minąć fanów, a to znaczy, że 1D na pewno mnie zauważą. Szłam z ochroniarzami po czym zauważałam Hazz, on chyba mnie też.
Chłopak uśmiechnął się ponownie do mnie, kiedy znalazłam się już pod sceną. Zaczęli wtedy piosenkę "Best Song Ever". 
Koncert był świetny! Chłopaki dawali z siebie wszystko. Podziwiam ich bardzo za to. Po koncercie udałam się za scenę do chłopaków. Hazz nigdzie nie było, ale za to spotkałam resztę.
  • Cześć chłopaki!- oznajmiłam przytulając ich.
  • Pat!- oznajmił Liam tuląc mnie.
  • Jak my się dawno nie widzieliśmy!- oznajmił Lou. Wtedy zauważyłam Kate stojącą za nim.
  • Eleanor!- oznajmiłam rzucając się w ramiona przyjaciółki. 
  • Pat...- oznajmiła uśmiechnięta.
  • Jak tam z Harrym kochanie? Już nam się pochwalił spokojnie.- oznajmiła po chwili.
  • Bardzo dobrze.- uśmiechnęłam.
  • Cieszę się, że jesteście razem.- dodała uśmiechnięta.
  • Ja też, gdyby kłamstwo Nialla nigdy nie wyszło na jaw, to pewnie by nie zauważyła, że Hazzie tak zależało.- mówiłam.
  • Widzisz, najpierw musi się coś stać złego, aby lepsze przyszło z czasem. Podobnie było z Liamem rzucił Sophię, a teraz jest szczęśliwy z Dani.- uśmiechnęła się. 
  • To świetnie. Widać wszystko się dobrze potoczyło. + Pozdrów ode mnie Dani.- uśmiechnęłam się.
  • Dobrze, a teraz leć do Harolda bo poszedł cię szukać i właśnie tu idzie.- zaśmiała się.
  • Kochanie to ja cię szukam, a ty tu sobie pogaduszki z El robisz?- zaśmiałam się i przytulił mnie od tyłu.
  • Dawno jej nie widziałam..- oznajmiłam z uśmiechem. 
  • Jeszcze się zobaczycie, spokojnie, a teraz chodź kochanie, jedziemy na wycieczkę.- dodał zadowolony.
  • To cześć Eleanor.- oznajmiłam żegnając się z nią.
  • Pa i miłej zabawy.- uśmiechnęła się. 
Pożegnaliśmy się jeszcze z chłopakami i opuściliśmy dotychczasowe miejsce pobytu. Wsiedliśmy do czarnego Land Rovera i ruszyliśmy. Nie miałam pojęcia dokąd. 
  • Harry, gdzie jedziemy?- spytałam.
  • Niespodzianka kochanie.- uśmiechnął się zadziornie.
Jechaliśmy z jakąś godzinę. Wyjechaliśmy chyba z Nowego Jorku, a na dworze zaczynało się ściemniać.
  • Harry, zaczynam się bać.- oznajmiłam.
  • Już jesteśmy.- dodał po czym zatrzymaliśmy się niedaleko plaży. 
Harry jako dżentelmen otworzył mi drzwi. 
  • Niestety, ale muszę zasłonić ci  oczy.- dodał po czym zasłonił mi ją jakąś czarną opaską.
  • Spokojnie, ja cię zaprowadzę.- złapał mnie za rękę po czym powoli ruszyliśmy. 
Harry cały czas mocno ściskał moją dłoń w razie, jakby miała się zaraz wywalić. Po jakimś czasie zatrzymaliśmy się. Chłopak powoli zdjął mi z oczu opaskę. To co zobaczyłam omal nie zwaliło mnie z nóg. Na trawie blisko plaży i morza rozłożony był koc, a wokół niego świeczki. 
  • Harry, sam to zrobiłeś?- spytałam odwracając się do niego. 
  • Wszystko dla ciebie, kochanie.- dodał uśmiechnięty po czym pocałował mnie.
  • Chodź, idziemy na naszą ucztę.- dodał i złapał mnie za rękę po czym ruszyliśmy do koca. Usiedliśmy na nim i spojrzałam w niebo. Mnóstwo gwiazd znajdowało się nad nami. *_* 
  • Smaczne kochanie.- oznajmił podając mi talerz z Sushi. Matko jak ja dawno nie jadłam tego cudownego dania.
  • Wzajemnie Hazzuś.- oznajmiłam i pocałowałam go w policzek.
Jedliśmy Sushi co jakiś czas karmiąc się i śmiejąc. Jest to zdecydowanie bardzo udany wieczór. Kiedy zjedliśmy już kolację chłopak wyciągnął kieliszki.
  • To wznieśmy toast.- dodał uśmiechnięty wyciągając szampana.
  • Dobrze, ale za co?
  • Za nas kochanie, za nas.- uśmiechnął się po czym otworzył napój i wlał do kieliszków.
Wypiliśmy ciecz i uśmiechnęliśmy się do siebie patrząc się w niebo.
Zaczęło się robić zimno. Chłopak chyba to zauważył i okrył mnie swoją kurtką. Jak słodko.
  • Wiesz co, to nie koniec niespodzianek. Jedziemy kochanie, do bardziej ciepłego miejsca.- uśmiechnął się.
  • Dobrze.
Zadowoleni wzięliśmy wszystkie rzeczy z plaży i podeszliśmy do auta po czym wrzuciliśmy wszystko do bagażnika. Wsiedliśmy do samochodu i zapięliśmy pasy. Chłopak ruszył bardzo powoli. Po jakiejś godzinie męczącej jazdy dojechaliśmy w końcu pod nasz hotel. Wow. Hazz otworzył mi drzwi i wyszłam z auta. Uśmiechnięci weszliśmy do hotelu i powędrowaliśmy do windy. Wjechaliśmy nią na piętro, gdzie akurat znajdował się mój pokój. Tak jak myślałam weszliśmy do niego. Moim oczom na wstępie już ukazało się łóżko w płatkach róż. 
  • To nie wszystko.- oznajmił całując mnie w szyję.
  • Chodź.- dodał po chwili po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy do łazienki (?). 
Kiedy otworzył drzwi znowu dostałam szoku. Kiedy on to zrobił!??!
  • To co, będziemy tu tak stali, czy...- wymruczał mi to wprost do ucha.
  • Nie wiem, czy zasłużyłeś Harry.- dodałam zadziornie.
  • Mmm...- mruknął i podszedł do mnie...
Weszliśmy do wanny pełnej cieplutkiej wody i wypiliśmy jeszcze szampana.  Było tu tak cudownie, że aż nie chciało się wychodzić. 
Wyszliśmy jednak z niej po długim czasie i owinięci ręcznikami ruszyliśmy do sypialni. Chłopak wtedy podszedł bliżej i zaczęliśmy się namiętnie całować. Dalej to już wiecie sami +18.... 

_____________________________________________________


~~Alex~~

Włącz ~> to.


Obudził mnie dzwoniący telefon. Nie patrzyłam kto dzwoni, tylko od razu odebrałam.
  • Tak?
  • Dostałaś już?- to była Agnes.
  • Ale co?-wtedy ktoś zapukał.
  • Oddzwonię.- rozłączyłam się i poszłam otworzyć.
Obsługa hotelowa podała mi kopertę. Usiadłam na łóżku i otworzyłam ją. Przez chwilę myślałam, że mam zwidy. To było zaproszenie na gale w LA. Byłam tak szczęśliwa, że pobiegłam do chłopaków. Oni również byli niesamowicie szczęśliwi. Daesung aż mnie podniósł i okręcił.
  • Jedziemy do LA!- krzyknął uradowany GD.
  • Ja też!- dodałam z uśmiechem.

Wszyscy, z uśmiechem od ucha do ucha, zeszliśmy na śniadanie. O dziwo czekali na nas nasi szefowie. Zobaczyłam Agnes i po chwili już się tuliłyśmy.
  • Ładnie mi oddzwoniłaś.- skarciła mnie.
  • O kurczę... przepraszam Cię, ale tak się cieszyłam, że zapomniałam. Wybaczysz?
  • Jasne. Emmett zabiera mnie na galę.- dodała piszcząc ze szczęścia.
Przedstawiłam ich wszystkich sobie nawzajem. Dziewczyna była równie zdenerwowana przy nich co ja. Siedziała obok mnie. Cały czas rozmawiałyśmy o tym, jak się ubierzemy i inne takie. Chłopcy się nam przyglądali z zaciekawieniem.
  • One tak zawsze jak się dłużej nie widzą.- westchnął Emmett.
  • Przyjaciółki od piaskownicy.- dodała Em.
  • Nie żeby coś, ale my wszystko słyszymy.- oznajmiła Agnes piorunując chłopaka wzrokiem.
Po śniadaniu, poszłam się pakować. Oczywiście Agnes cały czas mi mówiła jak się przy nich czuła i takie tam. Znam to. Wciąż przez to przechodzę. Postanowiłam pokazać jej te miejsca, w których byłam. Zrobiliśmy mnóstwo zdjęć. Miło spędziliśmy czas.

Wróciłyśmy do mojego pokoju. Usiadłam na łóżku i razem z przyjaciółką oglądałyśmy nasze zdjęcia. Niektóre były tak śmieszne, że nie mogłyśmy ze śmiechu. Tak się śmiałyśmy, że nawet nie słyszeliśmy kiedy wpadł Taeyang z GD.
  • Z czego się śmiejemy?- zapytali.
  • O jej... - wystraszyła się Agnes.
  • Cholera bo zawału dostanę.- złapałam się za klatkę piersiową. Moje serce waliło jak szalone.
  • Jeszcze raz coś takiego zrobicie to jak ja Was wystraszę to się nie pozbieracie.-skwitowałam.
  • Oj nie denerwuj się Alex.-zaśmiał się GD. Po chwili oboje dostali od nas z poduszek.
  • To macie przerąbane.-stwierdził Tae i już po chwili rozpoczęła się wojna na poduchy. 
W jednym momencie upadlam na ziemię i się nie ruszałam. Taeyang ukucnął obok mnie.
  • Matko Alex...- mierzył mi puls i takie tam. Nagle nabrałam powietrza.
  • O nie... gdzie ona ma leki?!- wybuchła przerażona dziewczyna.
  • Leki?-zdziwił się G Dragon.
  • Na astmę.- rzuciła Agnes.
Już kiedyś zrobiłyśmy ten numer komuś i doskonale wiedziałam, że to jest realne. Nabrali się ale to jeszcze nie koniec. Cała trójka szukała owych leków na astmę. A ja udawałam, że się duszę. Tae przerwał szukanie i rzucił się obok mnie. Tulił mnie do swojej piersi.
  • Cholera Alex... czemu mu nic nie powiedziałaś...- mówił. GD też już był nade mną. Agnes puściła mi oczko, co oznaczało koniec grania.
  • Bo nie mam astmy.-powiedziałam. Oboje odskoczyli ode mnie, a my znów zaczęłyśmy się śmiać.
  • Ale... jak Wy to?- byli wystraszeni, wkurzeni i zaskoczeni.
  • Mówiłam, że też Was wystraszę.- oznajmiłam przybijając piątkę z przyjaciółką.
Oboje wyszli. Zrobiło mi się trochę przykro.
  • Wiesz co? Chyba powinnam ich przeprosić. Może trochę przesadziłyśmy.
  • Ech... ja też się średnio z tym czuję.- przyznała.
  • Dobra idź do GD, a ja do Tae.
Dziewczyna zeszła na dół, a ja szłam na górę. Na schodach siedział Tae. Nie zauważył mnie, miał słuchawki w uszach. Usiadłam przed nim.
  • Taeyang...- zaczęłam. Wyjął słuchawkę.
  • Nieźle mnie nastraszyłaś.- powiedział, nawet na mnie nie patrząc.
  • Wiem. Przepraszam Cię. Chciałam tylko trochę Was nastraszyć, ale jest mi głupio.- ciężko mi było tak z nim gadać.
  • No powiedz coś.- zero reakcji. Zrezygnowana już wstawałam, kiedy ten pociągnął mnie za rękę.
  • Nigdy więcej mnie tak nie strasz. Jasne?- patrzył mi prosto w oczy i mówił stanowczo.
  • Jasne. Tak. Dziękuję.- ulżyło mi. 
Przytuliłam się do niego. Usiadłam obok niego i wtuliłam w jego ramię. Ten dał mi jedną słuchawkę i razem słuchaliśmy muzyki z jego playlisty. Znalazła się tam również piosenka "Bang Bang" z Jessie J i Pat. Nagle mój telefon zaczął dzwonić. Tak się składa, że na dzwonek mam ustawiona jego piosenkę.
  • Halo?
  • Cześć siostra. Dzwonię, żeby ci powiedzieć... że oświadczyłem się Charlotte.
  • O matko... no to gratulacje! Zaskoczyłeś mnie. Pozdrów ja. No to szczęścia i wytrwałości.
  • Dzięki. Muszę kończyć. Kocham Cię. Pa.
  • Też Cię kocham. -odpowiedziałam i rozłączyłam się.
Poszliśmy posiedzieć w moim pokoju.
  • Nauczyć Cię?- zapytał ni stąd, ni zowąd.
  • Ale czego?
  • Tańca do piosenki z Twojego dzwonka.- powiedział z uśmiechem.
  • Aa ... mówisz, że to ogarnę?- jakoś tego nie widziałam....
  • Szybko się uczysz. Zauważyłem już to.- stwierdził.
Po 30 minutach powtarzania w kółko, w końcu zapamiętałam. Byłam z siebie bardzo zadowolona.
Zjedliśmy późny obiad i ruszyliśmy na lotnisko. Był spory ruch, więc dobrze, że wyjechaliśmy wcześniej.

O 17 mieliśmy samolot do LA. Emmett usiadł z Agnes i Em. Zrobili to specjalnie, żebyśmy w końcu się zamknęły. W końcu całą drogę tu gadałyśmy. Tak więc, zajęłam miejsce obok Dae i Seu. Za nami siedziała reszta. Przez 30 minut pisałam z dziewczyną na Facebooku. Potem opowiedziałam chłopcom jak się z nią poznałam. Następnie oparłam się o Dae i zamknęłam oczy. Chwilę później spałam.

__________________________________________________________


~~Oliv~~


Włącz > to.


Przebudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była prawie 10. O matko. Wstałam szybko z łóżka i poszłam do łazienki. Miałam rację dzisiaj mnie wszystko boli. Wzięłam prysznic a następnie poszłam się ubrać. Ubrałam się tak i założyłam te buty. Zrobiłam sobie makijaż i ogarnęłam swoje włosy. Gdy byłam gotowa zeszłam na dół do kuchni. Przygotowałam sobie śniadanie i usiadłam do stołu. Po skończeniu posprzątałam po sobie brudne naczynia. Później wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Wsiadłam do auta i pojechałam. Dzisiaj ma pokaz bielizny Victoria's Secret. Na miejscu była już Eva. 

  • No dobrze, w garderobie jest twój strój, więc idź się przebrać.
  • Okey.
  • A i podczas wybiegu będzie śpiewać Taylor Swift. 
  • Okey.




Poszłam do garderoby i przebrałam się. Trochę się denerwuje tym wybiegiem. Gdy wszystkie byłyśmy już przebrane i pomalowane rozpoczął się pokaz. Było mnóstwo ludzi. Zaczęła grać muzyka i wyszła Taylor, która zaczęła śpiewać. Po kolei wychodziła każda dziewczyna. W końcu przyszedł czas na mnie. Serce coraz mocniej zaczęło mi walić. Na szczęście nie było tak źle. Uśmiechnęłam się do publiczności i poszłam dalej. 


Na końcu wszystkie wyszłyśmy. Nawet nie było tak źle jak myślałam. Później poszłam się przebrać w swoje ubrania. Kilka reporterów zrobiło mi zdjęcia i udzieliłam również krótkiego wywiadu na temat całego pokazu. Po jakiś 2 godzinach pojechałam na obiad. Po tym wszystkim zrobiłam się głodna. Weszłam do restauracji i zajęłam stolik. 
Kelner przyniósł mi Menu. Po obejrzeniu wszystkiego, stwierdziłam, że zamówię sobie danie dnia. W szybkim czasie otrzymałam posiłek.  Był bardzo smaczny. Po skończeniu zapłaciłam i pojechałam do domu. Weszłam do środka i poszłam do salonu. Usiadłam wygodnie na sofie i siedziałam tak kilka minut. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon.

  • Hej. Co porabiasz? - zapytał Charlie.
  • Hej. Właśnie wróciłam do domu.
  • Masz może ochotę pojechać ze mną na siłownię? Jakoś samemu mi się nie chce. 
  • No okey. To za 15 minut możesz podjechać po mnie.
  • Okey. To do zobaczenia.
  • Pa.
Po skończonej rozmowie poszłam do garderoby. Wzięłam torbę na ćwiczenia i włożyłam do niej ubrania oraz buty. Zeszłam na dół i akurat przyjechał przyjaciel. Wsiadłam do jego samochodu i pojechaliśmy. Gdy byliśmy na miejscu poszliśmy się przebrać. Oczywiście każdy do innej szatni. Ubrałam na siebie strój sportowy i poszłam ćwiczyć. Najpierw zaczęłam ćwiczyć ćwiczenia rozciągające a później poszłam na bieżnię pobiegać. Na początku ustawiłam sobie najniższe tempo. Później zaczęłam zwiększać. Biegałam coraz szybciej. Na końcu to już nie nadążałam biec i upadłam. Strasznie zaczęła mnie boleć noga. Szybko podbiegł do mnie Charlie.

  • Nic ci się nie stało? - zapytał.
  • Noga mnie boli.
  • Chodź wstawaj, jedziemy do szpitala. - powiedział i pomagał mi wstać.
  • Do lekarza? Nie ma takiej potrzeby. Tylko się przewróciłam.
  • No to co, ale lepiej będzie jak lekarz obejrzy ci tą nogę.
  • No dobrze.
Przyjaciel zaprowadził mnie do szatni. Poszedł się przebrać. Ja też się przebrałam. Następnie pomógł mi iść. Sama nie dawałam rady. Wsiadłam do samochodu i pojechaliśmy. Weszliśmy do szpitala. Ja usiadłam w poczekalni a chłopak poszedł zapytać się o lekarza. Gdy był już lekarz weszliśmy do jego gabinetu i zaczął oglądać mi moją nogę. Zaczęła mnie coraz mocniej boleć a w dodatku była cała spuchnięta. 

  • Musimy włożyć nogę w gips. - powiedział lekarz.
  • Co? Przecież ona nie wygląda na złamaną. Ja tylko się przewróciłam.
  • Lepiej będzie jak będzie w gipsie. Kilka tygodni i z nogą będzie wszystko dobrze.
  • Kilka tygodni? 
  • No niestety musi pani na razie przerwać swoją karierę.
  • No po prostu świetnie.
  • Niech się pani nie martwi to tylko kilka tygodni. 
Czemu akurat teraz? Moja kariera zaczęła się rozwijać a tu nagle takie coś. Po jakieś godzinie miałam już nogę w tym całym gipsie. O kulach wyszłam ze szpitala. Charlie pomógł mi wejść do samochodu i udaliśmy się do mojego domu. Gdy weszłam do domu poszłam do salonu.
  • Przepraszam cię. - powiedział.
  • Za co?
  • No bo to ja zabrałem cie na tą siłownię i...
  • Daj spokój. To moja wina. Mi zachciało się biegać. A teraz mógłbyś mi przynieść koc i poduszkę?
  • Jasne.
  • Wiesz, przez kilka tygodni muszę zamieszkać w salonie, bo raczej z nogą w gipsie nie wejdę po schodach. 
  • Jak chcesz to mogę cię zanieść.
  • Nie spokojnie tutaj też jest wygodnie. 
  • No dobrze.
Przyjaciel przyniósł mi to co prosiłam a potem poszedł do kuchni przygotować coś do jedzenia. Ja w tym czasie oglądałam telewizję. Po około godzinie chłopak przyszedł z pizzą. 

  • Sam zrobiłeś pizze? - zapytałam.
  • Tak. Jedz
  • No dobrze.
Nawet była całkiem dobra. Po skończeniu Charlie posprzątał. Było już dosyć późno.
  • Mógłbyś mi przynieść z garderoby piżamę. 
  • Pewnie. Zaraz przyniosę. 
Gdy przyjaciel przyniósł mi piżamę jakoś wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Ubrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Ten gips to jakaś męczarnia. 
  • Może chcesz żebym został na noc? - zapytał.
  • Jak nie masz żadnych planów to możesz zostać.
  • Okey. 
  • Na górze jest pokój gościnny, więc tam możesz iść spać.
  • Okey. 
Położyłam się wygodnie w łóżku w salonie. Wyłączyłam telewizor i zasnęłam. 


_____________________________________________________