Translate :))

poniedziałek, 6 kwietnia 2015

Chapter 61

~~Pat~~
Włącz > to.

Obudziłam się dość wcześnie, przez jakieś krzyki na dworze. Podniosłam się do poziomu siedzącego i spojrzałam przez przyciemniane z zewnątrz okno. Zauważyłam JB, który rozmawiał z Mattem. Szczęśliwa z widoku chłopaka szybko znalazłam się na zewnątrz rzucając mu się na szyję.
  • Jus..- oznajmiłam przytulając chłopaka.
  • No cześć słońce.- oznajmił szczęśliwy.
  • Co tu robisz?- spytałam uśmiechnięta.
  • Jestem w trasie, a i widzimy się jutro w Nowym Jorku przed Obamą, trzymam kciuki za ciebie.- mówił.
  • Ojej dziękuję.- dodałam.
  • Byłem wczoraj w NY i widziałem, jak idą przygotowania do twojego występu, to jakieś szaleństwo! A na dodatek będzie tam ze 100 stołów, przy których będą siedzieć znane osobistości i oczywiście Obama!- mówił podekscytowany.
  • OMG.- mówiłam szczęśliwa.
  • Dobra bejbee, ubierz się i razem z Kate i Mattem pójdziemy do tej knajpki na śniadanie.- dodał.
  • Okej.- oznajmiłam i z prędkością światła znalazłam się w środku szukając jakiś ubrań.
Ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż i uczesałam jeszcze swoje włosy. Gotowa wróciłam do przyjaciół. Kiedy już byliśmy wszyscy razem weszliśmy do tej knajpki. Zajęliśmy miejsca i kelner przyniósł nam Menu. Jak zwykle Hamburgery i frytki, jednak przeglądając to znalazł jeszcze zestaw z wymienionymi wyżej produktami i mini sałatką. Postanowiłam więc to wziąć bo na nic innego to raczej liczyć nie mogę. Złożyliśmy zamówienia i chwilę później, dosłownie bardzo szybko przynieśli nam nasze śniadanie. Wow, szybcy są. Życząc sobie smacznego zabraliśmy się za jedzenie. 
To śniadanie było bardzo dobre, ale sądzę, że przez tą trasę trochę przytyję. 
Zjedliśmy śniadanie i zapłaciliśmy za nie opuszczając restaurację. Kate oznajmiła, że mogę jeszcze trochę pogadać z Jus'em, a potem ruszamy w stronę Milwaukee. Wyjedziemy stąd o 9 i dojedziemy do Milwaukee o 17, a o 17:30 odbędzie się koncert. Później pewnie pójdziemy na jakąś kolację i spanie. 
  • Przepraszam, że cię tak zostawiłam w tym LA.- oznajmiłam.
  • W sumie dobrze, że to zrobiłaś, bo powoli zaczynałem się w tobie zakochiwać.- oznajmił.
  • Masz rację, dobrze zrobiłam.-wybuchnęliśmy śmiechem.
  • Masz jakąś dziewczynę Jus?- spytałam po chwili.
  • Może.
  • Opowiadaj!-krzyknęłam podekscytowana.
  • Wróciłem do Sel.- oznajmił.
  • To świetnie! Pozdrów ją ode mnie, jak się spotkacie.
  • Okej.- dodał uśmiechnięty.- Przepraszam, ale zaraz wyjeżdżamy, do zobaczenia na Gali w LA.- dodał po czym mnie przytulił na pożegnanie.- Pa.
  • Pa Jus.- dodałam.
Chłopak wsiadł do swojego autobusu po czym ruszyli a ja udałam się do swojego. Zaraz...zaraz, jakiej gali w LA? o.o Muszę się spytać Kate. Weszłam do autobusu i zauważyłam Kate biegającą po nim. Co ona odwala.
  • Kate, dobrze się czujesz?-  spytałam siadając na kanapie.
  • Nie!!! Przed chwilą dzwonili do mnie organizatorzy gali i mówią, że odbędzie się Gala Oscarów 2015 w LA i chcą żebyś zaśpiewała na niej!- krzyknęła.
  • OMG, a zdążymy zakończyć trasę?- spytałam.
  • Tak, zakończymy ją i będzie miała jeszcze dzień wolny i dopiero potem Gala, ale muszę ci sukienki załatwić! Jedną na występ a drugą na czerwony dywan w której będziesz cały czas! Matko, Matt ruszaj do Milwaukee bo się spóźnimy, a ja dzwonię do projektanta!- krzyknęła spanikowana. 
Ruszyliśmy, a Kate ciągle panikowała, że nie zdąży z kreacjami.
Siedziałam sobie oglądając tv i patrząc na Kate. Postanowiłam wejść sobie na internet i zobaczyć co dzieje się w tym świecie. Wzięłam telefon i weszłam najpierw nw Instagram. Na głównej od razu pojawiło mi się zdjęcie Zayna z podpisem :" Trasa...ale kocham to! "... Lajknęłam i postanowiłam dodać komentarz.. :"No, no ładnie Zayn..:*"...
Postanowiłam, że też coś dodam, bo dawno nic nie było. Razem z telefonem ruszyłam do sypialni, aby zrobić sobie session profession. Po jakiś 10 minutach w końcu zrobiłam sobie ludzkie zdjęcie. Dodałam je na Instagram z podpisem :" Go Go Milwaukee...:)"... Nie mogłam w to uwierzyć, w ciągu kilku minut miałam już prawie 500 tys. like... Wow...Obserwujących też mi przybyło...♥ Mam nadzieję, że spodobały im się moje występy w USA. Obejrzałam jeszcze Instagram po czym wylogowałam się. Następnie wróciłam do "salonu" i usiadłam na kanapie dalej oglądając tv. Droga ciągnęła się i ciągnęła.... Aż w końcu! Dojechaliśmy... Oh tak. Wjechaliśmy za scenę, gdzie powitało nas mnóstwo wspaniałych ludzi. Ubrałam się w przygotowaną przez nich stylizację po czym makijażystki zrobiły mi makijaż i fryzurę. Napiłam się jeszcze wody i mogłam w końcu wyjść na scenę...
Najpierw zaśpiewałam swoją piosenkę, którą niedawno napisałam i zagrałam z Alex i Jessie J. Następną piosenką była...
Koncert minął wspaniale. Fani byli świetni i pomagali mi śpiewać. Kocham ich! ♥ Po koncercie udałam się do nich aby rozdać autografy i zrobić sobie z nimi pamiątkowe zdjęcie. Jakoś po 19 wszystko się skończyło. 
Teraz był czas na odpoczynek. Dzisiaj zostajemy tutaj, a jutro lecimy do Nowego Jorku. Wsiedliśmy tym razem do Mercdesa, którym pojedziemy do hotelu.
Po jakiś 10 minutach jazdy byliśmy już pod hotelem w Milwaukee.  Wjechaliśmy od tyłu, gdzie byli już ochroniarze. Przywitaliśmy się z nimi i weszliśmy do hotelu. Wszyscy byli bardzo mili i zaprowadzili nas do naszych pokoi. Hotelarze przynieśli nam nasze walizki i życzy miłego pobytu. 
Wszyscy razem postanowiliśmy iść do hotelowej restauracji na obiado-kolację. Zajęliśmy miejsca przy fontannie i złożyliśmy zamówienia. Po kilku minutach były już gotowe. Życzyliśmy sobie smacznego i zabraliśmy się za jedzenie. Nie trwało to długo. Po skończeniu podziękowaliśmy i wróciliśmy zmęczeni do swoich hotelowych pokoi. Weszłam do środka i zamknęłam drzwi. Następnie udałam się do łazienki, gdzie wzięłam bardzo długą i odprężającą kąpiel. Po skończeniu ubrałam się w piżamę i wróciłam do pokoju. Położyłam się wygodnie na łóżku i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam...*______*

_____________________________________________________


~~Alex~~

Włącz ~> to.

Kiedy się obudziłam byłam bardzo zdziwiona, dlaczego śpię na dywanie. Ale jak zobaczyłam moich przyjaciół przypomniało mi się po czym tak zasnęłam. 
  • Wstajemy Skarbki!- krzyknęłam a ci od razu się obudzili. 
  • Czemu budzisz nas tak wcześnie?- ziewnęła Agnes.
  • Bo dziś jest sobota, a my jeszcze nie skończyliśmy cię pakować.- zaśmiałam się.
  • Aa... no fakt. A może zamówimy pizze na śniadanie co?- zaproponował Emmett.
  • Spoko, mi pasuje. 
  • Mi też. Nie chce mi się nic samej robić.- powiedziała Agnes dalej się kładąc.
Wyszło na to, że znów to ja musiałam zamawiać. Zamówiłam wielką pizze kebab i się rozłączyłam. Pizza ma przyjechać do nas za 20 minut. W tym czasie zdążę ogarnąć swoją fryzurę bo wystraszę tego kierowcę, jak ich nie zwiążę. 
Poszłam więc do łazienki Agnes, wzięłam grzebień i zaczęłam rozczesywać swoje włosy. Trwało to dość długo. Miałam je niesamowicie poplątane. Jakbym nie wiem co z nimi robiła O.o Po 10 minutach męczarni z włosami, wróciłam do przyjaciół, którzy zdążyli w tym czasie spakować kolejne  pudło.
W końcu zjedliśmy pizze i dalej pakowaliśmy rzeczy dziewczyny. Byłam cała oblepiona taśmą przez Emmett'a. Już miałam mu oddać, kiedy ktoś do mnie zadzwonił. To była Emma.

  • Cześć kochana, dzwonię, żeby ci przypomnieć, że dziś o 17 masz samolot do Hongkongu.
  • O kurczę... zapomniałam!- wystraszyłam się.
  • Jak dobrze, że mnie masz.- zaśmiała się do telefonu.
  • No wiem, dzięki.
  • A no właśnie, więc spotkamy się na miejscu.
  • A gdzie ty  teraz jesteś?- zapytałam.
  • Na miejscu. Pilnuje przygotować do twojej trasy po Chinach.
  • Jesteś niesamowita.
  • Wiem, dzięki. Dobra muszę kończyć. Do zobaczenia, pa.- powiedziała.
  • Pa.- pożegnałam się i rozłączyłam.
Niestety, ale musiałam zostawić Agnes samą z kartonami i sama lecieć się pakować. Emmett leci ze mną, wiec i on pojechał się spakować. Jak mogłam o tym zapomnieć?! Czeka nas ponad 11 godzin w samolocie. Przynajmniej się wyśpię. Tak myślę. Emmett pojechał jeszcze trochę pomóc Agnes i potem miał wpaść po mnie i pojedziemy na lotnisko. Właśnie pakowałam jakieś jedzenie do torby, kiedy ktoś przyszedł. Otworzyłam drzwi a moim oczom ukazał się Steven. Uradowana przytuliłam chłopaka.




  • Rozmawiałaś z Cody'm?- zapytał.
  • Tak.
  • I co?
  • Zerwaliśmy.- aż się ode mnie odsunął, żeby na mnie spojrzeć.
  • Żartujesz?
  • Nie. Oboje uznaliśmy, że do siebie nie pasujemy no i oddałam mu pierścionek.- opowiedziałam mu to w skrócie.
  • I jak się czujesz?- zapytał.
  • Będzie mi trochę ciężko, ale jakoś sobie poradzę.
  • Jestem z ciebie dumny.- przyznał i znów mnie przytulił.
  • Cieszę się. Wiesz... muszę się spakować.
  • Wyjeżdżasz?
  • Tak. Zapomniałam, że dziś o 17 lecę do Hongkongu. Mam trasę koncertową w Chinach.
  • Ooo... no to przyszedłem idealnie, żeby się z tobą pożegnać, tak?
  • No... właściwie to najpierw pomóc mi jeszcze trochę w pakowaniu, a potem to.- uśmiechnęłam się.

Emmett w końcu po mnie przyjechał i Steven włożył moje walizki do jego auta i się pożegnaliśmy. Po 40 minutach stania w korku i takich tam dotarliśmy na lotnisko. Zdążyliśmy w ostatniej chwili. Zajęliśmy swoje miejsca i zapieliśmy pasy, bo startowaliśmy.

Kiedy wylądowaliśmy była 23:55. Na lotnisku była już Emma. Przywitaliśmy się z nią i władowaliśmy bagaże do auta, po czym pojechaliśmy do hotelu, w którym miałam dziś spać.

Jeszcze dziś, a konkretnie za jakąś godzinę, czeka mnie występ. Jest tu jakiś festiwal i też w nim występuję. Makijażystki szybko nas wymalowały, styliści ubrali i za 15 minut wchodzimy na scenę. Bardzo się stresowałam.

  • Wchodzisz za 5... 4... 3... 2... 1... idziesz!- odliczał  gość z ekipy. I weszłam. Ludzie zrobili hałas a ja się uśmiechnęłam.
  • Jak się macie?!- zapytałam, a oni odpowiedzieli mi jeszcze większym krzykiem. 
Zaczęłam pierwszą piosenkę razem z tancerzami. Improwizowałam trochę, ale nie wyszło to źle. 



Ludzie śpiewali razem ze mną. Zresztą jak zawsze. To jest cudowne uczucie. Potem zaśpiewał piosenkę, którą nagrałam z Pat i Jessie J. Pat nie mogła tu dziś z nami być, ale Jessie dotarła. Więc zaśpiewałyśmy razem piosenkę.

Po moim występie, wszedł koreański zespół BigBang. Tak się składa, że uwielbiam ich kilka piosenek. Ucieszyłam się, kiedy właśnie je zaśpiewali.
  • Wow Fantastic Baby!- śpiewałam z nimi za kulisami.
  • Znasz ich?- zdziwiła się Emma.
  • No pewnie! Oni są świetni! I zajebiście tańczą.- zaśmiałam się.
  • Ooo!!! to jest Bad Boy! To też jest boskie!- byłam tak podekscytowana. Emmett i Emma patrzyli się na mnie jak wariuje. 
  • O rany... szkoda, że nie znam ich języka. Chętnie bym z nimi porozmawiała. Są genialni.- westchnęłam. 
Nawet nie zorientowałam się, że już zeszli ze sceny i zaczęłam sobie śpiewać Bad Boy i oni dołączyli do mnie. Bardzo się zdziwiłam :D
  • 아마 다음 번에 당신이 우리와 함께 노래?- zapytali ale ja ich nie rozumiałam, więc powtórzyli po angielsku. I znów mnie zaskoczyli.
  • Może następnym razem zaśpiewasz z nami?- powtórzyli.
  • O matko... haha dzięki, ale nie. Jesteście genialni.- powiedziałam lekko rumieniąc się.
  • Alexis Palmer, tak?- zapytał niebieskowłosy.
  • Tak. A ty jesteś Choi.- uśmiechnęłam się. Chłopak się trochę zdziwił.
  • Zgadza się.- odwzajemnił uśmiech.
  • Nie wiedziałam, że znacie angielski.- przyznałam.
  • Trochę umiemy, ale nie tak dobrze.- uśmiechnął się G-Dragon.
Byłam taka szczęśliwa, że miałam ochotę skakać i piszczeć z radości. Zrobiłam sobie z nimi zdjęcia. Najpierw z nimi wszystkimi a potem z każdym oddzielnie. Na koniec Taeyang zrobił sobie ze mną jeszcze parę zdjęć i wymieniliśmy się numerami. Ale kiedy zauważyło to resztą... No cóż... mam numery do nich wszystkich! ♥ O matko... Aaaw ;3
  • Może coś nagramy razem kiedyś.- uśmiechnął się. 
  • Z twoim głosem? No pewnie, że tak!- zaśmiałam się.
  • Też dobrze śpiewasz.- zawtórował mi. Przeszkodziła nam Emma.
  • Spokojnie, jeszcze się spotkacie.- powiedziała. Cały BigBang, jak i ja byliśmy zaskoczeni.
  • Alex trasę koncertową po Chinach tak samo jak wy. Spotkacie się na koncertach.- dodała. Wszyscy spojrzeliśmy po sobie uradowani.
  • W takim razie do zobaczenia.- zaśmiałam się żegnając z nimi.

Wróciliśmy do hotelu. Wzięłam prysznic i położyłam się w moim wielkim łóżku ale byłam tak podekscytowana, że nie mogłam spać. Więc cichutko zakradłam się do pokoju Emmett'a. Chłopak akurat brał kąpiel, więc położyłam się na jego łóżku.


Kiedy wyszedł miał mokre ręce, więc mnie opryskał, a potem jeszcze wysmarował wodą twarz.

  • Głupek.- śmiałam się z niego, a ten zaczął mnie łaskotać. Chwilę się wygłupialiśmy i położyliśmy się na łóżku.
  • Nie możesz spać, co?- powiedział.
  • Tak. Jestem taka podekscytowana, że nie mogę. Ach... oni są wspaniali.- zapiszczałam.
  • No mają fajne piosenki i nieźle się ruszają na scenie.- przyznał.
  • Oj tak. Wyobrażasz to sobie? Koncerty u ich boku. No bajka normalnie!- westchnęłam zachwycona.
  • Ty się już tak nie zachwycaj.- zaśmiał się.
  • No dobra, dobra... Wiesz, że ich uwielbiam. 
  • No wiem. Dzwoniłaś do Agnes?
  • Jeszcze nie. Ale zaraz to zrobię. Muszę jej wszystko opowiedzieć!
  • Dokładnie. No to leć do siebie i do niej zadzwoń. A i pozdrów ją ode mnie. 
  • A ty? Co będziesz robić?- zapytałam zanim wyszłam.
  • Jak to co? Pójdę spać.- zaśmiał się.
  • No to dobranoc.- podbiegłam jeszcze do niego i pocałowałam w policzek, po czym znalazłam się na korytarzu hotelowym.
 Chłopak ma pokój piętro niżej niż ja, więc musiałam iść na górę. A na schodach spotkałam... Taeyang'a.
  • Ty tu?- zgasiłam się. On spojrzał na mnie najpierw zaskoczony a potem znów się do mnie uśmiechnął.
  • Jak widać. Fajnie cię znów widzieć.- powiedział.
  • Ciebie też. Nie wiem czy rozumiesz wszystkie słowa po angielsku.- powiedziałam lekko zdenerwowana.
  • Rozumiem bardzo dużo. Na pewno się dogadamy.- uspokoił mnie.
  • Oo... no to super.- znów się uśmiechnęłam. 
Miałam na tapecie w telefonie jego zdjęcie, które przypadkiem zobaczył jak odgarnęłam włosy z twarzy. Wziął mój telefon do ręki i włączył go. A kiedy zobaczył swoje zdjęcie to się uśmiechnął jeszcze szerzej.
  • Chyba mam fankę.- zaśmiał się, a ja się zarumieniłam.
  • To tylko zdjęcie.- prychnęłam, ale jego obecność sprawiała, że nie mogłam tak powiedzieć.
  • Jasne, jasne.- znów się zaśmiał.
  • Oj no dobrze... Tak, lubię cię.- przyznałam.
  • No to się cieszę. A właściwie czemu ty jeszcze nie śpisz?- zapytał.
  • Um... y... no bo... jakoś nie mogę spać.- przyznałam.
  • Oo no to tak jak ja.
  • Serio? A jest jakiś konkretny powód, dlaczego nie mogłeś zasnąć?- chłopak się trochę zmieszał i zwlekał z odpowiedzią.
  • A ty czemu nie mogłaś?- zapytał. Stwierdziłam, że powiem mu prawdę i wtedy on mi też powie.
  • Jestem tak podekscytowana spotkaniem was, że mam mnóstwo energii.- zaśmiałam się. 
  • Serio? No bo widzisz… spodobało mi się, że znasz nasze piosenki i to jak śpiewałaś. To chyba mój powód.- powiedział.
  • Właściwie to gdzie szedłeś?
  • Na zewnątrz. Honkong jest niesamowity nocą.- wyznał.
  • Serio? Hm… jestem pierwszy raz, więc nie miałam jeszcze okazji go zobaczyć. To może pójdę z tobą, jeśli nie masz nic przeciwko?
  • Jasne, jeśli chcesz to mogę ci pokazać parę ciekawych miejsc.- uśmiechnął się.
  • Um… tylko bym musiała się przebrać. To może chodź ze mną?
  • Prowadź.- uśmiechnął się do mnie puszczając mnie pierwszą. 
Zaprowadziłam go do mojego pokoju, a chłopak się zdziwił.

  • To jest twój pokój?- zapytał.
  • No tak. A ty gdzie masz?
  • Obok.- powiedział. Teraz to ja się zdziwiłam.
  • To chyba wiem gdzie będę chodziła, jak nie będę mogła zasnąć.- zaśmiałam się, a chłopak mi zawtórował. 
Weszliśmy do środka. Chłopak usiadł na łóżku i czekał na mnie. Szybko założyłam legginsy i jakąś bluzę, potem założyłam moje Air Jordani byłam gotowa.
  • Widzę, że masz niezły gust co do butów.- przyznał.
  • Dzięki.- uśmiechnęłam się przyglądając się im. – Uwielbiam je.
  • Ja też. – przyznał i wtedy spojrzał, że on też ma Air Jordan.
Wyszliśmy z hotelu i poddałam się całkowicie jemu. Spacerowaliśmy po mieście cały czas rozmawiając o różnych rzeczach. Dowiedziałam się, że ma brata. Powiedziałam, że też mam brata. Było już grubo po  nad ranem i postanowiliśmy wracać. Widziałam naprawdę niesamowite miejsca i miło spędziłam z nim czas. Ma niesamowity głos. Mogłabym go słuchać całe życie.
  • Chcesz już iść spać?- zapytałam zanim weszliśmy do hotelu.
  • Nie. A ty?
  • Nie bardzo. Mam ochotę pośpiewać.- przyznałam.
  • To gdzie idziemy?- zapytał.
  • Może do mnie? Masz blisko.- uśmiechnęłam się.
  • Czemu nie.

U mnie się rozluźniliśmy. Taeyang uczył mnie podstawowych słów w swoim języku i zaśpiewaliśmy razem kilka piosenek.

  • Koniecznie musimy coś nagrać.- wyznał kiedy skończyliśmy. Czułam się coraz swobodniej w jego towarzystwie.
  • Może jeszcze nagramy. Wiesz… czuję się coraz swobodniej w twoim towarzystwie.
  • Serio? No to super. Ja na początku byłem trochę spięty, ale teraz już nie.- uśmiechnął się. On pięknie się uśmiecha.
  • No super, super, ale tylko przy tobie. Z resztą nie spędziłam tak czasu jak z tobą.
  • Wiesz… czeka nas dość dużo wspólnych koncertów, więc pewnie do nich też się przyzwyczaisz.
  • Pewnie masz rację. Taeyang?
  • Co?
  • Mógłbyś zaśpiewać dla mnie „Bad Boy”? Uwielbiam to.- chłopak długo patrzył się na mnie w powadze. W końcu jednak posłał mi swój cudny uśmiech i zaczął śpiewać.
  • NIga sarang haneun naneun Sorry
  • I'm a bad boy
  • Keudae charari ddeona jal gayo you're
  • a good girl
  • Shigan kalsurok nal almyeon eun
  • alsurok shilmang man namagetjiman
  • Baby don't leave me I know you still
  • love me
  • Wae keurae soljikhi na malhae niga
  • pilyo hae
  • My lay lay lay lay lady my lay lay lay lay lady.
  • A mógłbyś mi przetłumaczyć to na angielski?- zapytałam zachwycona jego głosem, kiedy skończył śpiewać.
  • Jestem tym którego kochasz. Wybacz ale jestem złym chłopcem
  • Tak, zostaw mnie, żegnaj. Ty jesteś dobrą dziewczyną.
  • Im więcej czasu mija tym lepiej mnie poznajesz. Tylko cię rozczarowuje lecz...
  • Kochanie nie opuszczaj mnie. Wiem, że nadal mnie kochasz
  • Dlaczego? Powiedziałem ci prawdę, potrzebuję cię.
  • Moja pa pa pa pa pani
  • Moja pa pa pa pa pani- zaśpiewał tym razem po angielsku.
  • Ale piękna jest.- westchnęłam kładąc się na łóżku.
  • Podoba ci się?
  • Jasne! Nawet kiedy nie znałam sensu piosenki i tak do mnie przemawiała. Jest cudowna. I dziękuję, że zaśpiewałeś.- spojrzałam na chłopaka.
  • Kocham śpiewać. Robię to właściwie kiedy tylko mogę. Zdarza nam się z chłopakami tańczyć ale to tak dla wygłupów.
  • Heh to tak jak w moim przypadku. Tyle, że ja wygłupiam się z moją przyjaciółką Agnes i Emmett’em.
  • Emmett to ten, z którym tu jesteś?
  • Tak, to on.
  • Jesteście razem?- na to pytanie wybuchłam śmiechem.
  • Nie, to tylko przyjaciel. Przedwczoraj zerwałam zaręczyny.- wyznałam.
  • Ojejku… przykro mi. Z jakiego powodu, jeśli można wiedzieć?
  • Szybko przywiązuję się do ludzi, ale kiedy podstawowy budulec związku zostaje zachwiany to koniec.
  • Yy… czyli?
  • Czyli mój narzeczony mi nie ufał. Nie wierzył mi, kiedy mówiłam prawdę.  Popierał mnie w mojej pasji, ale nie udzieliłam wielu ważnych wywiadów, nie koncertowałam zbyt często i takie  tam. Chciał mnie mieć dla siebie. Ale ja nie lubię jak mi się podcina skrzydła. Więc… to musiało się skończyć.- wyjaśniłam.
  • Rozumiem. – spojrzeliśmy na godzinę.
  • O matko już 5!- oboje się zdziwiliśmy.
  • Ale ten czas szybko mija.- stwierdził.
  • To akurat racja. Dobra spotkamy się potem. Muszę się położyć chociaż na parę godzin. 
  • Ja też. To dobranoc Alex.- powiedział.
  • Poczekaj. Jak masz na imię? Twój pseudonim artystyczny już znam, ale chcę poznać imię.- uśmiechnęłam się.
  • Nazywam się Dong Young Bae.- uśmiechnął się.
  • A ja Alexis Esmeralda Palmer.- podaliśmy sobie ręce śmiejąc się.
  • W takim razie dobranoc Dong.
  • Kolorowych snów Esme.- puścił do mnie sokole oko, przytulił i wyszedł. 
A ja szybko się umyłam, ubrałam pidżamę i położyłam się spać. ^_^

______________________________________________________


~~Oliv~~

Włącz > to.



Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. Była już 9. Do pokoju wszedł Josh ze śniadaniem. Położył tace, usiadł obok mnie i pocałował mnie w czoło. 

  • Zrobiłeś śniadanie? - zapytałam.
  • Tak. Jedz.
Posiłek był bardzo pyszny. Po zjedzeniu chciałam iść i posprzątać po śniadaniu.

  • Zostaw ja posprzątam. - powiedział.
  • Pomogę ci. 
  • Spokojnie dam sobie radę. - odpowiedział szybko wyszedł z pokoju razem z brudnymi naczyniami.

Zaczęłam się zastanawiać czy coś się nie stało. Josh jakoś dziwnie się zachowywał. Po pewnym czasie wrócił do pokoju.

  • Powiesz mi co się stało?
  • No...
  • No mów.
  • Wyjeżdżam dzisiaj z chłopakami w trasę koncertową.
  • Dzisiaj!? Jak to?
  • Też byłem zdziwiony. Rano zadzwonił do mnie mój menadżer i mi powiedział.
  • Na długo wyjeżdżasz?
  • Na 2- 3 miesiące. Może trochę krócej.
  • Co!!??
  • Też nie skacze z radości, ale jakoś damy radę. 
  • Właśnie tego się obawiałam, że ja będę w Londynie a ty na drugim końcu świata. 
  • Nic nie poradzimy, że mamy takie życie. Zawsze już tak będzie, że albo ja albo ty będziemy musieli gdzieś wyjechać. 
  • Po prostu świetnie.
  • Spokojnie jakoś to przetrwamy. Jak będę miał kilka dni przerwy to od razu wsiadam w pierwszy lepszy samolot i przylatuję do ciebie. Obiecuję ci to.
  • No dobrze. To idź się pakuj.
  • Kocham się i to bardzo.
  • Ja ciebie też.

Narzeczony pocałował mnie. 
Później poszłam do łazienki. 
Wzięłam prysznic i ubrałam się
Zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam swoje włosy, które jak zwykle zostawiłam rozpuszczone. Następnie udałam się do salonu, gdzie siedział chłopak. Nie byłam zadowolona, że chłopak wyjeżdża, ale nie mogłam nic zrobić. Takie życie gwiazd. Jakoś to będzie. Usiadłam chłopakowi na kolana.

  • Wrócę jak najszybciej się da.
  • Okey. Będę strasznie tęsknić.
  • Ja też. - powiedział i pocałował mnie. 
  • Co będziesz dzisiaj robić? - zapytał.
  • Mam nagrania do Victoria's Secret.
  • Szkoda, że nie będzie mnie z tobą.
  • No.

Posiedzieliśmy chwilę, a później przyjechała taksówka po Josh'a. Pożegnaliśmy się i chłopak pojechał. Ja w sumie też muszę już jechać. Wzięłam kluczyki od auta i wyszłam z domu. Wsiadłam do pojazdu i pojechałam. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Weszłam do środka budynku, gdzie była już moja menadżerka Eva. Przedstawiła mnie wszystkim a później powiedziano mi co mam robić i jak się zachowywać. Poszłam do garderoby przebrać się w bieliznę. Trochę się krępuje, bo nigdy nie musiałam pozować w samej bieliźnie. Na szczęście nie byłam sama. Było tak kilka innych dziewczyn, które też występują w tej reklamie. Przedstawiłyśmy się nawzajem. Wydawały się być bardzo miłe. 




Gdy byłyśmy już wszystkie gotowe to mogłyśmy nagrywać. Trochę się stresowałam, tym jak wypadnę. Po około 3 godzinach skończyłyśmy.
Poszłam się przebrać w swoje ubrania. Nawet  tak źle nie wypadłam. 
Później pojechałam do domu. Gdy weszłam od razu poszłam do kuchni przygotować sobie coś na obiad. Byłam strasznie głodna. Przygotowałam sobie sałatkę z kurczakiem. 

Usiadłam przy stole i zaczęłam jeść. Po skończeniu posprzątałam. Później poszłam do salonu i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie było. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Charlie'ego. Dawno z nim nie rozmawiałam ani nie widziałam się z nim.
  • No cześć. Właśnie miałem do ciebie dzwonić. - powiedział.
  • Cześć. No to chyba czytam w twoich myślach.
  • Chyba. A tak ogólnie to gdzie ty jesteś?
  • W domu. Możemy się spotkać?
  • Pewnie, ale coś się stało?
  • Nie, wszystko w porządku.
  • Okey. To zaraz będę. 

Rozłączyłam się. Przyjaciel w szybkim czasie był u mnie. Wszedł do środka i poszliśmy do salonu. Usiedliśmy i zaczęliśmy rozmawiać. Cieszę się, że mam taką osobę z którą mogę o wszystkim porozmawiać i zwierzyć się ze wszystkiego. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Musiałam się przed kimś wygadać. Po jakimś czasie poszłam do kuchni i wyciągnęłam z szafki wino. Wlałam nam do kieliszków i piliśmy oraz rozmawialiśmy.

  • Myśleliście już z Josh'em o ślubie? - zapytał.
  • O ślubie? Nie. Jeszcze jest za wcześnie na ślub.
  • Za wcześnie? Niby czemu?
  • No, bo niedawno wróciliśmy do siebie i w ogóle. I chyba nie jesteśmy jeszcze na to gotowi.
  • Wy czy tylko ty?
  • My. A w ogóle czemu się tak pytasz o ten ślub?
  • Tak z ciekawości. Nie mogę?
  • Możesz, ale jak na razie wolę żeby zostało tak jak jest teraz.
  • No dobrze. A co z dzieckiem? - zapytał, a ja wtedy zaczęłam pić. O mało co bym się nie udusiła.
  • Jakim znowu dzieckiem? 
  • No chyba chcecie mieć dzieci?
  • Nie wiem, jeszcze nie myśleliśmy nad tym. I skończ na dzisiaj te pytania. Chyba za dużo wypiłeś. 
  • No dobrze, ale wrócę jeszcze do tego. 
  • Okey.
  • To ja już pójdę, bo późno się zrobiło.
  • Może chcesz zostać na noc? I tak wypiłeś, więc...
  • Jeśli nie będę przeszkadzać.
  • Nie. Chodź zaprowadzę cię do pokoju gościnnego.
  • Okey. 
Pokazałam przyjacielowi jego sypialnie i poszłam później do łazienki. Wzięłam kąpiel i ubrałam na siebie piżamę. Udałam się do sypialni. Położyłam się wygodnie w łóżku i zasnęłam. 

_____________________________________________________

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz