Translate :))

środa, 24 grudnia 2014

Chapter 43

~~Wigilia :) ~~

__________________________________________________________________________

~~Pat~~
Włącz > to.

Smacznie sobie spałam, jednak mój sen przerwał mi dzwonek budzika. Trzeba wstać i zacząć przygotowywać wszystko na święta, jeszcze jutro lecimy do Irlandii, a pojutrze do Nowego Jorku. Wstałam więc szybko z łóżka i ruszyłam na dół. Weszłam do kuchni i postanowiłam przygotować sobie gorącą czekoladę. Zrobiłam sobie ciepłe picie i usiadłam przy stole popijając ciepłą ciecz. Chwilę później dołączył do mnie zaspany chłopak. 
  • Cześć sunshine.- oznajmił ziewając i przygotowując sobie kawę. 
  • Hey.- dodałam. 
Blondyn wraz z napojem usiadł obok mnie. Nie chciało mi się cokolwiek dzisiaj robić, a jeszcze wieczorem wigilia. Omg.
Wypiłam do końca ciepły napój i postanowiłam się w końcu ubrać. Odłożyłam kubek do zmywarki i ruszyłam do garderoby. Postanowiłam ubrać czerwony świąteczny sweterek, legginsy i słodkie domowe skarpetki.  Następnie udałam się do łazienki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i koka. Gotowa postanowiłam zejść na dół i zająć się pieczeniem ciasteczek. Zeszłam po schodach i ruszyłam do wielkiej kuchni
Otworzyłam książkę z przepisami na babeczki i ciasteczka świąteczne. Znalazłam kilka ciekawych i zabrałam się najpierw za przygotowanie wszystkich potrzebnych produktów. Kiedy już wszystko miałam zaczęłam robić po kolei to co pisało w książce. Najpierw zaczęłam przygotowywać ciasteczka. Kiedy już ciasto było gotowe włożyłam je do piekarnika. W czasie, kiedy się piekły zabrałam się za robienie kolejny słodkości. Znalazłam akurat ciekawy przepis z  babeczkami z truskawek w kształcie choinki. Wzięłam wszystkie produkty i przygotowałam wszystko. Akurat wtedy upiekły się wcześniejsze ciasteczka, więc wyciągnęłam je z piekarnika i odłożyłam na bok, dalej zajmując się kolejnymi babeczkami. Kiedy już ciasto do nich się upiekło ozdobiłam ciasto kolorowym lukrem. Kiedy babeczki były już gotowe akurat na dół zszedł zaspany blondyn. 
  • Co ty tuuu...Babeczki!-krzyknął i ruszył w stronę słodkości, jednak ja momentalnie zastawiłam mu drogę, nie będzie jadł babeczek! 
  • Nie wolno!- dodałam śmiejąc się.
  • Noo weź, chociaż jedną.- dodał ze smutną minką.
  • No dobra, ale tylko jedną.- dodałam, a chłopak od razu porwał tą w kształcie choinki. 
Dobrze, że zrobiłam bardzo dużo tego, inaczej było by źle. Kiedy chłopak już skończył jeść postanowiliśmy zabrać się za przygotowywanie reszty. Jednak blondyn na chwilę zniknął po czym wrócił z pudełkiem pełnym babeczek. Odłożyliśmy je razem z tamtymi słodkościami i postanowiliśmy przygotować inne potrawy wigilijne. Pomijając oczywiście to, że nadal byliśmy w piżamach, a była już godzina 12. Jak to w każdym brytyjskim domu wigilijna kolacja zaczyna się o godzinie 17:30, po czasie na picie herbaty. Tak, anglicy są uzależnieni od niej. Codziennie o 17 jest Tea Time. Oczywiście, wiedziałam, że o czymś zapomnę. Tradycyjnie musim w domu jeszcze wisieć niestety jemioła. Z resztą dobrze, że o niej zapomniałam, mam nadzieję, że chłopak również. Najpierw postanowiłam się zabrać za przygotowanie ryby. Chłopak w tym samym czasie zabrał się za przygotowywanie indyka. Po 30 minutowym przygotowywaniu w końcu ryba była już gotowa, a ja włożyłam ją do piekarnika. Następną potrawą, jaką zaczęłam przygotowywać to był łosoś z ryżem i warzywami. Usmażyłam najpierw łososia, po czym pokroiłam do niego warzywa i dodałam ryż. Przygotowałam 2 talerze tej oto potrawy i włożyłam dania do piekarnika, żeby się nie popsuły i nie ostygnęły. W czasie, kiedy ja zabrałam się za przygotowywanie sałatek, chłopak skończył przygotowywać indyka i zaczął przygotowywać barszcz. Postanowiłam, że przygotuję 3 sałatki. Tak, ciekawe kiedy my wszystko zjemy. Otóż to, że mam chłopaka, który jest zdolny do zjedzenia tego wszystkiego w jeden dzień! Pierwszą sałatkę przygotowałam z samych warzyw. Druga była z buraczkami, a trzecia z majonezem i dodatkami. W czasie, kiedy skończyłam robić sałatki chłopak przygotował barszcz i na dodatek łososia na ostro ze szczypiorkiem! Cudownie! Kiedy już wszystko skończyliśmy spojrzałam na zegarek, który wskazywał już godzinę 16:30. Trzeba się ubrać i przygotować wigilijny stół! Poszłam szybko do góry i postanowiłam jakoś ładnie się ubrać na tą wigilijną kolację. Weszłam do garderoby i zaczęłam szukać jakiejś ciekawej stylizacji. Po długich namysłach w końcu wybrałam odpowiedni strój. Ubrałam się w to i ruszyłam do łazienki. Zakręciłam swoje włosy i zrobiłam sobie delikatny makijaż. Gotowa zeszłam na dół aby przygotować stół w jadalni na kolację wigilijną. Nakryłam stół i chwilę później chłopak zszedł na dół w cudownym stroju i pomógł mi przynosić wszystkie dania. Kiedy już wszystko było gotowe razem z chłopakiem ruszyliśmy do jadalni. Jednak blondyn mnie zatrzymał.
  • Ups, stanęliśmy pod jemiołą.- dodał. 
  • Oj ciekawe skąd ona się tu wzięła.- dodałam śmiejąc się.
  • No więc...hm...- ciągnął po czym mnie pocałował.
Po skończeniu usiedliśmy przy stole niedaleko kominka i choinki. Akurat wtedy wybiła 17:30 i cały Londyn teraz zaczął jeść kolację. Na początku z chłopakiem zaczęliśmy jeść indyka z sałatką warzywną. To połączenie było niesamowite! Później spróbowaliśmy jeszcze resztę przepysznie przygotowanych przez nas potraw wigilijnych. Kiedy już skończyliśmy jeść, a przyznam trwało to bardzo długo przyszedł czas na wręczanie prezentów! Ruszyłam szybko do garderoby po prezenty, które kupiłam dla chłopaka. Wręczyłam chłopakowi zestaw perfum od Chanel, czarny cieplutki sweterek od Versace i prześliczny zegarek od Chanel.
  • Proszę.- dodałam podając chłopakowi prezenty. 
  • Dziękuję, prześliczne są.- oznajmił.- A teraz proszę, to dla ciebie.- dodał wręczając mi torby z prezentami.
  • Dziękuję.- dodałam całując go w policzek.
Otwarłam pierwszą torbę i ujrzałam cudowny zestaw perfum od Chanel. Od razu się popsikałam. Miał prześliczny zapach. Otwarłam następną torbę i ujrzałam zestaw marki Apple. 
  • Dziękuję jeszcze raz, prezenty są świetne!- oznajmiłam przytulając chłopaka.
  • Ja również, ten zegarek jest idealny. 
  • Ale jest jeszcze jeden prezent, chodź.- oznajmił.
Blondyn wziął mnie za rękę i ruszyliśmy na korytarz, gdzie dzisiaj akurat nie przechodziłam. Chłopak zasłonił mi oczy, a kiedy w końcu doszliśmy na miejsce wziął swoje ręce ukazując mi cudowny obraz.
  • Jeju Niall, ale śliczny.- dodałam cały czas podziwiając to cudo.
  • Kocham cię.- dodał i mnie przytulił.
Jeju, ale on jest kochany. Nie sądziłam, że przygotuję coś takiego. Jestem na prawdę pod ogromnym wrażeniem. 
Kiedy już się otrząsnęłam razem z blondynem wróciliśmy do jadalni i postanowiliśmy odłożyć resztę jedzenia do lodówki. Posprzątaliśmy potem resztę i usiedliśmy w salonie. Postanowiliśmy włączyć telewizor i posłuchać sobie świątecznych piosenek. Chłopak nie mógł się powstrzymać i zaczął śpiewać razem 
z nimi. Nie przeszkadzało mi to, ponieważ ma cudowny głos. Siedząc sobie w salonie zadzwonił ktoś do nas na "skype", który akurat mieliśmy w tv. Odebraliśmy połączenie i złożyliśmy sobie życzenia z Lou i El. Porozmawialiśmy trochę i oni postanowili dalej składać życzenia. Chwilę później zadzwoniła do nas jeszcze Cam z Brent'em, potem Zayn i Perri, Sophia, Liam, Dani i jeszcze wiele innych naszych wspólnych przyjaciół. Wszyscy świetnie się bawili. Po skończeniu rozmów postanowiliśmy tradycyjnie obejrzeć "Kevin samo w domu". Ten film choć jest stary i tak zawsze będzie najlepszy. Uwielbiam go oglądać. To taka wieczorowa tradycja świąt. Obejrzeliśmy do końca film i postanowiłam iść wziąć prysznic. Udałam się do łazienki wzięłam bardzo długą kąpiel. Następnie ubrałam na siebie świąteczną piżamkę. Gotowa wróciłam do salonu, gdzie chłopak już na mnie czekał ubrany w piżamkę pod kocykiem z ciepłym kakałkiem. Szybko usiadłam obok niego i włączyliśmy kolejny film. Był to Shrek. Ah, Niall chyba uwielbia tą bajkę, z reszta ja też. Oglądaliśmy film i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam. *__*  


__________________________________________________________________________




~~Alex~~

Włącz to.

Poczułam coś wilgotnego na moim policzku i powoli otwarłam swoje zaspane oczy.Kiedy je otworzyłam zobaczyłam nachylającego się nade mną chłopaka. Potem położył się za mną i objął mnie ręką, splatając nasze palce.
  • Dziś Wigilia.- oznajmiłam zadowolona.
  • Pierwsza wspólna.- dopowiedział chłopak.
  • Oby nie ostatnia.- westchnęłam.
  • Spokojnie, nie pozbędziesz się mnie tak łatwo- zaśmiał się chłopak. Odwróciłam się twarzą do niego i pocałowałam.
  • Wiesz, że nie o to mi chodziło.
  • Oj no wiem, wiem.- uśmiechnął się.
Zjedliśmy śniadanie i ubraliśmy się. Założyłam sweterek i legginsy i cieplutki, grube skarpetki. Cody założył dresykoszulkę na krótki rękaw :O No fakt, jemu to zawsze jest ciepło...
  • Dobra tu masz listę zakupów.- powiedziałam podając chłopakowi długą kartkę.
  • To robimy zapasy na cały rok, tak?- zaśmiał się.
  • Oj nie przesadzaj...- zawtórowałam mu.

Zaczęłam piec ciasteczka. Mama wczoraj podała mi przepis na domowe ciasteczka, więc czas go wypróbować. Wszystkie były w kształcie gwiazdeczek. Wyglądały cudownie! Uwielbiam święta. Na szczęście mama zrobiła nam indyka. Sama chyba bym nie dała rady.
Powoli zaczęłam przygotowywać całe jedzenie, kiedy zabrzmiał dzwonek do drzwi. Zdziwiona poszła otworzyć i zaniemówiłam.


  • Błażej?- zapytałam totalnie zgaszona widokiem chłopaka.
  • Wesołych Świąt!- powiedział radośnie chłopak przytulając mnie.
  • Co ty tu robisz?- powiedziałam uśmiechnięta, zamykając drzwi.
  • No wiesz... dawno się nie widzieliśmy, a dziś święta, więc postanowiłem wpaść na chwilę.
  • No to się cieszę! Mogłeś napisać.- zaśmiałam się.
  • To miała być niespodzianka- uśmiechnął się, po czym dodał- Moja dziewczyna chciała odwiedzić jeszcze dziadków.
  • Dziewczyna?- zdziwiłam się. Chłopak się zarumienił.
  • Ym... no tak. Jesteśmy razem od 6 miesięcy. A właśnie... przywiozłem Ci tradycyjne, Polskie pierogi.- powiedział podając mi plastikowe pudełeczko.
  • Ojejku, dziękuję.- przytuliłam go.
  • Cody właśnie pojechał po kilka rzeczy, więc może pomożesz mi przy sałatce?
  • Jasne.- zgodził się.
Sałatki były skończone, dzięki pomocy mojego przyjaciela, a Cody właśnie przyszedł z torbami pełnymi zakupów. Troszkę się zmieszał, kiedy zobaczył Błażeja. Poznałam ich ze sobą i chwilę porozmawiali sobie, a ja w tym czasie zrobiłam kolejne danie na dzisiaj. Niestety Błażej musiał już iść, więc pożegnałam się z nim i już dałam mu mały prezencik, jakim były nieśmiertelniki i perfumy.

Zbliżał się czas kolacji, więc trzeba się jakoś ładnie ubrać i nakryć do stołu. Po długich namysłach założyłam te rz

eczy i poszłam do łazienki się uczesać. Gotowa zeszłam na dół. Kiedy zobaczyłam Cody'ego w garniturze to zaniemówiłam...
  • Wyglądasz nieziemsko.- przyznałam. Chłopak się szeroko uśmiechnął, ujął mnie za dłoń i pocałował w nią. Potem podprowadził mnie do okna, skąd było widać już przepiękne gwiazdy.
  • Widzisz je?- zapytał.
  • Tak. Przepiękne są.- westchnęłam. Ten mnie objął w talii i szepnął do ucha.
  • Może i tak, ale nie dorównują twojej urodzie. 
Tak więc zasiedliśmy do stołu. Po długim czasie przyszedł czas na prezenty. Podeszłam do naszej choinki i sięgnęłam po paczuszkę podpisaną jego imieniem.
Podałam ją chłopakowi. Ten ją otworzył, a kiedy zobaczył zawartość od razu szeroko się uśmiechnął. Podziękował mi długim i namiętnym pocałunkiem. Podał mi prezent dla mnie, a w czasie, w którym ja rozpakowywałam go ten nalał nam do kieliszków czerwonego wina.

Otworzyłam w końcu prezent i do oczu momentalnie napłynęły mi łzy.

  • Oo... tylko nie płacz, kochanie.- przytulił mnie mocno.
  • Jakie piękne...- powiedziałam powstrzymując łzy. 
  • Cieszę się, że ci się podoba.- pocałował mnie w czoło. W dużej antyramie były nasze wspólne zdjęcia połączone na wielkiej kartce. A pod tym była bluza z YMCMB i to z ich podpisami! 
  • No nie wierzę...- jeszcze bardziej zaniemówiłam, kiedy zobaczyłam tę bluzę.

Posprzątaliśmy po kolacji i trochę się przebraliśmy. Postanowiliśmy przejść się tymi pięknie ozdobionymi ulicami. Kiedy wyszliśmy z domu zaczął prószyć śnieg. Spojrzałam w górę. To taka cudowna pora roku. Uwielbiam ją. Wręcz kocham. To moja ulubiona pora roku. Śnieg, biały puch, zabawy, kominek, ciepłe sweterki, góry. O tak... jeszcze tej zimy koniecznie chcę pojechać w góry. To dopiero będzie zabawa. Nie mieliśmy daleko do wielkiego London Eye, więc poszliśmy w jego stronę. To takie świetne uczucie, kiedy idziesz pośród tych drzewek oświetlonych na niebiesko.

Ani mrugnęłam a dostałam śnieżką prosto w ramie. Odwróciłam się powoli i spojrzałam na chłopaka, który zaczął się śmiać. Nie pozostawałam mu dłużna i rzuciłam śnieżką prosto w jego głowę.

  • Osz ty...- zaśmiał się, wziął do ręki trochę śniegu i biegł prosto w moją stronę. 
Zaczęłam przed nim uciekać wciąż się śmiejąc. Ale w końcu mnie dogonił. Jednak zatrzymaliśmy się prosto pod jemiołą, więc... pocałowaliśmy się. A kiedy się od siebie oderwaliśmy chłopak chciał wysmarować mi twarz śniegiem, ale wytrąciłam mu śnieg z rąk.

Powoli wracaliśmy już do domu, bo zbliżała się północ. A przynajmniej tak myślałam, że wracamy...

  • Kiedy wysłałaś mnie po zakupy natknąłem się na coś i chcę ci to pokazać.- uśmiechnął się. 
Uśmiechnięci i wtuleni w siebie spacerowaliśmy dalej. Poszliśmy na mniej ruchliwe ulice i zobaczyłam wielką choinkę, która cała się świeciła. To właśnie chciał mi pokazać. Stanęliśmy pod nią i ... zrobiliśmy sobie kilka zdjęć. Od razu oboje dodaliśmy je na instagram'a, przy okazji życząc wszystkim wesołych świąt. Niedługo potem wróciliśmy do domu, wykąpaliśmy się i poszliśmy oglądać filmy popijając gorącą czekoladę. Właśnie zaczął się film "Shrek". Nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

____________________________________________________________________________


~~Oliv~~

Włącz > to.




Przebudziłam się i spojrzałam na zegarek, który wskazywał 7. Strasznie nie chciało mi się wstawać. Poleżałam kilka minut i podniosłam się z łóżka. Spojrzałam na Josh'a, który jeszcze spał. Postanowiłam, że go obudzę. Musi mi dzisiaj pomóc w przygotowaniach do Wigilii. Podeszłam do niego bliżej i chciałam go obudzić, ale on już nie spał i wystraszył mnie. Chciałam uderzyć go z poduszki, ale się powstrzymałam. Później poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i poszłam do garderoby ubrać. Ubrałam się w to, założyłam buty. Mam dzisiaj tyle do zrobienia. Pomalowałam tylko oczy tuszem oraz związałam włosy

Zeszłam na dół przygotować coś do jedzenia. Nie miałam pomysłu co zrobić, więc na szybko przygotowałam sałatkę owocową. Zaczęłam jeść. Następnie przyszedł chłopak i usiadł obok mnie i również zaczął jeść. Po skończonym posiłku posprzątaliśmy. Później napisałam listę zakupów i dałam ją Josh'owi, aby mógł kupić zakupy. Ja w tym czasie poszłam trochę posprzątać w domu. Zaczęłam odkurzać w pokojach oraz wycierać kurze. 
Po jakimś czasie poszłam do kuchni. Wzięłam jakąś książkę kucharską i przeglądałam przepisy na wigilijny stół. 


Wybrałam kilka potraw. Następnie przyjechał chłopak z zakupami. Rozpakowaliśmy wszystko i najpierw zaczęłam przygotowywać pierniki oraz różne ciastka. Według książki zaczęłam robić pierniki. Gdy miałam gotowe ciasto, poszłam po foremki i przygotowywałam dalej. 

Jak pierniki były już gotowe, to włożyłam je do piekarnika. 
Po jakimś czasie 
wyciągnęłam je i ozdobiłam. 

Wyglądały pysznie.
 Następnie zabrałam się za przygotowywanie ciastek. Przeczytałam przepis i według niego zaczęłam przygotowywać. W krótkim czasie były już gotowe. Zostały mi jeszcze jedne do zrobienia. Po jakieś godzinie były już gotowe. Odłożyłam wszystkie babeczki i ciastka. Chciałam zabrać się za przygotowywanie dań, ale nie miałam kilku składników. Chłopak zapomniał kupić. Nie powiem, byłam na niego zła. Ubrałam kurtkę, wzięłam kluczyki od samochodu i wyszłam z domu. Josh w tym czasie robił coś przed domem. Nawet nie wiem co. Wsiadłam do auta i pojechałam w stronę marketu. Oczywiście musiałam stać w korku. Dzisiaj jest straszny ruch na ulicach. Gdy byłam już na miejscu, zaparkowałam samochód i weszłam do sklepu. Wzięłam koszyk i udałam się po potrzebne rzeczy. Jak miałam już wszystko, to zapłaciłam za zakupy i wróciłam do domu. Rozpakowałam torbę z zakupami i zaczęłam przygotowywać dania.
Poprosiłam chłopaka o pomoc. Na początku zaczęłam przygotowywać indyka. Natomiast poprosiłam chłopaka, aby zrobił jakieś sałatki. Po jakiś czasie indyk był już gotowy. Następnie pomogłam Josh'owi w robieniu sałatek. Przygotowaliśmy trzy sałatki. Jedna z makaronem, druga z warzywami i trzecia z majonezem. 
Później przygotowałam krem z borowików oraz barszcz czerwony. W tym samym czasie chłopak przygotował łososia. Wszystkie potrawy były już gotowe.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 16.48. O kurde, ale ten czas szybko leci.
O 17.30 przyjdą moi rodzice oraz mama Josh'a. Udałam się do góry, do garderoby. Ubrałam sukienkę oraz buty. Postanowiłam, że zrobię sobie loki. Po kilku minutach były gotowe. Później zrobiłam sobie makijaż. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. W salonie siedział chłopak. Poszłam do niego.


- Ślicznie wyglądasz. - powiedział.
- Dziękuję. - odpowiedziałam i się uśmiechnęłam. 

Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam je otworzyć. Przyszli moi rodzice. Przywitałam się z nimi i wpuściłam do środka. Później przyszła mama Josh'a razem z jego rodzeństwem. Gdy byliśmy już wszyscy, usiedliśmy wspólnie do stołu i zaczęliśmy jeść. Po skończeniu posiłku przyszedł czas na prezenty. Poszliśmy do salonu, gdzie stała choinka. Każdy z nas otrzymał prezenty. Od mamy chłopaka otrzymałam zestaw a od rodziców zegarek. Natomiast od Josh'a dostałam kolczyki oraz bransoletkę. Prezenty bardzo mi się spodobały. Usiadłam na kanapie. Nagle podszedł do mnie chłopak, złapał mnie za rękę i kazał mi wstać.



- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. - powiedział.
- Jaki? - zapytałam.

Chłopak podszedł do choinki i zdjął z niej jedną z bombek. Byłam zdziwiona tym co robi.

- Co ty robisz? - zapytałam.

Josh nic nie odpowiedział. Otwarł bombkę, którą trzymał w ręce. To co zobaczyłam w środku zaskoczyło mnie i trochę przeraziło. W środku był pierścionek. Nagle chłopak uklęknął. 

- Olivia, zostaniesz moją żoną? - zapytał.

O kurde. Zatkało mnie. Nie wiedziałam co mam powiedzieć i jak się zachować. Byłam w totalnym szoku. Po dłuższym namyśle odpowiedziałam.

- Tak. - powiedziałam. 


Szczerze to nie wiem co mówiłam i co robiłam. Byłam pod wpływem emocji. 
Po odpowiedzi Josh założył mi pierścionek na rękę i pocałował mnie. Całej tej sytuacji przyglądali się rodzice oraz mama Josh'a. Później podeszli do nas i zaczęli nam gratulować. Po jakimś czasie wszyscy opuścili nasz dom. Ja postanowiłam iść, się przejść. Potrzebowałam trochę świeżego powietrza. Josh chciał mi towarzyszyć. Ubrałam kurtkę i wyszliśmy z domu. Na dworze było zimno oraz bardzo ciemno.
Na dodatek zaczął padać śnieg. Mimo, to dobrze mi to zrobiło, że się przewietrzyłam. Po godzinie spaceru, wróciliśmy do domu. Podczas spaceru prawie wcale nie odzywaliśmy się do siebie. Po wejściu do domu poszłam do łazienki i wzięłam długą kąpiel. Następnie ubrałam piżamę i poszłam do sypialni, gdzie był tam już Josh.


- Wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak. - odpowiedziałam.

Położyłam się w łóżku i od razu zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz