Translate :))

poniedziałek, 5 maja 2014

Chapter 9

~~2 dni później..~~

~~Pat~~ 

Włącz to.

Obudziłam się jakoś po 9. Wstałam z łóżka i udałam się na dół do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie jakieś śniadanie. Po zastanowieniu stwierdziłam, że przygotuję omleta z warzywami. Wyciągnęłam wszystkie potrzebne produkty i zaczęłam się bawić w kuchareczkę. Kilka minut później moje królewskie śniadanko było już gotowe. Zjadłam je z wielkim smakiem, a potem posprzątałam swój bałagan. 
Następną czynnością było ubranie się, więc poszłam do garderoby poszukać coś na dzisiaj. Po przeszukaniu garderoby postanowiłam ubrać się w to. Ubrana już udałam się do łazienki. Zrobiłam sobie lekki makijaż i upięłam jeszcze swoje włosy. Po skończeniu poszłam do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam TV. Oczywiście leciał jakiś program plotkarski i postanowiłam go obejrzeć. Na początku nie mówili nic ciekawego, jednak po pewniej chwili usłyszałam : " Niall Horan z nową dziewczyną! Co z Patricią?". 
Kiedy to usłyszałam byłam w szoku, jednak to co powiedzieli potem mnie zaskoczyło totalnie : " Wiemy czemu się nie spotykają! Patricia zaszalała w Hiszpanii, nie dawno nasi paparazzi widzieli jak ciągnęła Vicki po ziemi, Niall nie lubi takiego zachowania! Czy Patricia się zmieni?" Wkurzyłam się. Wyłączyłam szybko TV, nie miałam zamiaru już tego słuchać. Wkurzyłam się strasznie, a z resztą przecież ja nie zrobiłam nic złego. Nie wiedzą co się tam działo więc co ich to obchodzi. Zdenerwowana postanowiłam się przejechać. Ubrałam buty i zamknęłam dom po czym udałam się do garażu. Postanowiłam pojechać Audi.  
Pojechałam oczywiście do Starbucks'a. Zamówiłam sobie kawę na wynos i postanowiłam iść do parku. Kiedy do niego weszłam zrobiła się niezła afera. Podbiegli do mnie fani i zaczęli prosić o autografy niektórzy zadawali dziwne pytanie np. : "Jak Niall? / Będziecie razem? Uwielbiam was! / Ci w telewizji nie mają racji Niall cię kocha! - Okej, zastanawiam się skąd oni takie rzeczy wiedzą. Chwilę później dołączyło jeszcze pełno fotoreporterów. Otoczyli mnie.
- Chodź!- powiedział ktoś i pociągnął mnie za sobą. Pobiegliśmy za siebie i schowaliśmy się za budką z lodami, wtedy zorientowałam się, że to był Harry.
- Cześć.- powiedział kiedy już się zatrzymaliśmy.
- Em.. cześć.- dodałam.
- Wiesz, za chwilę mam próbę, może spotkamy się wieczorem około 18 w restauracji Gordon Ramsay i porozmawiamy?
- No ok.- powiedziałam trochę zdziwiona.
- To do zobaczenia.- powiedział uśmiechnięty.
- Pa. :)
Zdezorientowana udałam się szybko do samochodu, żeby się już nie narazić na nic. Wsiadłam szybko do niego i ruszyłam przed siebie. Stwierdziłam ,że mam już tatuaż, więc chce sobie zrobić jeszcze kolczyk. Kiedy już zdecydowałam pojechałam w kierunku budynku. Weszłam uśmiechnięta do środka i wszystkich przywitałam.
- Więc w czym możemy pomóc naszej sławnej Patrici?- dodał uśmiechnięty Thomas.
- Hmm..chciałam sobie zrobić kolczyk.-dodałam :)/
- Dobrze, a jaki i gdzie cię interesuje?- spytał.
- ..w nosie :D
- Ok, chodź pokażę ci różne jakie są, a ty sobie wybierzesz.
- Dobrze.
Po długim zastanowieniu wybrałam taki. Kilka minut później już go miałam. Podziękowałam i pożegnałam się z wszystkimi, po czym wyszłam i udałam się w kierunku samochodu. Oczywiście, kiedy wyszłam z budynku, na zewnątrz czekali paparazzi. Od razu zaczęli mi robić zdjęcia. Strasznie się wkurzyłam, jednak nie chciałam tego pokazywać i uśmiechałam się do nich, jednak jeden z nich :
  • Patricia, Niall już ci się znudził? - zdziwiona się odwróciłam.
  • Proszę?
  • Nie spotykasz się z nim, masz innego, Austina prawda?
  • Niech pan się zajmie swoim życiem.- dodałam i szybko weszłam do samochodu po czym ruszyłam stamtąd jak najszybciej.
 Teraz to mnie dopiero wkurzyli. Założę się, że puszczą to w telewizji, przecież oni zrobią wszystko, żeby mnie skompromitować. Jechałam dość szybko nie zwracając uwagi na światła. Miałam jednak szczęście i nic się nie stało. Wbiegłam szybko do domu i włączyłam TV. Nie myliłam się. : 
  1. "Patricia zrobiła sobie kolczyk i tatuaż patrzcie sami!" 
  2. " Pani New rozmawiała z naszym reporterem posłuchajcie : po czym puścili to, co działo się tam przed budynkiem"
  3. "Teraz wiemy, Niall się znudził Pat!"
  4. " Dziewczyna spotykała się z nim dla rozgłosu! Teraz wiemy!"
 Kiedy to usłyszałam popłakałam się. Tak, to już było przegięcie. Wtedy usłyszałam dzwonek telefonu, odebrałam go.
  • Hhh..alo?- mówiłam przez łzy.
  • Pat? Co się stało?- spytał przejęty Niall.
  • Nic.- i to dopiero wtedy wybuchłam niezłym płaczem.
  • Zaraz będę.- powiedział po czym się rozłączył.
 
~~Niall's Pov~~


Zadzwoniłem do Pat, bo chciałem ją przeprosić. To była moja wina, że teraz wszyscy się jej uczepili. Kiedy już z nią rozmawiałem było słychać, że płacze i to przeze mnie. Wyszedłem więc szybko z domu i wsiadłem do samochodu. Kilka minut później byłem już przy jej domu. Nie zabrakło oczywiście reporterów. Poszedłem szybkim krokiem do drzwi, ale pewnie i tak mnie widzieli. Zadzwoniłem dzwonkiem i czekałem w niepokoju. Chwilę później otwarły się drzwi i ujrzałem ją... Od razu ją przytuliłem. 
  • Już, wszystko ok.- powiedziałem jej do ucha.
  • Przepraszam.-dodała i odsunęła się ode mnie.
  • To ja przepraszam. To wszystko przeze mnie.- oznajmiłem.
  • Nie.
  • Tak i nie zaprzeczaj. 
  • Nie. I koniec. 
  • Dobra, nie będziemy się kłócić. Chodź.-powiedziałem i weszliśmy do jej salonu.
  • Chcesz może coś do jedzenia?- spytałem po chwili. 
  • Nie, dziękuję. Mógłbyś zadzwonić do Harry'ego?- spytała.
  • Po co?- spytałem zdziwiony.
  • Chciał, żebyśmy się spotkali za 30 min, ale ja nie mam ochoty.-dodała.
  • Dobrze. - powiedziałem po czym wykręciłem numer do przyjaciela.
Po skończonej rozmowie wróciłem do dziewczyny, która smacznie sobie spała na kanapie. Postanowiłem więc zanieść ją do jej pokoju. Wziąłem ją na ręce i udałem się w kierunku jej pokoju. Po chwili dziewczyna już spała na swoim łóżku, ja natomiast wróciłem do salonu i postanowiłem poczekać, aż się obudzi, jednak sam nie wiem, kiedy zasnąłem....
To be continued...

 ~~Alex~~ 


Miałam piękny sen, którego już nie pamiętam i to jest najgorsze. Przetarłam swoje oczy i spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 5.08. Nie jest źle. O 7 mam być w studiu. Ręka wciąż mnie boli, ale to logiczne. Jak sobie przypomnę o tym, że pogodziłam się z Luke'iem to aż mi się ciepło robi na sercu. To dziwne uczucie. Zdecydowanie dziwne :D Wstałam i poszłam do łazienki. Na przebudzenie obmyłam twarz zimną wodą. Tak, to bardzo orzeźwia. Nie chciałam się jeszcze ubierać, ale chcąc iść na dół coś zjeść muszę. Więc... ubrałam się i związałam włosy z koka. Em jeszcze spała więc cichutko wyszłam z naszego apartamentu i zeszłam na dół do restauracji hotelu na śniadanie.
-Dzień dobry.- przywitał mnie kelner.
-Dzień dobry.- uśmiechnęłam. Usiadłam przy jednym ze stolików i przeglądałam menu. Wybrałam płatki owsiane z owocami i koktajl z malin ;3
-Cześć Alex.- powiedział Luke, całując mnie w policzek. Troszkę się zarumieniłam.
-Cześć.- odpowiedziałam. Wtedy dostałam moje śniadanko.
-Dziękuję.- powiedziałam kiedy kelner przyniósł mi zamówienie.
-Smacznego.- powiedział i odszedł.
-Tak, no właśnie smacznego.- zaśmiał się Luke.
-Dziękuję. A ty nie jesz?- zapytałam.
-Zaraz dostanę zamówienie spokojnie.- powiedział i wtedy też dostał... to samo co ja?
-To samo co ja?- zdziwiłam się.
-Nie. Ja mam koktajl z borówek amerykańskich.- zaśmiał się.
-Ciekawie...- powiedziałam i zabrałam się za jedzenie.

~2 godziny później~

-No dobrze, zarządzam 15 minutową przerwę.- powiedział uśmiechnięty reżyser.
-Tak! W końcu kawa!- krzyknęłam uradowana i rzuciłam się biegiem w stronę stolika, na którym był wielki dzbanek z kawą. Kiedy już sobie ją nalałam i wybiłam tak połowę kubka głośno westchnęłam.

Praca ogólnie szybko nam poszła. I dobrze, a już jutro czeka mnie scena, na którą wszyscy czekają oprócz mnie. Wolę nawet o tym już nie myśleć... A co ... co jeśli mi się spodoba całowanie z Luke'iem? A co jeśli przez to się zbliżymy do siebie? A co jeśli media zrobią z nas parę? Albo co gorsza... będziemy musieli ją udawać, a potem się zakocham? Nie mogę do tego dopuścić. On ma pozostać mi obojętny, ale i tak się boję tego...Na szczęście z moich rozmyślań wyrwał mnie Oliver.
-Hej Alex, co robisz wieczorem?- zapytał trochę zestresowany. Jakie to słodkie ;3
-O cześć, hmm... chyba nic. A co?- zauważyłam, że Luke nalewa sobie kawę, czyli był praktycznie obok nas. Aż mi się zrobiło... głupio? Tak, to chyba trafne słowo.

-Wyjdziemy gdzieś razem?- znów zapytał.
-Może kino? Dziś jest premiera filmu "Kapitan Ameryka- zimowy żołnierz" i bardzo chcę to zobaczyć.- zobaczyłam, że Oliverowi nie specjalnie się to spodobało.
-Okey, to będę po ciebie o 7.30.- uśmiechnął się.
-Okey.- odwzajemniłam uśmiech. Wtedy Oliver poszedł a ja wzięłam jeszcze jeden kubeczek kawy.

-Nie za dużo kofeiny?- zapytał mnie Luke.
-Oj tam... nie wyspałam się. Ręka mnie bolała w nocy i prawie nie spałam.
-Ojej... biedactwo... Przepraszam pewnie byś spała gdybym cię tak nie popchnął.
-A przestań już z tym...
-Przestań? Nie miałabyś gipsu i byś spokojnie spała.
-Tak, masz rację. Nie miałabym gipsu i spałabym wiecznie w trumnie pod ziemią.- powiedziałam wkurzona i szłam w stronę planu, ale ten złapał mnie za rękę i przyciągnął do siebie, tak, że nasze ciała były bardzo blisko siebie. Na szczęście moja kawa się nie wylała, bo już trochę jej wypiłam.
-Proszę cię, nie mów tak.- powiedział prawie szeptem, ale słyszałam jakby głos mu się załamał.
-Dlaczego?
-Nie ważne. Po prostu... nie mów tak, bo to wcale nie jest fajne. Ciesz się tym, że żyjesz, tak jak ja się cieszę tym, że wciąż żyjesz, chodź mało brakowało, a bym cię stracił.
-Straciłbyś mnie? Nie rozumiem...
-Koniec przerwy, zaczynamy dalej kręcić!- zarządził reżyser i musieliśmy się od siebie oderwać i wrócić na plan. Kurczę... a tak niewiele brakowało, a bym się dowiedziała o co chodzi Luke'owi.
-Dobrze, a teraz ty Alex przyciągnij za koszulę do siebie Luke'a, tak jakbyś go ratowała.- mówił reżyser przez megafon.- tak też zrobiłam. Przyciągnęłam go tak mocno do siebie. Spojrzeliśmy sobie w oczy, a nasze ciała były tak blisko ciebie.
-Dobra, mamy to.- powiedział reżyser i wtedy się od siebie oderwaliśmy.
-Teraz Luke, ty mój drogi osłonisz Alex swoim ciałem od napadu bronią. Czyli odwracasz się i robisz to czego dziś się uczyłeś, a ty Alex, wciąż stoisz pod ścianą, a kiedy zobaczysz kolejnego napastnika kopiesz go, a potem z nim walczysz, tak jak Luke. Rozumiecie?
-Tak.- powiedzieliśmy równo.
-Dobrze, to akcja!- krzyknął reżyser.

Tak cudnie się patrzyła na Luke'a, kiedy mnie bronił ;3 A potem ja... przez tydzień musiałam się nieźle rozciągać, żeby tak wysoko kopać. Ale udało mi się. 
Charakteryzatorzy zrobili to tak, że kiedy go kopnęłam, ale na niby :D napastnik upadł i konał z pistoletem w ręku. Tak.. to efektowne ;3

Luke i ja świetnie to graliśmy. Bardzo dobrze mi się z nim pracuję. Szybko nam poszło. Na dziś już skończyliśmy, z czego się cieszę. Bo jestem już troszkę zmęczona, gdyż cały dzień pracowaliśmy na film.

-Dobrze dziś grałaś.- pochwalił mnie Luke, kiedy już chciałam założyć kurtkę.
-Dziękuję, ty również.- powiedziałam. Trochę ciężko mi było się ubierać z tą ręką, co zauważył Luke.
-Czekaj, pomogę ci.- cały czas suszył ząbki, ale i tak to było słodkie.
-Dzięki- powiedziałam, kiedy już założyłam kurtkę. Nawet szalik mi założył.
-Jak ręka?- zapytał.
-Dobrze.
-To dobrze.- uśmiechnął się.
-Ym... możesz mi teraz dokończyć?
-Nie bardzo rozumiem, o co ci chodzi Alex.- powiedział,  nie patrząc na mnie. Uciekał od spojrzenia mi w oczy. To mnie trochę zaciekawiło. Stanęłam w miejscu.
-Luke, spójrz mi w oczy i powiedz, że serio nie wiesz o co mi chodzi.- powiedziałam stanowczo. Zatrzymał się, ale nie odwrócił. Stał tak chwilę.
-Luke?- powiedziałam. Gwałtownie podszedł do mnie.
-Pamiętasz 6 klasę podstawówki?
-Eee...- jakoś nie wiedziałam o co chodzi. <włącz to>
-Bal. Wtedy podałem DJ-owi płytę na której była twoja ulubiona piosenka. Chciałem z tobą do niej zatańczyć,a  wtedy ty dałaś mi kosza, bo wolałaś Edda Baker'a. Kochałem cię wtedy. Pamiętasz? Co roku na walentynki kupowałem ci prezenty, ale ty zawsze miałaś to gdzieś. Nie liczyłaś się z moimi uczuciami. Straciłem cię, a przecież się przyjaźniliśmy.- z każdym jego słowem czułam, jakby ktoś mi wbijał coraz głębiej nóż w plecy..
-Ale co to ma do teraz?- zapytałam.

-Co? A no właśnie... przez całe życie szkolne, chodziliśmy razem do klasy. Przez kilka lat się przyjaźniliśmy, a potem w liceum zerwałaś ze mną kontakty, bo zaczęłaś chodzić z kapitanem drużyny futbolowej, a to, że ja byłem kapitanem drużyny koszykarskiej już cię nie obchodziło.
-Luke, to nie tak...
-Nie... czekaj. Od tamtej pory, uprzykrzałem ci życie. 

-Co...? Ale... jak to?
-Wiesz... nadal mi to wychodziło, ale jednak wciąż miałem to uczucie... uczucie do ciebie, które trwało od podstawówki. Kochałem cię. A kiedy się pogodziliśmy... kurczę... no coś we mnie za buzowało. Sam nie wiem co się dzieję, ale wiesz? Cieszę się, że nasze drogi się zeszły na planie filmowym, bo chociaż tu mogę ci udowodnić, że źle robiłaś.
-Luke, ja... przepraszam cię za wszystko.- wydukałam.
-Nie Alex....  teraz to już nie ważne. Przebolałem to. Czas na ciebie...
-Ale Luke... ja nawet nie wiedziałam o tym. Przepraszam cię. Wiem, że mi nie wybaczysz, ale....-  zaczęłam szlochać.
-To wszystko było nie potrzebne. Wiedziałaś o tym, że cię kocham. Zawsze byłem przy tobie. Ale... ty byłaś przy mnie tylko raz. Wtedy na pogrzebie mojej cioci.
-Nie prawda. Zawsze miałam wrażenie, że dla ciebie liczy się tylko koszykówka. Kiedy mieliśmy gdzieś wyjść na dwór, zawsze musieliśmy grać w koszykówkę.
-Udawałaś, że to lubisz. Powiedziała mi to Sabrina pod koniec liceum. Z nią też zerwałaś kontakty. Znudziłaś się nią, co? Na pewno... przecież taka popularna wtedy dziewczyna, nie mogła przyjaźnić się z mniej popularną dziewczyną.- wkurzyłam się i dałam mu w twarz, a on złapał się za policzek.
-Wiesz... już dawno mogłeś ze mną o tym pogadać, a nie teraz nagle mścić się na mnie. Myślałam, że się zmieniłeś, ale jak widać ludzie się nie zmieniają. Może dokończysz ten film sam co? Będziesz najważniejszy i taki kochany przez widzów.- wkurzyłam się i poszłam do domu. Wołał za mną, ale miałam to gdzieś wkurzył mnie teraz. Przecież to wszystko jest bez sensu! Dobra nie rozumiem go...

Zjadłam coś tylko na szybko i poszłam się kąpać. Kąpiel trwała bitą godzinę. Porządnie wysuszyłam moje włosy i rozczesałam je bardzo dokładnie. Położyłam się na łóżku i włączyłam laptopa. Weszłam na kilka stron, na których... o proszę... moje zdjęcia kłótni z Luke'iem. Nawet nie miałam siły czytać tych gówien. Weszłam jeszcze tylko na Twittera i napisałam "Dobranoc wszystkim <3 ;* ". Wyłączyłam laptopa i położyłam się spać. Niestety nie bardzo mogłam zasnąć. Cały czas przed oczami miałam dzisiejszą "kłótnie" z nim... Chciałam tylko, żeby mi wytłumaczył o co mu chodziło z tym straceniem. Ale dowiedziałam się zbyt wiele. Jak sobie pomyślę, że jutro znowu będę musiała go oglądać w studiu i jeszcze się z nim całować na planie filmu to aż mi nie dobrze. Ale szybko odgoniłam od siebie wszelkie myśli i zasnęłam.


~~Mady~~ 


Od 2 godzin jestem w Los Angeles. Właśnie dzisiaj odbędzie się gala  Radio Disney Music Awards. Wreszcie mam okazję spotkać się z Mattem. Nic nie mówiłam mu o mojej wizycie w LA. Mam nadzieję, że uda mi się zostać tu jak najdłużej. Jak na razie nagrywanie serialu zostało przerwane z powodu ciąży jednej z aktorek, bez której nie możemy dalej pracować. 
Spojrzałam na dekoder, gdzie wyświetlała się godzina. Była dopiero 8:30. Matt jest w szkole, więc mogę się z nim spotkać dopiero po 13. Dziwił mnie fakt, że leciałam tu, jakieś 11 godzin i nie jestem jakoś wielce zmęczona. Włączyłam MTV. Gdy usłyszałam #SELFIE momentalnie podgłośniłam. Zaczęłam skakać i wygłupiać się. Po  jakiś 4 minutach, gdy piosenka się skończyła zaczęły lecieć wiadomości. Wszędzie mówili o powrocie Geo i Lucy. Miałam już dosyć słuchania o nich. Wyłączyłam telewizor i postanowiłam wyjść na zewnątrz. Wzięłam swojego nowego iPhone'a i zamknęłam drzwi. Szłam cały czas przed siebie, aż doszłam do mojej starej szkoły. Postanowiłam odwiedzić moich starych nauczycieli, zwłaszcza moją nauczycielkę aktorstwa i śpiewu. Gdy weszłam do środka pogubiłam się. Szkoła wyglądała zupełnie inaczej niż wcześniej. 
- Meg ? - zaczepił mnie jakiś chłopak.- Co ty tu robisz ? Przecież miałaś nagrywać serial w Newcastle.- przytulił mnie na przywitanie Matt. Każda przechodząca obok nas dziewczyna mierzyła mnie morderczym spojrzeniem.  
- Miałam, ale jedna z ważniejszych aktorek zaszła w ciąże i nie muszę szybko wracać do Newcastle, a poza tym przyleciałam bo dzisiaj jest gala i skoro mam wolne to pojawię się na niej.
- Już się cieszyłem, że przyleciałaś tu specjalnie do mnie.- posmutniał.
- Po części to zrobiłam.- zaśmiałam się.- Wiesz może gdzie jest pani Smith ? Chciałam ją odwiedzić.
- W sali 245, pierwsze drugie drzwi po prawej na trzecim piętrze. Chodź zaprowadzę cię.
Matt złapał mnie za rękę i ruszył w stronę schodów. Czuję, że naraziłam się już większości dziewczyn w tej szkole. Upss... 
- Długo będziesz u pani Smith ?- zapytał chłopak z miną szczeniaczka.
- Raczej nie, a czemu pytasz ?
- To dobrze, po następnej lekcji zrywam się z lekcji i idziemy na miasto. Nie chce mi się tu siedzieć, zwłaszcza, że mam test z fizyki. Czekaj na mnie przy wyjściu ze szkoły.- chłopak pocałował mnie w policzek i pobiegł na lekcje. 
Zaśmiałam się pod nosem i zapukałam do drzwi. Gdy usłyszałam "Proszę" weszłam do środka.
- Dzień dobry.
- Madlen ! Jak tyś wyrosła. Dawno cię nie widziałam. Siadaj opowiadaj jak tam życie mojej gwiazdki.
Zaczęłam opowiadać w skrócie co się u mnie działo przez te wszystkie lata. 
Gdy zadzwonił dzwonek na przerwę pożegnałam się z nauczycielką i wyszłam z klasy. Udałam się w kierunku wyjście i usiadłam na ławce. Po chwili z budynku wyszedł Matt ze swoimi kolegami. 
- Mads poznaj to Shawn, Cameron i Jack. Chłopaki to moja przyjaciółka Mady- podaliśmy sobie ręce.
- Miło mi was poznać- uśmiechnęłam się.
- Nam również- zaczął Cameron.- Naraziłaś się dzisiaj wielu dziewczyną w naszej szkole dzisiaj.
- Hahaha będą musiały przeżyć, że jestem przyjaciółką naszego Matta.- powiedziałam.
- Chłopaki idziecie z nami ? Czy będziecie stali tak pod szkołą narażając się fizyczce ?
- Jeżeli nie będziemy wam przeszkadzać.- powiedział Jack układając usta w Dziubek.
- Widzę, że ktoś tu nie rozumie znaczenia słowa przyjaźń!- powiedział mój przyjaciel.
Poszliśmy na miasto i świetnie się bawiliśmy. Chłopacy nie oszczędzali sobie żartów. Poszliśmy do jednej z pizzerii. Zajęliśmy stolik i zamówiliśmy pizze.
- Na ile zostajesz w Los Angeles ?- zapytał Cam.
- Nie wiem jeszcze, ale na pewno po urodzinach. 
- To może masz ochotę przyjść na małe ognisko. -powiedział Shawn.
- Czemu nie, powiedźcie mi tylko kiedy i gdzie.
- W moim domku na plaży, wiesz taka mała impreza z ogniskiem, podczas nie obecności rodziców. Za dwa dni.
- Ok, to jesteśmy umówieni. - powiedziałam, po czym zaczął dzwonić mój telefon.- Przepraszam...zaraz wracam.

  • Mady  czekam na ciebie przed domem za 3 godziny gala. Gdzie ty jesteś ?
  • O mój Boże... przepraszam wyszłam z Mattem i zupełnie straciłam poczucie czasu. Już wracam.
Szybko się rozłączyłam i zaczęłam zabierać swoje rzeczy z restauracji. 
- Chłopaki bardzo was przepraszam, ale za 3 godziny mam galę i moja stylistka czeka na  mnie pod domem. 
- Nic się nie stało, fajnie było cię poznać.- powiedział Jack.
- Ja również się cieszę, że was poznałam,ale teraz naprawdę muszę lecieć. Do zobaczenia.
- Odprowadzę cię.- powiedział szybko Matt.- Na razie chłopaki. 
Mój przyjaciel odprowadził mnie pod sam dom i pożegnał się ze mną. 
Gdy weszłam z moją stylistką do domu, od razu zabrałyśmy się roboty. Kobieta ułożyła mi włosy i zrobiła makijaż. Ubrałam tą stylizację i już byłam gotowa do wyjazdu. Wsiadłam do limuzyny i po 30 minutach byłam już na miejscu. Na gali spotkałam takie gwiazdy jak Ariana Grande, Cody Simpson, Austin Mahone czy zespół The Vamps. Usiadłam na przydzielonym mi miejscu między Bradem, a Cody'm. Dostała nagrodę, dla piosenkarki roku. 
Do domu wróciłam przed północą, nie miałam na nic siły. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się spać.

~~Oliv~~


Wstałam przed 8. Ciężko było mi wstać z łóżka, ale niestety muszę iść do  pracy.  Udałam się do łazienki wziąć prysznic.  Następnie poszłam do garderoby uszykować jakieś ubrania. Nie wiedziałam co mam założyć na siebie. Po dłuższym zastanowieniu postanowiłam, że ubiorę to.  Związałam włosy w koka i zrobiłam lekki makijaż. Zeszłam na dół przygotować coś do jedzenia. Przygotowałam to. Następnie trochę posprzątałam. O 10.30 mam być w studiu. Dzisiaj będziemy dalej nagrywać film. Miałam trochę czasu, więc poszłam do salonu obejrzeć telewizję.  Włączyłam telewizor i zaczęłam pilotem przełączać programy. Nic ciekawego nie było oprócz tego, że nadal mówią o mnie i o Josh'u. Denerwuje mnie to, że wszyscy o tym mówią.  Jak nie w telewizji to na pierwszej okładce jakiś gazet jesteśmy. Oni wszyscy nie mają chyba własnego życia. Po całej tej sytuacji nawet nie rozmawiałam z Josh'em. Próbował nawet do mnie dzwonić, ale ja nie odbierałam. Było już dość później, więc postanowiłam że już pojadę. Wsiadłam do mojego samochodu i pojechałam. Po kilku minutach byłam na miejscu. Weszłam do środka i przywitałam się ze wszystkimi. Zaczęliśmy kręcić film. Po 3 godzinach skończyliśmy. 
- Dobrze to widzimy się za tydzień. -powiedział reżyser.
- Dobrze. -odpowiedziałam.
Wyszłam i udałam się w stronę samochodu. Nagle usłyszałam, że dzwoni mój telefon. Dzwoniła Eva.
- Cześć Olivia. -powiedziała.
- Hej.- odpowiedziałam.
- Możesz teraz przyjechać do Modest'u?
- Tak, ale coś się stało?- zapytałam.
- Nie. Tylko przyjedź jak najszybciej.
- Dobrze zaraz będę. 
Jestem ciekawa o co chodzi. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Zauważyłam Evę oraz Josh'a. Podeszłam do nich.
 - Dobrze, że już jesteś. Przed chwilą rozmawiałam z przedstawicielem Modest'u i jest zachwycony tą sytuacją, która miała ostatnio miejsce. 
- Co??- zapytałam. 
- Jest zachwycony. Macie częściej razem wychodzić i się spotykać oraz musicie wyglądać jakbyście byli zakochani. - powiedziała.
- Co??- powiedziałam ze zdziwieniem. 
- No to co usłyszałaś. 
- Nie mogłaś z nimi porozmawiać, że nie chcę udawać tego całego związku?
- Nie. Pamiętasz co ci powiedzieli, że jak zrezygnujesz to będzie koniec twojej kariery.- powiedziała.
Po prostu fajnie. Muszę dalej to wszystko ciągnąć. To jest jakieś chore, że przez jakiś Modest mogę stracić całą karierę. 
- No dobrze to ja was zostawiam bo muszę pozałatwiać jeszcze kilka spraw. A i pamiętaj, że za 2 dni musisz być w Los Angeles. 
- Dobrze, pamiętam.
- To cześć.- powiedziała i poszła.
- Pa. -odpowiedziałam.
Mam już dosyć tej całej sytuacji. Josh tylko się przyglądał tej rozmowie i nic nie mówił. Gdy Eva poszła ja też chciałam już iść. 
- Ja też muszę już iść. -powiedziałam.
- Olivia zaczekaj...- powiedział chłopak zatrzymując mnie.
- Co?
- Przepraszam cię za to co zrobiłem, ale strasznie mi się podobasz i tak jakoś wyszło.  A to co powiedziałem to była prawda. Powiedziałem ci co czuję. -powiedział tłumacząc się..
- Nie wiem co mam ci powiedzieć ,ale chciałabym żebyśmy zostali przyjaciółmi. Przykro mi.
- Nie spoko. - odpowiedział chłopak.
- Muszę już iść. Na razie.- powiedziałam.
- Na razie.
 Josh to mój przyjaciel i to bardzo dobry i chce żeby tak zostało. Nie mogłabym udawać. Po rozmowie pojechałam do domu. Byłam głodna. Nie chciało mi się nic robić do jedzenia, więc zadzwoniłam po pizze. Muszę poczekać około 40 minut. W między czasie poszłam spakować rzeczy. Muszę jutro lecieć do Los Angeles na zdjęcia do filmu. Po około 30 minutach przywieźli mi pizze. Wyglądała pysznie. Gdy miałam jeść zadzwonił dzwonek do drzwi, więc poszłam je otworzyć. 
- Cześć siostra.- powiedział Chris.
- Cześć. Co ty tu robisz?.
- Przyszedłem odwiedzić moją kochaną siostrę.
- Haha pewnie. Wejdź. Może chcesz pizze bo właśnie mi przywieźli?
- Pewnie. 
Wyciągnęłam talerze zaczęliśmy jeść. Podczas posiłku rozmawialiśmy. Opowiedziałam bratu o całej sytuacji jaka miała miejsce. 
 - Jesteś dzisiaj zaproszona na kolację do rodziców. Kazali ci przekazać. O 19 masz być u nich.
- A coś się stało?- zapytałam.
- Nie. Po prostu mamy rodzinną kolację. Mama powiedziała, że możesz z kimś przyjść jak chcesz.
- Nie, przyjdę sama. A ty?
- A ja...
- No ty.
- Przyjdzie moja koleżanka Susane, która pracuję w moim studiu tańca.
- Aha. No to fajnie. 
- Ok. Ja idę. Mam przyjechać po ciebie?
- Nie, pojadę swoim samochodem. 
- Ok. Pa.
- Na razie.
Posprzątałam trochę w domu. Spojrzałam na zegarek była 17.33. Poszłam do garderoby uszykować jakieś ubrania. Ubrałam się i zrobiłam makijaż. Następnie wsiadłam do samochodu i pojechałam do rodziców. Po kilku minutach byłam już na miejscu. Weszłam do ich domu. Przywitałam się z mamą i tatą. Następnie przyszedł Chris z Susane. Przedstawiłam się jej i ona również. Wydaje się być miła. Pomogłam mojej mamie nakryć do stołu. Susane zaoferowała, że pomoże. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Moja mama przygotowała pyszne danie. Podczas posiłku rozmawialiśmy. Moi rodzice chyba polubili Susane, zresztą ja też. Wydaje się  być na prawdę w porządku. Po skończonej kolacji pojechałam do domu. Od razu poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Następnie ubrałam się w piżamę i poszłam do sypialni. Położyłam się w łóżku i bardzo szybko zasnęłam.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ta da, macie 9 skończony. Trochę się w nim dzieję :D 
Więc w sprawie zwiastuna to troszkę to potrwa :c niby wszystko mamy, ale żeby to zmontować to trzeba być niezłym geniuszem :D także trzymajcie kciuki :** ! ~~Pat
 

1 komentarz: