Translate :))

poniedziałek, 31 marca 2014

Chapter 4

~~Pat~~

Mój budzik zadzwonił równo o 5:30. Przeciągnęłam się po czym ruszyłam do łazienki. 
Zrobiłam sobie lekki makijaż i uczesałam się w to. Potem powolnym krokiem udałam się do garderoby. Na szczęście wczoraj dostarczyli mi kilka ubrań z Londynu inaczej nie miałabym się w co ubrać. Musiałam wybrać coś wygodnego. Po długich namysłach postanowiłam założyć to. Gotowa udałam się do kuchni. Moja menadżerka i ochroniarz latali po domu sprawdzając czy wszystko wzięli. Kiedy skończyłam swoje śniadanie udałam się do salonu. Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Nic ciekawego nie mówili, na razie, pewnie jutro będzie już huczeć na temat moich wakacji z Austinem.
- Pat! Dalej, nasza limuzyna przyjechała!- krzyknęła Kate. 
Faktycznie była już 7. Wzięłam szybko swoją walizkę i udaliśmy się wszyscy do limuzyny. 15 minut później byliśmy już na lotnisku. Przeszliśmy odprawę i udaliśmy się na pokład samolotu. Oczywiście nie zabrakło powitania nas przez paparazzi. Kiedy znalazłam się już na pokładzie samolotu zobaczyłam Austina.
- Hej.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Cześć.- dodał po czym powtórzył moją poprzednią czynność.
Usiadłam na miejscu na przeciwko niego. Nasz samolot wspiął się do góry. Ja wzięłam swojego iPhona i włączyłam sobie muzykę. Lot trwał około 6 godzin. 
Czas minął nam bardzo szybko, trochę rozmawialiśmy i ćwiczyliśmy nasze aktorstwo związane z byciem parą. W sumie to nie musimy być aż tak źle, będzie nawet niezły ubaw. 
10 minut później znaleźliśmy się już przed samolotem i ruszyliśmy do środka budynku. 
Zostaliśmy mile powitani przez wspaniałych tutejszych ludzi. Byli bardzo mili. Nie sądziłam, że za nami przylecą paparazzi z Los Angeles. Nie było ich za dużo, ale jednak byli, ale w sumie zabawa to zabawa. 
Poszliśmy do samochodu, który został dla nas wypożyczony. Ja usiadłam z przodu, a Matt za kierownicę po czym ruszyliśmy do hotelu.
Kilka minut później już byliśmy na miejscu, hotel był wspaniały. Widoki z tych balkonów pewnie jeszcze lepsze. Lokaje wzięli nasze walizki i zanieśli je do pokoju, a my poszliśmy za nimi. 
Każdy miał swój pokój na szczęście. Ja rozpakowałam swoje rzeczy i byłam już gotowa udać się na basen. Poszłam po Austina i razem z nim udaliśmy się na wypoczynek. Wcześniej założyłam na siebie ten strój <Klik>. Siedzieliśmy tak przy basenie i podziwialiśmy wspaniałe widoki. Później kelner przyniósł nam wspaniałe hawajskie drinki. Wyglądały niesamowicie i były ogromne. Można powiedzieć, że szybko go wypiłam był tak pyszny. 
Chyba nie skończy się tylko na jednym drinku coś stwierdzam. ✔ 
Kiedy tak siedzieliśmy dalej przy tym basenie usłyszałam czyjeś wołanie.
- Pat ! aaa Pat, kochanie.- odwróciłam głowę i zobaczyłam ją... Taylor. Co ona do cholery tu robi? Zepsuje nam cały plan. 
- Cześć Taylor.- powiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
- O matko, nie sądziłam że się tutaj spotkamy, jak ja tęskniłam za tobą maleńka.- dodała.
- Ja też.
Trzeba wymyślić coś na nią bo zwariuje. Napisałam szybko sms'a do Austina, żeby pomógł mi się jej jakoś pozbyć. Naszym planem było kupienie jej najmocniejszego drinka jaki tu jest. Austin udał się więc do baru a ja zostałam z dziewczyną. Chwilę później chłopak przeszedł z kilkoma najmocniejszymi drinkami na Hawajach.
- Proszę, to dla ciebie.- oznajmił podając jej drinki.
- A wy ?- spytała.
- Zaraz nam przyniosą, z resztą piliśmy już dzisiaj, teraz ty musisz spróbować.- oznajmił.
- No ok.- powiedziała po czym zaczęła pić.
- Ale dobre.
W ciągu kilku minut wypiła je wszystkie. Ja nie wiem jak ona to zrobiła.. Była mistrzem. 
Chwilę później, kiedy kelner przyniósł nasze drinki zamówiła sobie kolejne. 
- Widać smakują ci.- dodałam.
- Najle..psze jaki..e pi..łam.- ledwo mówiła. 
Wypiła jeszcze 2 drinki i padła. Perfidnie, zasnęła na leżaku. Nie mogłam powstrzymać się od śmiechu. Zawołaliśmy lokaja, żeby ją "odholował" do pokoju. My uśmiechnięci udaliśmy się na zwiedzanie wysp. Najpierw poszliśmy na łódkę, która zawiozła nas do pobliskiej wyspy. Od razu po zatrzymaniu wskoczyliśmy do wody. Woda była mega ciepła, w porównaniu do Londynu :D Popływaliśmy sobie jeszcze trochę po czym udaliśmy się na zwiedzanie. Szliśmy wzdłuż plaży, po czym udaliśmy się schodami do góry. Tak, dziwnie to brzmi schodami na wyspie, ale tak było. 

Kiedy tak wchodziliśmy po tych schodach turyści zaczynali nam robić zdjęcia, co trochę mnie zdziwiło, wiem, że jestem rozpoznawalna, ale bez przesady. 
Jedna dziewczynka przybiegła do mnie i poprosiła mnie o autograf a to już było po prostu mega zdziwienie. Weszliśmy na pole widokowe, a powiem wam, że widoki były niesamowite. Gdyby nie to, że zaczynało się ściemniać pewnie dalej byśmy tam byli. Udaliśmy się na łódkę i popłynęliśmy na wyspę. Po dotarciu udaliśmy się na kolację. Gdy weszliśmy do stołówki bo inaczej nie dało się tego nazwać zobaczyliśmy mnóstwo jedzenia. Nie było tu za dużo ludzi w końcu 8 gwiazdkowy hotel. Nie mogłam się zdecydować co mam zjeść, ciężko było.  
Po pewnym czasie już zapełniłam swój talerze jedzeniem. Razem z Austinem zajęliśmy stolik. Chwilę później dołączyła do nas Kate, Matt oraz menadżer Austina Dave. Zjedliśmy razem wspaniałą kolacje hmm ta nawet niezła była, jednak niestety musiałam oglądać tego Dave. Nienawidzę gościa. Kiedy skończyliśmy razem z Austinem szybko wyszliśmy z pomieszczenia. Udaliśmy się znowu na basen. Położyłam się na leżaku i podziwiałam widoki pijąc kolejnego drinka. 
Słońce powoli zachodziło a Hawaje dopiero budziły się do życia. Jutro ma się tutaj odbyć jakaś impreza, na którą Austin chce mnie zabrać. Właśnie zapomnieliśmy o Taylor :0 Nie było jej w stołówce, więc pewnie śpi po dosyć ciekawym dniu :D Ten dzień był niesamowity. Nie sądziłam, że Austin jest tak fajny chłopakiem, ale jest jeden minus haha, on jest ode mnie młodszy, a ja dziwnie się czuję będąc starsza od chłopaka. 
Pewnie już cały Londyn wie, że niby jesteśmy parą, a ja jestem starsza -_- 
Posiedzieliśmy tak nad basenem do czasu, kiedy się ściemniło, a potem poszliśmy do swoich pokoi. Ten dzień był mega wyczerpujący. Udałam się pod prysznic i chwilę później wróciłam do pokoju ubrana w moją sexi piżamę haha. Położyłam się na łóżku i zasnęłam *__*


~~Alex~~

Spałam sobie smacznie, kiedy usłyszałam jak drzwi mojego pokoju się otwierają. Momentalnie podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Przepraszam, nie chciałem cię wystraszyć.- uśmiechnął się Błażej.
-Spoko, ojejku...- powiedziałam kiedy spostrzegłam, że trzyma na rękach tacę ze śniadankiem.
-Życzę smacznego.- zaśmiał się podając mi tacę.
-Dziękuję.- posłałam mu ciepły uśmiech. - A może zjesz ze mną?
-Nie, dzięki, już jadłem. Uszykowałem ci walizki.- oznajmił, prawie bym zapomniała, że lecę do Utah na zdj do filmu . Jestem tylko w tle, ale zawsze coś.
-Dzięki jesteś kochany.- ucałowałam go w policzek. Troszkę posmutniał.
-Co jest?- zapytałam.
-No bo ty wylatujesz do Utah, a ja wracam do Leeds.
-Że co?!
-No wiesz... ty masz tutaj tera swoje życie i nie będziesz miała dla mnie czasu, więc... ale cieszę się, że się spotkaliśmy po tylu latach.
-Chyba sobie żartujesz...- czułam wielką gulę w gardle.
-Alex.. przepraszam...- i masz... łzy zaczęły mi spływać po policzkach.- Proszę cię nie płacz. Nie masz ku temu powodów.- przytulił mnie. Początkowo nawet go nie dotykałam, ale potem wręcz rzuciłam się mu na szyję i płakałam w jego tors.
-Będziemy mieli kontakt ze sobą?
-No pewnie, że tak kochanie.- powiedział. Ale zaraz... czy on powiedział do mnie kochanie?! A dobra...
-Dobrze, ale obiecaj mi, że jak tylko dojedziesz do Leeds to mi dasz znać, okey?
-Tak jest, szefowo.- zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
Pożegnałam się z przyjacielem i zaczęłam się pakować do wyjazdu. W tych górach jest kręconych mnóstwo filmów. Są świetne, ponoć, ale będę miała okazję się sama o tym przekonać.
Właśnie zapinałam ostatnią walizkę, kiedy w całym domu rozbrzmiał dzwonek do drzwi. Szybko pobiegłam odtworzyć.
-O cześć John- przywitałam mojego ochroniarza.
-No cześć, Emmy jeszcze nie ma?- zapytał kiedy szliśmy już na górę po moje walizki.
-Nie, myślałam, że to ona, ale jednak nie.- zaśmiałam się. Wzięliśmy walizki i zeszliśmy z nimi na dół i wtedy ponownie zadzwonił dzwonek. Tym razem to Emma.
-Cześć, wejdź. - wpuściłam Emmę i Adelajdę.
-Spakowana?- zapytała Em.
-No pewnie a wy?
-Też. Ale musimy jeszcze poczekać 10 min. na twojego brata Alex.- powiedziała Adelajda.
-Ugh... na niego zawsze musimy tyle czekać. W takim razie idę jeszcze na chwilkę do sobie zobaczyć czy czegoś nie zapomniałam.- oznajmiłam wchodząc na górę. Przeglądałam każdy kąt w moim pokoju i nawet nie wiedziałam kiedy John- mój brat wszedł do pokoju.
-Wszystko masz?- zapytał, aż się wzdrygnęłam.

-Tak, chyba tak.- uśmiechnęłam się do niego. Przytulił mnie.
-To dobrze, bo nie będziemy się po nic wracali.- zaśmialiśmy się i zeszliśmy na dół. Pora wyjeżdżać.

Wsiedliśmy do samolotu i zajęliśmy swoje miejsca. Ja siedziałam z moim ochroniarzem, za mną brat z Adelajdą, a za nimi wiecznie zapracowana Emma. Czy ona chodź raz nie może sobie zrobić przerwy? O.o Ale z tego co widzę to jej pasuję tamto miejsce. W końcu siedzi z jakimś ciachem. Tylko nie mogę mu się przyjrzeć, bo za daleko jest. Założyłam słuchawki na uszy i puściłam sobie muzykę, co spowodowało, że usnęłam. Zostałam obudzona dopiero kiedy podchodziliśmy do lądowania. Wyszliśmy z samolotu i czekaliśmy na nasze bagaże, a w tym czasie rozdawałam autografy i robiłam sobie zdj z fanami. Tutaj jest zimno, więc cieszę się, że się tak ciepło ubrałam. Kiedy wyszliśmy na tę świeże, górskie powietrze, aż miałam ochotę położyć się na śniegu i robić orły. Ale niestety nie mogłam bo czekały mnie obowiązki. Pojechaliśmy do hotelu. Odebraliśmy klucze do naszych pokoi i poszliśmy się trochę w nich ogarnąć. Chyba nie muszę mówić, że tutaj jest cudownie. Te widoki, te powietrze i ludzie, no odjazdowo! Rozpakowałam mniej więcej walizki, kiedy zadzwonił mój telefon.
-Cześć.- powiedziałam.
-Siemka, jestem już w Leeds, a ty jak tam?
-Też już jestem. Tutaj jest cudownie- westchnęłam z zachwytem.
-To świetnie.- zaśmiał się.- Muszę kończyć, na razie.
-Pa.- rozłączył się.

-Alex za 5 minut jedziemy na plan, pośpiesz się!- usłyszałam głos Emmy.
-Już idę!- odkrzyknęłam szybko wychodząc. Na planie byliśmy po 20 minutach, potem szybko makijaż i zdjęcia. Przeraża mnie to, że dziś muszę szybko lecieć na Hawaje, bo jutro Pat ma urodzinki. Nie mogę się doczekać, kiedy ją zobaczę. To moja przyjaciółka, ale dawno się nie widziałyśmy, bo każda ma swoje obowiązki. Na naszych zdjęciach była słynna aktorka Cameron Diaz.
-Cześć.- przywitała się ze mną.
-Oo.. cześć.- uśmiechnęłam się do niej. Nie bardzo wiedziałam jak mam jej odpowiedzieć. W końcu jest ode mnie dużo starsza i wgl..
-Coś cię nie pokoi? Wyglądasz na zmartwioną.- powiedziała.
-Nie, nie .. wszystko w porządku.- zaśmiałam się.
-A no okey. Jeżeli jednak będziesz chciała o czymś pogadać, to możesz się do mnie odezwać.- położyła mi rękę na ramieniu dla wsparcia.
-Dobrze, dziękuję.- dotknęłam jej dłoni i wtedy mnie zawołano.
-Alex, chodź, chodź.- powiedział fotograf.
-Już idę.- zaśmiałam się.
Zdjęcia skończyły się około 22 , oczywiście licząc jeszcze przerwy na obiad, kolację i takie tam. Za 40 minut mam samolot na Hawaje. Mam nadzieję, że Pat spodoba się mój prezent. Poskładałam nasze zdjęcia i zrobiłam z tego taki jakby film, a do tego piękny naszyjnik i bransoletka. szybko pojechałam do hotelu i wzięłam to co mi będzie potrzebne na dziś i jutro, bo i tak tutaj wracam na dalsze zdjęcia. Na lotnisko zawiózł mnie kolega z planu- Oliver. Z tego co wiem, jest starszy ode mnie o rok, ale muszę przyznać, że jest całkiem fajny.
-To dasz mi znać, jak wrócisz?- zapytał podając mi walizkę z bagażnika.
-A co?
-Mogę po ciebie przyjechać, jeśli chcesz.- uśmiechnął się.
-Hm.. no dobra, mam twój numer, więc ci najwyżej napiszę, okey?
-No okey. To miłego lotu.- przytulił mnie, co mnie zdziwiło troszkę.
-Dzięki, do zobaczenia niedługo.- zaśmiałam się i poszłam. Zdążyłam w ostatniej chwili. Koło mnie siedziało jakiś 3 chłopaków, ale jakoś nie chciało mi się do nich zagadywać czy coś. Zasnęłam. Ale kiedy się obudziłam na ramieniu jednego z nich to aż się trochę zarumieniłam. Chciałam go przeprosić czy coś, ale mi na to nie pozwolił.
-Spoko, nie masz za co przepraszać, sam zasnąłem zaraz po tobie.- zaśmiał się, a ja mu zawtórowałam.
-Mimo to i tak przepraszam.
-Nie masz za co, ale niech ci będzie. Pięknym kobietą zawsze się przyznaję rację.- poruszał śmiesznie brwiami wiec się zaczęłam śmiać.
-Ciii...- przyłożył palec do ust i wskazał na chłopaków, którzy spali obok.
-A.. okey, sory.- ściszyłam głos.
-Dobra Alex, to co powiesz?- zapytał mnie. Trochę mnie zaskoczył tym, że mnie zna. Nawet nie zauważyłam, że ma słuchawkę w uszach a druga zwisała mu wzdłuż klatki piersiowej. Podał mi tą jedną i wtedy usłyszałam mój cover z Pat, który zaśpiewałyśmy na Gali. Oboje się uśmiechnęliśmy.
-Miło.- zaśmiałam się cicho.
-No widzisz ;3
-Dobra ty mnie znasz, ale... - nawet nie dokończyłam.
-Jestem twoim księciem do snu, droga pani.- skłonił mi się. Nie mogłam z niego... albo jak my to z Pat mówimy "beka z typa".
-Dobre, dobre .. haha xD A tak na poważnie?
-Jestem Emet.- podał mi rękę, a ja ją uścisnęłam.
-Miło mi, a ja jestem Alexis, ale to już  wiesz.- uśmiechnął się. Ma piękny uśmiech.
-No wiem, wiem Esme. Mogę mówić Esme? Tak też jest ładnie.
-Nikt tak na mnie nie mówi, ale możesz być tym jednym.- zaśmialiśmy się.
-Szkoda, że za godzinę, już się nie  zobaczymy.- posmutniał. Ma rację. Pewnie o sobie zapomnimy.. a fajny jest. Podałam mu swój telefon, a on dał mi swój, każde z nas wpisało swój numer i zapisaliśmy, a potem odzyskaliśmy telefony.
-No i pięknie.- zaśmiałam się.
-No pewka.- puścił mi oczko.
-Ale powiem ci, że ładny masz uśmiech.- miałam polew bo się tak słodko zarumienił jak mu to powiedziałam.
-Dziękuję, ale ty masz dużo piękniejszy.- tym razem się nie zarumieniłam.
-Już nie zmieniaj tematu haha... ale w rumieńcach też ci do twarzy.- uśmiechnęłam się.
-Dzięki, ale koniec, nie komplementuj mnie już.
-Dlaczego?
-Bo ludzie dużo mówią, żeby się podlizać, a potem kiedy dasz się im dostać o twojego świata, to rujnują ci go.- aż się zgasiłam, ale wow... on ma rację.
-Wow... masz rację. Zgadzam się z tym, też tak miałam.
-Ta.. ja zbyt często się przejechałem na ludziach.- mruknął patrząc w siedzenie przed sobą.
-Uwierz mi, że ja też. Jedynymi osobami, które zawsze były ze mną i mnie wspierały to rodzice i brat. W szkole cały czas byłam poniżana, brat mnie bronił, ale jak wyszedł ze szkoły to już nie było tak łatwo. Dzieciaki mną pomiatały i śmiały się ze mną. Ale przez to zaczęłam pisać piosenki. Zaczęłam się poświęcać muzyce, a teraz jestem tu gdzie jestem i teraz mogłabym podziękować wszystkim. I przyjaciołom i moim wrogom, bo nawet te przyjeby, które mną pomiatały mnie czegoś nauczyły.
-Mianowicie?
-Że nie warto się poddawać i przejmować się innym. A no i żebym komuś zaufała to trzeba się nieźle natrudzić.
-Wiesz co? Dziękuję.
-Za?
-Teraz to ty mnie nauczyłaś czegoś.
-Mianowicie?
-Nie mogę się przejmować każdą osobą i robić wszystko, żeby ją uszczęśliwić, bo czas, robić coś a by siebie uszczęśliwić.- nawet nie wiedziałam że płaczę do puki mi nie podał chusteczki.
-Dzięki. - powiedziałam wycierając łzy chusteczką.
-Zaraz lądujemy.- westchnął. Wtedy obudzili się jego kumple.
Po wylądowaniu pojechałam do jakiegoś hotelu, żeby się szybko zameldować i iść spać, bo jestem zmęczona. Wykąpałam się już w pokoju i poszłam spać.


~~Mady~~

Nie spałam już od ponad godziny, ale cały czas leżałam w łóżku. Byłam bardzo podekscytowana, ponieważ właśnie dzisiaj wyjeżdżam na krótkie wakacje z moimi najlepszymi przyjaciółmi. Wczoraj do tego grona grona dołączył Matt. Bardzo się cieszę, że jedzie z nami. Wreszcie możemy odnowić kontakty. Samolot mieliśmy o 5, a była dopiero 3:21. Leniwie wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam zimny prysznic i umyłam włosy. Po jakiś 30 minutach wyszłam z łazienki ubrana i umalowana. Wróciłam do swojego pokoju i dopakowałam jeszcze walizki. Mam nadzieję, że spakowałam wszystko. Sprawdziłam chyba ze sto razy, ale zapewne i tak o czymś zapomniałam. 
Zeszłam do kuchni, żeby zrobić sobie śniadanie. Usmażyłam sobie jajka i zrobiłam do tego tosty. Usiadłam przy stole i zaczęłam delektować się zrobionym własnoręcznie śniadaniem. W jedzeniu przerwał mi dzwonek do drzwi. Z niechęcią poszłam je otworzyć. W drzwiach stał Matt.
- Co ty tu robisz ?!- zapytałam zaskoczona.- Przecież samolot dopiero o 5. 
- No wiem, ale pomyślałem, że pewnie będziesz miała problem ze spakowaniem walizki więc przyszedłem.
- Miło z twojej strony, ale muszę cię rozczarować, bo walizki są już spakowane- powiedziałam wpuszczając go do środka. 
- Mmm... i ja mam cię uczyć gotować- zaśmiał się brunet.- Kto będzie z nami na tych Bahamach ?
- Moi znajomi. 
- Czyli ? Wiesz nie znam ich. 
- To poznasz. Znasz 5 Second Of Summer ?
- Nie, ale co to ma wspólnego z wakacjami.
- Trochę ma, bo to z nimi tam będziemy.
Po zjedzeniu śniadania włożyłam naczynia do zmywarki, po czym udałam się na górę po moje walizki. Matt uparł się, że zniesie je na dół za mnie. Mój szofer zapakował nasze bagaże to bagażnika, a my wsiedliśmy do samochodu. W czasie drogi myślałam czy wszystko zabrałam. Byłam pewna, że o czymś zapomniałam, ale nie wiedziałam co dokładnie. Droga do LAX zajęła dokładnie 45 minut. Szofer zaparkował na parkingu i pomógł nam z walizkami, po czym pożegnał się z nami i życzył nam udanych wakacji. Razem z brunetem poszliśmy w stronę lotniska. Gdy byliśmy już w środku udaliśmy się do odpowiedniego terminalu. Wyjęłam z mojej torebki paszport i udałam się na odprawę.
 Do wylotu zostało nam jeszcze 50 minut. Usiadłam na jednym z krzeseł i wyciągnęłam mój telefon. Po 15 minutach po lotnisku rozszedł się kobiecy głos.
- Pasażerowie lotu numer B5 528 na Bahamy są proszeni o udanie się na pokład samolotu. 
Wstaliśmy z zajmowanych wcześniej miejsc i zgodnie z prośbą kobiety udaliśmy się w stronę statku powietrznego. Zajęłam swoje miejsce przy oknie. 

~~ parę godzin później~~

Lot trwał ponad 6 godzin. Wyszliśmy z lotniska z naszymi walizkami i udaliśmy się do samochodu. Nie chcieliśmy wynajmować żadnych limuzyn, ponieważ nikt poza naszym gronem nie wiedział o naszych wakacjach. Auto zawiozło nas pod Atlantis Paradise Island. Kierowca pomógł nam z walizkami i udaliśmy się w stronę holu. Gdy dostaliśmy już klucze, każde z nas poszło do swojego pokoju, które były dwuosobowe. Razem z Mattem weszliśmy do naszego tymczasowego królestwa. Od razu udałam się do łazienki i wzięłam szybki prysznic przebrałam się w to. Wyszłam z łazienki i usiadłam na łóżku. Wygląda na to, że będę musiała je dzielić z przyjacielem. Wzięłam moją walizkę i zaczęłam ją rozpakowywać. Po 30 minach moje ubrania były już na półkach. 
Po 13 postanowiliśmy iść na basen. Ubrałam strój kąpielowy.Zamknęliśmy pokój i windom zjechaliśmy na dół. 
Usiadłam na jednym z leżaków, a Matt poszedł po drinki. Oparłam się i zamknęłam oczy, próbując się trochę opalić. Gdy tak leżałam zaczepił mnie jakiś chłopak. 
- Może wysmarować pani plecy.
- Podziękuję- powiedziałam to po czym otwarłam oczy i zdjęłam moje okulary. Ujrzałam przystojnego blondyna.-  Przecież mieliście zadzwonić jak już przylecicie.

- Tak właściwie to jesteśmy tu już od wczoraj.
- Oto twój drink Mady- powiedział Matt.
- Dzięki, a właśnie Matt to Luke, Luke to Matt. 
Chłopaki podali sobie ręce, po czym dołączyliśmy do reszty 5sos. 
- Idziemy pływać ?- zapytał Ash.
- Oczywiście.- powiedzieli chłopacy.
- Ja zostanę tutaj i się poopalam- powiedziałam.
- I serio myślisz, że zostawimy tutaj taką piękną dziewczynę, a sami pójdziemy do basenu ?- zapytał Calum
- Nie rozumiem- powiedziałam zdezorientowana, a Michael i Luke wrzucili mnie do wody.
- Dzięki chłopaki.
W basenie pływaliśmy chyba jakąś godzinę, a potem znowu usiedliśmy na swoich leżakach. 
- Co wy na to, żeby wieczorek zrobić sobie ognisko na plaży ?- zapytał Luke. 
- Dobry pomysł, weźmiemy swoje gitary i będzie jak na jakimś obozie harcerskim- zaśmiał się Michael.
- To co jesteśmy umówieni o 19 przed hotelem- dokończył Ash.
- Chce wam się siedzieć nad basenem ? Na Bahamach nie będziemy za długo i może chodźmy coś zwiedzić ? Ktoś idzie ze mną ?
- Ja idę, przynajmniej trochę będziemy mogli pogadać skoro tylko my idziemy - powiedział Luke.
Po jakiś 20 minutach wyszliśmy z hotelu.
- To gdzie chcesz iść ?- zapytał blondyn. 
- Na pewno nie do żadnego muzeum itp. 
- Już wiem gdzie możemy iść. Zabieram cię do Atlantis Aquarium. Masz do wyboru zwiedzanie go na sucho i na mokro.
- Że co ? haha.
- No to na mokro.
- Ale Luke...- nie zdążyłam nic powiedzieć, ponieważ chłopak pociągnął mnie w stronę wybranego przez niego miejsca. 
W oceanarium byliśmy do 17 i muszę przyznać, że świetnie się bawiłam. 
Wróciliśmy do hotelu. Miałam 2 godziny do ogniska. Postanowiłam włączyć mojego laptopa. Weszłam na Skype i po chwili ktoś chciał się ze mną połączyć. Tym kimś był George.Wyszłam na balkon, ponieważ Matt oglądał w pokoju telewizję. Odebrałam połączenie i po chwili na ekranie zobaczyłam jego twarz. 
- Hej Mads, muszę z tobą pogadać tylko, że wolał bym pogadać z tobą osobiście, a nie przez kamerkę. Jestem jeszcze w Los Angeles.
- Tylko, że mnie nie ma w LA. Jestem na wakacjach ze znajomymi. 
- Będziesz na imprezie Pat ? 
- Tak, obiecuję ci, że wtedy na 100% porozmawiamy. 
Gdy skończyłam rozmawiać z Geo była już 18:40. Wróciłam do pokoju i zaczęłam się szykować. Wzięłam moją gitarę i po 15 minutach wyszliśmy przed hotel. Gdy byliśmy już wszyscy poszliśmy na plażę. Rozłożyliśmy koce i szukaliśmy jakiś gałęzi. Gdy wszystko było gotowe rozpaliliśmy ognisko i wyciągnęliśmy swoje gitary. Na początku zagraliśmy I'm your , potem I miss you i Teenage Dirtbag ,a także parę innych piosenek. Ashton załatwił piwa. 
Gdy byliśmy już lekko podpici postanowiliśmy zagrać w butelkę. Pierwszy kręcił Matt. Wypadło na Calum'a, który wybrał zadanie. 
- Pocałuj Luke. 
- Ej, a ja mam tu coś do gadania ?- zapytał oburzony blondyn.
- Nic.-powiedzieliśmy, gdy Cal podszedł do niego.
Nie pamiętam wszystkich zadań, ale wiem, że Matt musiał się rozebrać do bielizny za to, że kazał się całować Lukowi z Calumem, ja musiałam zrobić 5 malinek. Ughh..
Do hotelu wróciliśmy jakoś przed 3. Przebrałam się w piżamę i poszłam spać.


~~Oliv~~

Obudziłam się o 6. Nie mogłam spać. Wstałam z łóżka i udałam się do łazienki wziąć prysznic. Dzisiaj wyjeżdżam na wakacje na Bora Bora. Następnie poszłam do garderoby wziąć jakieś ubrania. Ubrałam to, a następnie zrobiłam sobie lekki makijaż i uczesałam się. Zeszłam na dół do kuchni, gdzie znajdował się Chris.
- A ty już wstałeś?- zapytałam.
- Tak. Nie mogłem coś spać w nocy. Mam dzisiaj próbę do nowego teledysku oraz ma dla ciebie dobrą wiadomość. Wyprowadzam się od ciebie. U mnie w domu już wszystko naprawione.- odpowiedział.
- Ja też nie mogłam spać. Przygotuję coś do jedzenia. Siadaj.
- Ok. O której masz samolot? - zapytał.
- O 13.- odpowiedziałam.
Poszłam do lodówki wyciągnąć jakieś składniki. Przygotowałam toNastępnie włożyłam naczynia do zmywarki i poszłam dokończyć pakowanie walizki. Następnie zadzwoniła do mnie Eva moja menadżerka, abym przyjechała do studia. Odłożyłam wszystko i udałam się do samochodu. Po dojechaniu na miejsce udałam się w stronę budynku. Zauważyłam Evę i podeszłam do niej.
- O witaj Olivia. -powiedziała.
- Cześć.- odpowiedziałam.
- Chcę ci przedstawić Josh'a Cuthbert'a oraz jego menadżera. 
- Cześć. - przedstawiłam się.
- Od dzisiaj zostajecie z Josh'em parą. -oznajmiła.
- Co?- zapytałam zaskoczona.
- Niestety nie my to wymyśliliśmy. To pomysł Modest'u. Macie udawać, że jesteście razem. Jeśli nie to będzie koniec waszej kariery. - oznajmiła.
- Tylko, że jeszcze dzisiaj wylatuje na wakacje.- powiedziałam.
- No to Josh leci z tobą. Więc idźcie się pakować i spotkamy się na lotnisku.- powiedziała Eva.
- To do zobaczenia.- powiedziałam.
Udałam się w stronę wyjścia. Byłam zdziwiona tym co usłyszałam. Niestety moja menadżerka nie mogła nic z tym zrobić. 
- Cieszę się, że mogę cię poznać.- powiedział chłopak.
- Ja również.- odpowiedziałam.
- Ja również byłem w lekkim szoku, gdy to usłyszałem. No, ale niestety nie możemy nic z tym zrobić. Myślę, że jakoś damy radę.
- Tak na pewno. Muszę już iść, dokończyć pakowanie. Do zobaczenia. - powiedziałam.
- Cześć. -odpowiedział.
Poszłam do samochodu i razem z Evą pojechałyśmy do mojego domu. Udałam się na górę po walizki. Było już po 12, więc postanowiłam, że pojadę na lotnisko.  Razem z Jack'iem i Evą poszliśmy do samochodu. Jack włożył walizki do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu, gdzie nie zabrakło fotoreporterów oraz paparazzi. Przeszliśmy odprawę i udaliśmy się zająć miejsca w samolocie. Zajęłam miejsce przy oknie. Następnie przyszedł Josh.
- Cześć.- powiedział.
- Cześć. -odpowiedziałam.
Chłopak zajął miejsce, a następnie wzbiliśmy się w górę. Lot trwał 10 godzin. Przez ten czas słuchałam muzyki oraz rozmawiałam z Josh'em. Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Musieliśmy się trochę poznać zanim będziemy udawać parę. Gdy wylądowaliśmy przyjechała po nas limuzyna, która zawiozła nas pod hotel. Po kilku minutach byliśmy już na miejscu. Poszliśmy odebrać kluczę do pokoi. Każdy z nas miał oddzielny pokój. Obsługa pomogła nam wnieść walizki do pokoi. Weszłam do mojego pokoju, który był śliczny.
 Miał piękne widoki.  Rozpakowałam walizki, a później poszłam wziąć prysznic. Jest tutaj strasznie gorąco. Następnie ubrałam strój kąpielowy i udałam się na basen. Był tam już Josh. Ja poszłam usiąść na leżak a on poszedł po coś do picia. Zamówił nam po drinku.Wyglądały i smakowały pysznie. Po wypiciu poszłam popływać do basenu. Następnie dołączył do mnie Josh. Dobrze się dogadywaliśmy.  W pewnym momencie położyłam się na wodzie i nagle ktoś mnie ochlapał. Oczywiście był to Josh. Trochę się wkurzyłam i mu oddałam.
 Zrobiła się z tego bitwa na wodę. Oczywiście paparazzi zrobiło nam zdjęcia w basenie. Jutro na pewno będziemy na okładce jakieś gazety. Następnie poszłam się osuszyć i usiąść na leżak. Po chwili przyszedł na mną chłopak. Zachciało nam się pić, więc tym razem ja poszłam po coś do picia. Przyniosłam nam drinkaPo wypiciu poszliśmy się przejść po wyspie. Przez całą drogę rozmawialiśmy. Nie myślałam, że będę się tak dobrze rozumieć z osobą, którą znam bardzo krótko. Po 2 godzinach spaceru wróciłam wyczerpana do pokoju. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel i ubrać piżamę. Następnie napisałam do mojej mamy, że wszystko jest w porządku. Udałam się do łóżka i bardzo szybko zasnęłam. 
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witamy :))
Chcieliśmy wam przekazać, że jeżeli dobrze pójdzie to niedługo powstanie zwiastun do naszego bloga :*
Czytasz = Komentujesz :))
Pat, Aleks, Oliv, Meg :))

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz