Translate :))

poniedziałek, 14 lipca 2014

Chapter 19

~~Pat~~

 Włącz > Ugly.

Obudziłam się jakoś po 10. Przeciągnęłam się i wstałam w końcu wyspana z łóżka. Otworzyłam okno, żeby się wywietrzyło i zeszłam na dół. W domu panowała niezła cisza, z resztą jak zawsze. Weszłam do kuchni i postanowiłam zrobić sobie jakąś przekąskę do jedzenia. Pokroiłam banana i truskawki. Położyłam je na talerz i zrobiłam sobie kawę. Wzięłam przygotowane rzeczy i ruszyłam do salonu. Położyłam to na łóżko, usiadłam po czym włączyłam laptopa. Sprawdziłam Twittera i odpisałam paru osobom. Weszłam też na kilka innych stron, na przykład Instagram. Na głównej stronie pojawiło mi się zdjęcie Nialla, który był na golfie. To dobrze, że fajnie się bawi, tylko szkoda, że nadal nie zadzwonił. Nic nie wiem co się wtedy wydarzyło na tej imprezie i chyba się nie dowiem. Miałam spytać Austina, ale z pośpiechu na samolot zapomniałam. Na imprezie była też Carmen, ale jak zwykle wyleciało mi to z głowy. Wyłączyłam laptopa i zaniosłam naczynia do kuchni, po czym włożyłam je do zmywarki. Postanowiłam, że już się ubiorę więc poszłam do garderoby. Założyłam to i udałam się do łazienki. Zakręciłam swoje blond włosy i zrobiłam lekki makijaż. Gotowa zeszłam na dół. W tym momencie zadzwonił mój telefon.
  • Halo?- spytałam.
  • Cześć, tu Kate. Za kilka minut powinni ci dostarczyć auto.- dodała.
  • Okej. Będę czekać.- oznajmiłam.
  • To nie wszystko. Dzisiaj wieczorem grasz koncert w Wembley Stadium, zaśpiewasz na nim razem z Union J.- oznajmiła.
  • No dobrze.- Szczerze, byłam trochę zdziwiona.
  • Widzimy się wieczorem, przyjadę po ciebie razem z Matt'em. Trzymaj się, pa.- dodała.
  • Cześć.
Postanowiłam, że zrobię moim fanom niespodziankę. Nie chce być już dłużej blondynką, więc postanowiłam, że przefarbuję się na kolor brązowy. Jakaś zmiana musi być. Jak dostarczą mi auto pojadę do fryzjera. Moje rozmyślenia przerwał mi dzwonek do drzwi. Poszłam je otworzyć.
  • Dzień Dobry, Patricia News?- spytał starszy pan.
  • Tak, a o co chodzi?
  • Przywieźliśmy pani Cadillac'a, zapraszam.- powiedział po czym wyszliśmy przed dom. 
Jeden z nich wyjechał nim z przyczepy. Ten samochód jest cudowny. Na sam widok się zakochałam. Wręczył mi kluczyki i podziękował za kupno samochodu. Kilka minut później już ich nie było. Ja wzięłam swoją torebkę i zamknęłam dom. Chwilę później siedziałam już w moim nowym cudeńku odpalając silnik. Wjechałam do centrum i niedaleko sklepu zaparkowałam auto. Zakluczyłam go i ruszyłam do sklepu przyjaciółki, która jest projektantką. Weszłam do środka i przywitałam się z Nathalie Blunt. Dziewczyna miała przygotować mi stylizacje na wieczorny koncert. Usiadłam na kanapie w czasie kiedy Nat poszła po moją stylizację. 5 minut później przyniosła mi śliczną sukienkę i buty. Po obejrzeniu wszystkiego 
przedstawiłam jej mój plan na temat włosów. Z racji, że Nat jest także fryzjerką 
postanowiłam przefarbować mi włosy. Usiadłam na krześle a dziewczyna wzięła się do pracy. Po 2 godzinach męczarni spojrzałam w lustro. Świetny kolor. 
 




W końcu wyglądałam inaczej. Pożegnałam się z Nat, wzięłam swoją stylizację, zanim jeszcze opuściłam jej sklep założyłam na głowę kaptur i okulary przeciwsłoneczne. Chce, żeby moja przemiana była niespodzianką dopiero na koncercie. Dlatego muszą aktualnie unikać fotoreporterów. Wsiadłam do samochodu i ruszyłam do kawiarni. Miałam ochotę na jakiś shake czekoladowy. Zaparkowałam auto i weszłam do kawiarni. Usiadłam i złożyłam zamówienie, kilka minut później moje danie było już gotowe.
Wypiłam shake z wielkim smakiem. Zapłaciłam i opuściłam nadal z kapturem kawiarnie. Tym razem moim kierunkiem był dom. Dojechałam na miejsce i szybko weszłam do mieszkania. Odłożyłam swoją stylizację i ruszyłam do kuchni. Postanowiłam zrobić sobie jakiś obiad. Stwierdziłam, że przygotuję jakieś danie z ziemniakami. Na danie główne przygotuje pieczone ziemniaki i łososia, a na 2 także pieczone ziemniaki i sałatkę. Wzięłam się więc za przygotowywanie dań. Zajęło mi to 30 minut. Gotowe dania zaniosłam do jadalni. Najpierw zjadłam 1 danie , a potem 2, a całość popiłam sokiem
Po zjedzeniu posprzątałam wszystko. Było już po 15. Usiadłam na kanapie w salonie i w tym samym momencie zadzwonił mój telefon.
  • Halo? - spytałam.
  • O 18 masz koncert, my przyjedziemy po ciebie po 16, żebyś zrobiła próbę i stylistka zrobi ci makijaż.- dodała Kate.
  • Ok.
  • To do zobaczenia.- powiedziała i rozłączyła się. 
Włączyłam TV i zaczęłam oglądać. Tak się wkręciłam, że ktoś zadzwonił do drzwi. Wyłączyłam więc TV i ruszyłam je otworzyć. Kiedy to zrobiłam ujrzałam Kate i Matt'a. 
  • Gotowa?- spytali.
  • No nie zbyt.- oznajmiłam.
  • Farbnęłaś się?- spytał Matt.
  • Hmm...byłam blondynką, jestem brunetką, nie, nie farbnęłam się.- kpiłam z niego.
  • Haha, śmieszne.- dodał zirytowany. 
Kate wzięła przygotowaną przez Nat stylizację i ruszyła do nas. 
  • Dalej, jedziemy, jeszcze masę przygotowań.- oznajmiła.
Założyłam kaptur i posłusznie z Matt'em ruszylśmy do auta z Kate. Jechaliśmy czarnym Land Rover'em .Kilka minut później byliśmy już na miejscu. Wjechaliśmy autem na tyły budynku po czym szybko weszliśmy do niego. Udaliśmy się do jednego z pokoi, gdzie znajdowała się moja stylistka. Pokazaliśmy jej ubranie, które wybrała Nathalie, a ona miała dobrać jakiś makijaż w czasie, kiedy ja będę robić próbę. Razem z Matt'em i paroma innymi ochroniarzami ruszyłam na scenę, aby zobaczyć chwilową próbę Union J. Kiedy weszłam na scenę akurat śpiewali Loving You Is Easy. Znałam tą piosenkę, więc wzięłam mikrofon i zaczęłam śpiewać, kiedy to zrobiłam w końcu mnie zauważyli i przyszli się przywitać.
  • Patricia!- krzyknął George po czym rzucił się na mnie.
  • No cześć!- dodałam.- reszta także przywitała się ze mną. 
Porozmawialiśmy jeszcze trochę na temat koncertu po czym oni dokończyli próbę.
Nasi menadżerowie stwierdzili, żebyśmy na końcu wszyscy zaśpiewali piosenkę Chris'a Brown'a > Next 2 You. Świetny pomysł. Wszyscy się zgodzili. Próba minęła szybko i wszyscy udali się przygotować do swoich stylistek. Ja założyłam to i to a potem usiadłam na fotelu przed lustrem, gdzie Amy miała mi zrobić makijaż. Pomalowała mi oczy, a potem usta. Zrobiła jeszcze lekko różowe policzki i gotowe. 
Udaliśmy się na siedzenia z tyłu sceny. Najpierw występuję Union J.
  • Powodzenia ! - krzyknęłam kiedy szli na scenę.
  • Dziękujemy.- dodali i wyszli.
Koncert się rozpoczął. Fanki zaczęły szaleć. Zaśpiewali swoje najlepsze hity i wyszło im to świetnie! Fani ich kochają i wspaniale śpiewają razem z nimi. Chłopcy opuścili scenę i przyszedł czas na mnie. Na początku puścili piosenkę, żeby trochę zdenerwować fanów. Aż w końcu ja wyjechałam spod sceny i przywitałam ich z czapką na głowie.
  • Mam dla was niespodziankę.- dodałam a fani zaczęli piszczeć, wtedy ściągnęłam czapkę. Ponownie zaczęli krzyczeć, piszczeć i bić brawa. - Dziękuję.- dodałam i zaczęłam śpiewać. Fani również, zaczęli śpiewać razem ze mną. Są niesamowici! Zaśpiewałam jeszcze parę piosenek i zniknęłam za sceną. Teraz przyszedł czas na wielki finał. Scena rozświetliła się i spod sceny pojawiliśmy się my. Piosenka zaczęła lecieć i rozpoczęło się show. Ja zaśpiewałam 1 zwrotke Chris'a, po mnie zwrotkę Justin'a zaśpiewał George a po nim Josh, refren zaśpiewaliśmy razem, później zaśpiewał JJ, a po nim Jaymi i refren również razem. 
Wyszło nam to niesamowicie, fani zaczęli śpiewać z nami. 
Na koncercie nie zabrało również fotoreporterów. 
To będzie niezłe show. Na końcu piosenki z góry sceny na fanów poleciały balony. Pożegnali nas krzykami i brawami , a my podziękowaliśmy im za wspólny wieczór, po czym opuściliśmy scenę.
  • Świetnie nam to wyszło.- dodał JJ.
  • Racja.- oznajmiłam.
  • Trzeba to oblać.- dodał Josh.
  • Czy ja wiem?- dodałam.
  • Oj trzeba.- zatwierdził George.
  • No dobra. 
Ruszyłam do garderoby, żeby się przebrać. Gotowa wróciłam do chłopaków, którzy już trzymali szampana. Otworzyli go i wlali do szklanek. Kiedy każdy z nas trzymał już szampana : 
  • To wznieśmy toast. - dodał Jaymi.
  • Za dzisiejszy wspaniały występ i za nas ! - dodał George.
Dodali po czym wznieśliśmy toast i zabraliśmy się za picie szampana. Po skończeniu przyszła Kate.
  • Pat, jedziemy już.- dodała.
  • Ok.
Pożegnałam się z chłopakami i ruszyłam za Kate i Matt'em  do samochodu. Wsiedliśmy do Rover'a i ruszyliśmy przed siebie. Zostawili mnie koło domu i ruszyli do swojego. Tak, mają wspólny dom bo są parą. :D Weszłam zmęczona do domu i od razu ruszyłam do łazienki. Wzięłam szybko prysznic i ubrałam się w piżamę. Gotowa doczołgałam się do sypialni i położyłam się na łóżku po czym szybko zasnęłam.   
 

~~Alex~~

 < Włącz "Secrets" - OneRepublic >

Wspaniale mi się spało, ale niestety mój dzwoniący telefon zakończył tą sielankę.
  • Halo?- powiedziałam zaspanym głosem.
  • Hej skarbie. Przepraszam, że cię obudziłem.
  • Nie ma sprawy. Co tam?
  • Miałem zadzwonić w nocy jak już dotarłem na miejsce, ale nie chciałem ci przeszkadzać w środku nocy.
  • Mogłeś zadzwonić. 
  • Oj tam… Jak się spało?
  • Świetnie…  do czasu, aż mnie obudziłeś.- zaśmiałam się.
  • No przepraszam noo!- zawtórował mi.
  • No ok, ok… wybaczam ci.
  • To dobrze. U was też tak gorąco?
  • Nie wiem, jeszcze nie wyszłam na dwór.
  • To mi potem napisz.
  • Ok.
  • Przepraszam cię kochanie, ale muszę jechać na plan.
  • Dobrze, ale zadzwoń później.
  • Jasne. Kocham cię.
  • Ja ciebie też.- rozłączył się.

-Kto dzwonił?- zapytała mnie Agnes wchodząc do pokoju z dwoma kubkami.
-Luke.
-A… przyniosłam ci kawę.
-Dziękuję.- napiłam się łyka.
-Uważaj, bo jest gorąca.
-Poczułam.- zaśmiałam się.
-Ale jest gorąco dzisiaj… to jest jakaś masakra.
-Aż tak źle?
-Wyjdź i sama zobacz.

-Nie, nie… wierzę ci na słowo.- obie się zaśmiałyśmy.
-Przyniosłam ci też jakieś ubrania.
-Dziękuję, jesteś kochana.- przytuliłam dziewczynę.
-No przecież wiem.- zaśmiała się.
-A gdzie chłopcy?- zapytałam rozglądając się po pokoju.
-Nie wiem. Kiedy się obudziłam już ich nie było. Byłam u twojej babci po nasze bagaże i przeniosłam je tu. Ale chłopaków tam nie było. Twoja babcia powiedziała, że Thom wziął brykę i gdzieś pojechali.
-Hm… dziwne.- pomyślałam na głos.
-Idź się ubrać.- poleciła mi przyjaciółka.
-A no właśnie… dobra zaraz wracam.- poszłam do łazienki ubrać się, a kiedy wróciłam do pokoju zamiast Agnes, na parapecie siedział Toby.

-Dzień dobry.- uśmiechnął się chłopak.
-Dzień dobry.- zawtórowałam mu. Wzięłam ze stolika moją kawę i powoli zaczęłam ją 
sączyć.
-Cały dzień mamy już zaplanowany.- powiedział chłopak z triumfalnym uśmieszkiem na twarzy.

-Oo… serio?- zdziwił mnie.
-Tak. Myślę, że się spodoba to co razem z twoim kuzynem przygotowaliśmy.
-Witam moją drogą kuzyneczkę!- powiedział Thom całując mnie w policzek.
-No witam, witam.- zaśmiałam się. Skończyłam mój napój i zeszłam z kubkiem na dół. Panowie szli za mną. A Agnes czekała na nas już na dworze.

Obie byłyśmy ciekawe co też dla nas wymyślili, ale i jednocześnie podekscytowane. Wsiedliśmy do samochodu, ja siedziałam obok kierowcy, którym był Toby, a Agnes siedziała z moim kuzynem. To jej na pewno pasowało, bo Thomas, już kilka lat temu zawrócił jej w głowie.

-To gdzie jedziemy?- zapytałam.
-Zobaczysz.- powiedział uśmiechnięty Toby na chwilę odrywając wzrok od trasy, a patrząc prosto w moje oczy.

Wreszcie dojechaliśmy… Zaparkowaliśmy na wielkim parkingu. Mnóstwo ludzi szło w jedną stronę i już nie było miejsc, gdzie można by zostawić swój wóz. Kiedy minęliśmy kilka drzew wiedziałam gdzie jesteśmy.
-No nie wierzę…- westchnęłam.
-Co?- zapytała zaskoczona dziewczyna.
-Jesteśmy w wesołym miasteczku.- uśmiechnęłam się.
-Dokładnie tak.- potwierdził Thom.
-O kurczę… jak ja dawno nie byłam w takim miejscu…- westchnęła dziewczyna.
-Ja też.- dodałam.

Ja z Agnes poszłyśmy trochę szybciej, ale chłopacy szybko nas dogonili. Thom za 
wszystko zapłacił i weszliśmy. Nie wiedziałam gdzie się obrócić tyle tam było atrakcji.
Wesołe miasteczko -Plan jest takie, że wrócimy stąd raczej wieczorem.- powiedział Toby.
-No to od czego zaczynamy? – zapytałam podekscytowana.
-Może rzucanie do celu?- zaproponowała Agnes.
-Dobry pomysł.- powiedziałam i ruszyliśmy. Zawsze miałam niezłego cela. Ale dziś… Toby był lepszy od mnie. On wygrał miśka, a ja małego króliczka.
-Co tak słabo?- zaśmiał się Toby.
-Jeszcze ze mną przegrasz, zobaczysz.- powiedziałam z powagą.
-Tak na pocieszenie. Proszę.- dał mi miśka, którego wygrał.
-Ojej… dziękuję.- przytuliłam go. Bardzo mi się podobał ten misiek. Thomas dla Agnes wygrał podobnego.

Sporo atrakcji zostawiliśmy sobie na koniec. Nadszedł już wieczór, a niektóre z nich idealnie pasują na taką porę. Najpierw postanowiliśmy pójść na diabelski młyn. Staliśmy w dość długiej kolejce.
-Muszę iść do toalety.- powiedziałam i poszłam. Agnes z Thomasem stali nam w kolejce a Toby poszedł dokupić żetonów.

Kiedy wyszłam z toalety dostałam sms-a. Myślałam, że to Luke. Ale pomyliłam się. To 
był jakiś zablokowany numer. Trochę się zdziwiłam, ale kiedy go odczytałam…. Przeraziłam się troszkę. To na pewno jakiś żart, ale i tak rozglądałam się co chwilę za siebie.

Szybko wróciłam do przyjaciół.
-Coś się stało? Jesteś przestraszona.- zapytał Toby.
-Nie, wszystko w porządku.- posłałam mu sztuczny uśmiech.
-Na pewno?
-Tak. Kolejka się przesuwa.- próbowałam zmienić temat. Na szczęście nie naciskał na mnie. Cały czas zastanawiałam się co to mogło być. Komuś najwyraźniej się nudzi. Nadeszła nasza kolej. Agnes usiadła z Thomasem, a ja z Tobym.

-Ale tu pięknie.- powiedziałam, kiedy byliśmy już w połowie drogi na górę.
-Zgadzam się.
-Cieszę się, że tutaj jesteśmy. Tak dawno nie byłam w wesołym miasteczku, a co dopiero na diabelskim młynie.- zaśmiałam się.
-Cieszę się, że ci się podoba. Tak myślałem, że to dobry pomysł.
-To nie był dobry pomysł, tylko wspaniały, świetny pomysł.- poprawiłam go, a ten się zaśmiał.
-Nie jest ci zimno?- zapytał po krótkiej chwili.
-Nie.- skłamałam.
-Widzę, że tak.-powiedział patrząc na mnie.
-Ale jak mi dasz swoją bluzę, to tobie będzie zimno.
-No to co. Ważne, żeby tobie było ciepło.
-Nie.
-To może przytul się. Wtedy nam obu nie będzie zimno, co?
-Ok.- wtuliłam się w chłopaka.

Niestety szybko skończyła się jazda na wielkim kole.
-To co… tunel strachu?- zaproponowałam.
-Jasne, czemu nie.- powiedziała Agnes.
Kiedy szliśmy w stronę tunelu strachu w tym tłumie zobaczyłam moją starą przyjaciółkę Laurę.
-Idźcie już, ja was dogonię.- powiedziałam do reszty i kierowałam ku przyjaciółce.

-Hej Laura, ale cię dawno nie widziałam!- powiedziałam do dziewczyny. Ta się odwróciła i mocno mnie przytuliła.
-Cześć Alex. Ja ciebie też. Kurcze… ale ty wyładniałaś.- powiedziała dziewczyna.
-Ty też. Co ty tutaj robisz? Z tego co wiem, mieszkasz w Portugalii.
-Poprawka… mieszkałam.
-Co się stało?- zapytała zaskoczona. Wtedy w jej ręce dosłownie wbiegł mały chłopiec.
-Wygrałem tygryska!- krzyknął.
-No to super!- uśmiechnęła się do niego.
-Alex, poznaj mojego młodszego brata.
-Cześć Alex.- przywitał się chłopiec.
-Cześć, jak masz na imię?- zapytałam.
-Kevin.- odpowiedział.
-Ma 6 lat.- powiedziała Laura.
-Ojej… to już duży.- uśmiechnęłam się.
-Przepraszam cię, ale musimy już wracać do Babci. Zadzwonię do ciebie jutro, ok.?
-Jasne, nie ma sprawy. Trzymaj się.- przytuliłyśmy się na pożegnanie. Ja poszłam w stronę tunelu strachu. Weszłam do środka, ale moich przyjaciół wciąż nie było. Weszłam do jakiejś jakby kapsuły. Ale kiedy chciałam z niej wyjść… Nie mogłam.
-Pomocy! Niech ktoś otworzy! Błagam! Pomocy!- krzyczałam i waliłam w drzwi, ale na marne.
-Pomocy! Błagam, wypuście mnie! Błagam!- dalej krzyczałam, ale to nic nie dawało. Wyciągnęłam swoją komórkę z kieszeni w nadziei, że jest zasięg.
-Cholera...- powiedziałam do siebie. Brak zasięgu. Ale usłyszałam jakieś śmiechy, więc znów zaczęłam krzyczeć.
-Alex?! Alex gdzie jesteś?!- usłyszałam.
-Tu! Hej! Pomocy!- krzyczałam i znów waliłam pięściami w drzwi. Ale wciąż nic… Gdzie oni są? Kto mnie wołał. Byłam tak zdenerwowana i wystraszona, że aż się popłakałam. Cały czas krzyczałam, ale nikt mi nie pomógł. Zrezygnowana ześlizgnęłam się po ścianie i siedziałam z twarzą ukrytą w dłoniach.
-Pomocy…- mówiłam płacząc. Nagle drzwi się odtworzyły, a moim oczom ukazała się ciemna postać. Była ubrana na czarno. W ręce trzymała łom, Miała bluzę z kapturem, która całkowicie zasłaniała mu twarz i czarne, skórzane rękawice.
-Przyjaciele cię zostawili? – powiedziała postać. To chyba był mężczyzna, ale miał zachrypnięty głos.
-Alex?! Alex! Odezwij się!- usłyszałam znów i wtedy ciemna postać zniknęła. Czy mi się przewidziało? Dalej tam siedziałam cała zapłakana.
-Alex, tutaj jesteś..- powiedziała Agnes. Podniosłam się i od razu wtuliłam się w nią dalej płacząc.
-Co się stało?- zapytał Thomas, kiedy razem z Toby’m już do nas dołączyli. Oderwałam się od dziewczyny i wtuliłam się w Toby’ego.
-Shh…. Wszystko dobrze. Nic cię się nie stało. Jesteśmy przy tobie.- mówił gładząc mnie po plecach. Cały czas płakałam i aż drżałam ze strachu.
-Chodźmy stąd, błagam.- wydukałam.
-Jasne, idziemy.- powiedziała Agnes. Jedyne co zobaczyłam to, to że Agnes idzie za rękę z Thomasem. A ja cały czas wtulałam się w chłopaka. Usiedliśmy na snopkach siana, których było tutaj sporo. Wciąż drżałam i łzy ciekły po moich policzkach.

-To co się stało?- zapytała po jakimś czasie Agnes.
-Możemy o tym jutro pogadać? Na razie chce się uspokoić.- powiedziałam.
-Jasne.- odpowiedział za nią Thom.
Po chwili.
-Czyli nie pójdziemy już na przejazd przez straszny las?- posmutniała Agnes.
-Możecie iść. Ja zabiorę Alex do domu, a wy zostańcie. Przejdziemy się na pieszo, a wy potem sobie wrócicie samochodem.- powiedział Toby. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się z wdzięcznością, a ten puścił mi oczko.
-Ok.- przytaknęli.

Tak więc, ja z Toby’m wracam do domu, a Thomas z Agnes idą jeszcze się bawić. Było ciemno, ale teraz nie byłam sama, więc jakoś mnie to nie ruszało. Po za tym… już mnie chyba dziś nic tak nie wystraszy jak to w tej kapsule. Ale kiedy szliśmy tak drogą w lesie dostałam sms-a. Kolejnego...

result-thumbresult-thumb
-Coś nie tak?- zapytał Toby.
-Nie, nie. Wszystko gra.
-Aha. No dobra, skoro tak mówisz.- powiedział i dalej szliśmy, a ja zastanawiałam się kto też się tak mną interesuje, że chce mnie wystraszyć. Kiedy dotarliśmy już do domu na drzewach, wzięłam prysznic. Było mi dość chłodno, dlatego Toby dał mi jedną ze swoich bluz. Lubię duże bluzy. Założyłam moje dresy, które kiedyś dostałam od Błażeja i razem z Toby’m poszłam do małego salonu. Siedzieliśmy tam, rozmawialiśmy i piliśmy gorącą czekoladę.
-Naprawdę nie wiesz kto to mógł być?- pytał.
-Nie. Chciałabym wiedzieć… Ktoś chciał mnie wystraszyć i się mu to udało. A po za tym dostałam…- nie skończyłam bo wtedy przyszedł kolejny sms… Cholera…


-Co dostałaś?- dopytywał chłopak.
-Y… dostałam ciarek.
-Cała drżałaś ze strachu.
-A dziwisz mi się? Otworzył mi jakiś ktoś, cały ubrany na czarno w dodatku z łomem.
-No fakt… nie dziwię się. Ale wciąż nie rozumiem co to miało być…
-Ja tak samo.- skończyliśmy napoje i poszliśmy spać. Nawet nie słyszałam kiedy Agnes i Thom wrócili.


~~Mady~~

Obudziłam się przed 10. Przetarłam swoje zaspane oczy i leniwie  wstałam z łóżka. Podeszłam do okna. Pogoda była piękna, a słońce niesamowicie grzało. Co się dziwić w końcu jestem na Krecie. 

Podeszłam do szafy i wybrałam jakieś ciuchy na dzisiaj. Wczoraj na kolacji umówiliśmy się, że po śniadaniu idziemy na plażę. 
Wzięłam uszykowane wybrane rzeczy i podążyłam do łazienki. Weszłam pod prysznic i puściłam zimny strumień, aby się trochę pobudzić. Owinęłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Następnie ubrałam się i zrobiłam lekki makijaż polegający na nałożeniu fluidu i pomalowaniu rzęs maskarą. Nie jestem zwolenniczką mocnego makijażu. Nie chce wyglądać jak niektóre laski, które nakładają nie wiadomo ile podkładu i  innych kosmetyków, po czym świecą się na kilometr. Wyszłam z łazienki i biorąc swój telefon wyszłam sprawdzić czy moi znajomi już obudzili się.
Idąc korytarzem zauważyłam Matta. Uśmiechnęłam na jego widok i przywitałam się z nim.
- Właśnie po ciebie szedłem. Miranda czeka na nas w restauracji. 
- No to idziemy. 
Tak jak powiedział chłopak przyjaciółka czekała na nas na dole. Dosiedliśmy się do niej i zamówiliśmy posiłki. Gdy skończyliśmy szybko poszłam do swojego pokoju po torbę, w której miałam uszykowane rzeczy na plażę.

 Po jakiś 5 minutach byliśmy na miejscu. Zdjęłam swoją bluzkę i spodenki po czym położyłam się na kocu. Matt wysmarował i Mirandzie plecy. Gdy mieliśmy już dosyć leżenia poszliśmy do wody. Moi przyjaciele od razu do niej weszli, a powoli przyzwyczajałam się do temperatury cieczy. 
- Wody też się boisz ?- zapytał brunet.
- Nie !- odpowiedziałam.
Chłopak podszedł do mnie i mocno mnie przytulił, dzięki czemu byłam teraz mokra. 
- Dziękuję- powiedziałam sarkastycznie.
- Nie ma za co skarbie- przyjaciel przerzucił mnie przez ramię i ruszył ze mną w stronę głębszej wody. Próbowałam mu się wyrwać, lecz nic to nie dało. 
- Matt puść mnie błagam !- krzyczałam błagalnie.
- Jak ładnie poprosisz.
- Matt proszę cię wypuść mnie ! Zrobię dla ciebie wszystko tylko mnie puść !
- Starczyło mi słowo proszę, ale skoro zrobisz dla mnie wszystko. Kiedyś na pewno z skorzystam kochanie. 
- Ughh...
Chłopak wypuścił mnie, a ja mogłam w spokoju popływać. Po paru minutach wyszłam z wody i położyłam się na kocu. 
Miranda w między czasie poszła kupić drinki dla umilenia czasu. 
- Idziemy dzisiaj na jakąś imprezę ?- zapytałam.
- Czekałem aż to zaproponujecie.
- Dzisiaj na plaży jest impreza i możemy iść.- powiedziała Miranda.
Przeszliśmy się do jednej restauracji nie daleko plaży, aby coś zjeść. Skusiłam soę sałatkę. W takie upały, które tu panowały nie chciało się jakoś dużo jeść. 
Kilka godzin później postanowiliśmy wrócić do hotelu i zacząć przygotowywać się na imprezę. 
Poszłam wziąć prysznic i umyłam swoje włosy po prawie całym dniu na plaży. Postanowiłam, że nie będę ich prostowała tylko zwiążę w koka. W bieliźnie wróciłam do pokoju i wybrałam różową sukienkę, którą po chwili miałam już na sobie. Z szafy wyciągnęłam rzymianki tego samego koloru i dobrałam jeszcze parę dodatków. Moje przygotowania przerwało pukanie do drzwi, które poszłam otworzyć.
- Wow ślicznie wyglądasz. - powiedziała Miranda.
- Dzięki, ty też nieźle wyglądasz. - odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.
 Wpuściłam dziewczynę do środka i poszłam dokończyć swój makijaż. Po chwili  razem z Mirandom poszłyśmy do Matta. Chłopak był już gotowy więc od razu poszliśmy na imprezę. Klub na plaży znajdował się jakieś 10 minut drogi od naszego hotelu.
Gdy przyszliśmy od razu ruszyliśmy w stronę baru, aby zamówić jakieś drinki. Większość lasek w tym klubie wgapiało się w Matta. Nie powiem trochę mnie to
wkurzało. Miranda wyrwała mnie na parkiet i zaczęłyśmy ruszać się w rytm muzyki. Nagle poczułam, że ktoś oplata swoje ręce wokół mojej tali i odwraca mnie w swoim kierunku. Tym kimś okazał się mój przyjaciel. DJ zmienił piosenkę na trochę wolniejszą, a ja wtuliłam się w niego. Zamknęłam oczy i rozkoszowałam się chwilą. Chłopak zaśmiał się i swoim palcem poniósł mój podbródek do góry, aby mógł na mnie spojrzeć. Powoli zbliżał swoją twarz do mojej. Dzieliły nas milimetry. Cały czas patrzeliśmy sobie w oczy. W końcu nasze usta złączyły się ze sobą w niepewnym pocałunku, który z każdą sekundą stawał się pewniejszy. Wyczułam jak brunet uśmiecha się.

Spacerowaliśmy po plaży trzymając się za ręce. Chcieliśmy zostać trochę sami. Miranda już dawno zniknęła z naszych oczu. Usiedliśmy na piasku, przyglądając się zachodowi słońca. Oparłam swoją głowę o jego ramię. Matt spojrzał na mnie i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, lecz po chwili je zamknął. 
- Mów - powiedziałam spokojnie. 
- Nie to głupie- powiedział.
Brunet przytulił mnie do siebie i pocałował w czoło. Widziałam, że jest jakiś taki zmieszany od kąt postanowiliśmy się przejść. Od początku wyjazdu zachowujemy się jak para. Sama nie wiem co mam o tym myśleć.
- Meg...- zaczął.
- Hm..
- Chciałem... No bo...- jąkał się.
- Wyduś to z siebie- uśmiechnęłam się.
- Podobasz mi się - wydusił na jednym tchu.
Otworzyłam szeroko oczy, a moje usta uformowały literę "o". Nie wiedziałam co mam powiedzieć. Byłam chyba jedną z najszczęśliwszych dziewczyn na świecie. 
- Nie musisz tego odwzajemniać. Po prostu chciałem żebyś wiedziała. 
- Ja też coś do ciebie czuję - powiedziałam. 
Chłopak spojrzał na mnie nie dowierzając. Przytulił mnie i obrócił wokół własnej osi.
- Mady zostaniesz moją dziewczyną ?- zapytał na co ja go czule pocałowałam.
- Jasne, że tak !

Postanowiliśmy wrócić na imprezę i poszukać Mirandy. Szliśmy wtuleni w siebie, śmiejąc się. 
Usiedliśmy na jednej kanapie i patrzeliśmy na osoby bawiące się pod gołym niebem. Parę pijanych osób pływało w wodzie, a nie którzy  śmiesznie tańczyli na parkiecie. 
Zbliżała się północ. Przeszliśmy chyba z dziesięć razy teren imprezy i nigdzie nie widzieliśmy Mirandy. Mój chłopak nagle dostał SMS-a od dziewczyny.Odeszliśmy trochę na bok.
- Miranda od 2 godzin jest w hotelu. Może my też już wrcajmy ?
- Zabije ją jutro ! . - chwyciłam chłopaka za rękę i pokierowaliśmy się w stornę naszego hotelu.
Wjechaliśmy windom na nasze piętro. Matt odprowadził mnie pod mój pokój i pocałował mnie. Z przyjemnością oddawałam pocałunki. 
- Do rana kochanie. Mam nadzieję, że będę ci się śnił- powiedział i pocałował mnie w czoło.
- Dobranoc.
Otworzyłam drzwi od pokoju i szczęśliwa rzuciłam się na łóżko. Nie mogę uwierzyć mam chłopaka i jest nim Matt !

~~Oliv~~

Obudziłam się o 6. Wstałam z trudem z łóżka. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Następnie poszłam po ubrania. Założyłam to. Postanowiłam, że włosy będę miała rozpuszczone. Zrobiłam lekki makijaż. Wzięłam potrzebne rzeczy takie jak torebka. Miałam wychodzić z pokoju, gdy spojrzałam na telefon. Miałam tam chyba z 50 nieodebranych połączeń. Nie słyszałam jak telefon dzwonił, bo miałam go wyciszony. Wszystkie były od Josh'a. Miałam takie dziwne uczucie. Z jednej strony byłam na niego wkurzona, a z drugiej tęskniłam za nim. Nie wiedziałam co mam z tym robić. Chciałam zadzwonić do Julii i z nią porozmawiać, ale nie odbierała. Postanowiłam, że później do niej zadzwonię , bo teraz idę na śniadanie. Otwarłam drzwi od mojego pokoju.

- Julia?! Co ty tu robisz? - zapytałam zaskoczona.
- Cześć. Postanowiłam trochę odpocząć. - odpowiedziała chociaż ja jej nie uwierzyłam.
- A tak na prawdę? - spytałam.
- Chciałam się z tobą zobaczyć i porozmawiać. Ale to potem. Najpierw idziemy na śniadanie. - powiedziała.
- Dobrze.

Udałyśmy się razem na śniadanie. Wszyscy już byli. Nie byłam za bardzo głodna. Zjadłam tylko sałatkę. Następnie musieliśmy jechać do centrum miasta, bo tam dzisiaj 
kręcimy film. 

- Jak skończymy do zadzwonię do ciebie i się gdzieś spotkamy. - powiedziałam.
- Dobrze. Ja teraz pójdę do pokoju i się trochę zdrzemnę, a później pójdę na plażę, więc przyjdź tam. - odpowiedziała.
- Okey.

Przyjechał po nas samochód, który zawiózł nas do centrum miasta. Jak zwykle stylistki zrobiły mi makijaż i uczesały mnie oraz ubrałam się w inne ubrania. Około 15 skończyliśmy. Udałam się do hotelu założyć strój kąpielowy. Po kilku minutach byliśmy już w hotelu. Poszłam do pokoju i ubrałam strój kąpielowy. Następnie zeszłam na dół, zjeść coś na szybko. Zjadłam zapiekankę. Po zjedzeniu posiłku udałam się na plażę. Weszłam na plażę i zaczęłam się rozglądać za Julią. Myślałam, że tym tłumie ludzi ciężko będzie mi ją poszukać, ale zauważyłam ją i od razu poszłam w jej stronę. Przywitałam się z nią i usiadłam na leżaku, który był obok. 

- O czym chciałaś ze mną rozmawiać? - zapytałam. 
- Spotkałam wczoraj Josh'a i opowiedział mi co tak na prawdę się stało. - powiedziała dziewczyna.

To już wiem po co przyleciała. Julia opowiedziała mi o tej całej aferze. Powiedziała, że to wszystko przez Nicole. To ona zaprosiła reporterów i chciała żeby oni zrobili jej i Josh'owi zdjęcie jak się całują. Nie mogłam uwierzyć w to co ona mi powiedziała. Byłam w szoku. Przez nią pokłóciłam się z Josh'em. Zresztą to nie pierwszy raz, że się z kimś pokłóciłam. Oni potrafi każdemu namieszać w życiu. Wzięłam telefon i chciałam zadzwonić do niego, ale nie odbierał. Na pewno przygotowuje się na koncert, który dzisiaj ma. Spróbuje jeszcze później zadzwonić.

Julia zamierzała iść popływać. 
Poszłam razem z nią. Po dłuższym czasie przyszłyśmy i zaczęłyśmy się opalać. Po jakiejś godzinie opalania się wróciłyśmy do hotelu. 

- Idziemy na miasto? - spytała Julia.
- Jak chcesz to możemy iść. - odpowiedziałam.
- Okey, to za około pół godziny spotkamy się na dole.
- Dobrze.

Weszłam do pokoju i odłożyłam torbę. Poszłam do łazienki wziąć szybki prysznic. Następnie przebrałam się w inne ubrania. Ubrałam to. Zrobiłam makijaż i rozpuściłam włosy.  Gdy byłam gotowa wyszłam z pokoju i zeszłam na dół. Po drodze spotkałam Douglas'a.

- Idziesz z nami przejść się do miasta? - zapytałam.
- Może później do was dołączę. - odpowiedział.
- Okey.

Zeszłam na dół. Po chwili przyszła Julia  i poszłyśmy w stronę miasta. Po drodze w kawiarni kupiłyśmy sobie napój z owocami. Wyglądał i smakował pysznie. 
Szłyśmy w centrum miasta. Julia chciała iść się napić jakiegoś drinka i poszłyśmy do klubu. Weszłyśmy i zamówiliśmy po drinku. Następnie poszłyśmy gdzieś usiąść. Siedziałyśmy i piłyśmy. Po skończeniu napoju dziewczyna chciała sobie potańczyć. Poszła tańczyć, a ja postanowiłam, że nie będę siedzieć tylko pójdę z nią. Zatańczyłyśmy kilka piosenek a póżniej zaczął dzwonić mój  telefon. Musiałam wyjść z klubu, ponieważ było tam trochę głośno i bym nic nie słyszała. Odebrałam telefon. Dzwonił mój tata.

- Olivia przyjdź jak najszybciej do hotelu. - powiedział tata. Było słychać, że jest zdenerwowany. 
- Dobrze. A coś się stało? - zapytałam.
- Jak przyjdziesz to się dowiesz. - powiedział i się rozłączył.

Poszłam po Julię i udałyśmy się do hotelu. Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Udałyśmy się do sali, gdzie wszyscy już byli. 
- Mam dla was złą wiadomość. - powiedział tata.
Trochę się wystraszyłam. 
- Niestety musimy zakończyć kręcenie filmu z powodu drobnego wypadku, który się niedawno przytrafił. - powiedział.
 Teraz to na prawdę się wystraszyłam.
- Wasz kolega złamał nogę i niestety nie możemy dalej kręcić. Jutro rano macie samolot do Londynu. Nie ma sensu tutaj dłużej być skoro bez Douglas'a nic nie nakręcimy. Resztę filmu będziemy musieli nakręcić w Londynie.  To wszystko co chciałem wam powiedzieć, możecie iść się pakować. - powiedział.
Nie mogłam uwierzyć, że Douglas złamał nogę, przecież jeszcze kilka godzin temu rozmawiałam z nim. Nie wiem jak on to zrobił. Mój tata był bardzo zły i było to widać. Poszłam do pokoju chłopaka zobaczyć jak się czuję i dowiedzieć się co tak naprawdę zrobił. Zapukałam do drzwi i usłyszłam, że chłopak coś powiedział. Postanowiłam, że wejdę.

- Nie przeszkadzam? - spytałam.
- Nie wchodź. - powiedział.
Weszłam i zobaczył jak chłopak leży na łóżku z nogą w gipsie.
- Co ty zrobiłeś? - zapytałam.
- A... dziwna historia. - powiedział Douglas i się uśmiechnął.
- Jaka?
- Po rozmowie z tobą poszedłem na basen i jak z niego wychodziłem to się poślizgnąłem i przewróciłem się. - powiedział.
- To rzeczywiście dziwna historia. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się.

Chwilę jeszcze z nim porozmawiałam i poszłam do pokoju do Julii. Chciałam z nią porozmawiać. Weszłam do jej pokoju i opowiedziałam jej o całej tej akcji. Po kilku minutach stwierdziłam, że wolę dzisiaj wrócić do domu.

- Wiesz , ja chyba jeszcze dzisiaj wrócę do domu. - oznajmiłam.
- Ale jest już 22. Chcesz tak późno wracać do domu? - zapytała.
- No to co. To bez sensu jak ja tu będę jeszcze spać. A tak to już jutro będę w domu.
- Nie wiem rób co chcesz.
- Lecisz ze mną? Sprawdziłam i za godzinę jest samolot.
- Chyba nie mam innego wyjścia. Nie zostanę tutaj sama.
 - No to fajnie. Ja idę teraz szybko się spakować  i spotkamy się przed hotelem.
- Okey.

Szybko udałam się do pokoju i zaczęłam się pakować. Na szczęście część rzeczy miałam w walizce i nie musiałam tak długo się pakować. Wzięłam walizkę i udałam się jeszcze do pokoju taty i oznajmiłam mu, że wracam dzisiaj do domu. Nie był za bardzo zadowolony. Po rozmowie z nim oddałam klucz od pokoju i udałam się przed budynek, gdzie czekała już Julia oraz taksówka. Po kilku minutach byliśmy już na lotnisku. Przeszłyśmy odprawę i poszłyśmy zająć miejsca. Wystartowaliśmy. Byłam zmęczona i zasnęłam...

1 komentarz: