Translate :))

poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Chapter 6

~~Kilka dni później~~

~~Pat~~

Obudziłam się przed 2. Dzisiaj mamy lot do Lloret de Mar w Hiszpanii na imprezę Dwayne'a Johnsona, którą zorganizował na urodziny Austina. Chłopak nic na szczęście nie wie, myśli że to zwykła impreza :D
Więc udałam się do łazienki i przeczesałam włosy, dzisiaj postanowiłam mieć rozpuszczone. Zrobiłam sobie jeszcze makijaż i wróciłam do pokoju. 
Postanowiłam dzisiaj założyć to. Gotowa udałam się do pokoju chłopaka.
Weszłam po cichu do jego pokoju i zobaczyłam jak chłopak słodko śpi
- Wstawaj śpiochu!- krzyknęłam uderzając do poduszką.
- Co, że jak?- powiedział zaspany.
- Wstawaj, za godzinę mamy być na lotnisku :D
- O kurde.
Wstał po czym szybko poleciał do łazienki, 10 minut później już stał gotowy obok mnie. Razem udaliśmy się na śniadanie. Zjedliśmy szybko i poszliśmy po swoje walizki. Chwilę później już siedzieliśmy w taksówce jadąc na lotnisko. Przeszliśmy przez odprawę i weszliśmy do samolotu. 
Moment później już wzbiliśmy się w górę. 
Lot trwał krótko, lecieliśmy 17h a powinniśmy 2 dni, ale na szczęście nasz samolot jest wyjątkowy. Widoki były niesamowite. 
Dolecieliśmy o godzinie 19. Na dworze się ściemniało, a my po wylądowaniu udaliśmy się do taksówki i pojechaliśmy do domu Dwayna. Udaliśmy się do jego willi i weszliśmy do środka.
- Cześć Dwayne.- powiedziałam po czym go przytuliłam.
- Witajcie.- powiedziała uśmiechnięty.- Goście będą za godzinę, więc możecie się przygotować.-dodał.
- Ok.
Potem zaprowadził nas na górę. Ja szybko udałam się pod prysznic. 
Po skończeniu udałam się do pokoju. Ubrałam się w to i gotowa zeszłam na dół. 
- Gotowa.- zameldowałam Dwayne'owi.
- Ok, to zobacz ogród.- powiedziała, a ja od razu udałam się go obejrzeć. Był wielki basen, w którym na pewno będzie się świetnie pływać, z drugiej strony było wielkie jacuzzi. Drzewa były ozdobione lampkami, aby dodać klimatu. Między basenami stał wielki stół , a obok niego wielka wystawa z różnymi przekąskami. Wszystko wyglądało wspaniale. Na końcu miał wjechać wspaniały tort dla jubilata. Wszystko było gotowe, a chłopak na szczęście się nie skapnął. 
Kilka minut później do ogrodu zaczęli wchodzić goście, ja udałam się ich przywitać. 
Przywitałam się z Johnnym Depp'em, Mady Jones, Justinem Bieberem, Aleks Palmer, Olivią Williams, Georgem Shelley'em i resztą jego zespołu, oraz z wieloma wspaniałymi gośćmi. Kiedy Austin wszedł go ogrodu wszyscy krzyknęli : Happy Birthday Hot 18!
Na co chłopak szeroko się uśmiechnął. Powitał się z wszystkimi gośćmi, a ja w tym czasie rozmawiałam z Justinem. Moment później przyjaciel dołączył do nas.
- No siemka oszukiści.- dodał nadal się śmiejąc.
- Witaj hot 18.- powiedziałam uśmiechnięta.
- Chodźcie, nie będziemy tak stać, pora zacząć imprezę. Razem z dziewczynami poszłyśmy na "parkiet" i zaczęłyśmy tańczyć do piosenki : Show me
Tańczyłyśmy do każdej piosenki, która leciała, jednak zachciało nam się pić i poszłyśmy do baru niedaleko stołu z jedzeniem. Dwayn wyciągnął kilka butelek szampana, i różne drinki, po czym nalał każdemu do szklanki.
Wypiłam chyba z 5 kolejek, po czym wróciłam z dziewczynami na parkiet. Ledwo kontaktowałam, jednak dalej tańczyłam. Po dość długim tańcu nie pamiętam co się dalej stało...

~~Alex~~


To już dziś! ^^ Mega impreza urodzinowa dla Austina ♥ Od jakiegoś czasu nie mogłam się doczekać tego dnia, aż w końcu nadszedł, a ja nie mogę w to uwierzyć. Cała impreza jest organizowana u Dwaune'a, a on urządza super imprezy, więc ta też na pewno będzie świetna. Muszę tylko pamiętać, że w nocy mam samolot do Kolorado, więc nie mogę się za bardzo schlać. Wstałam około 9.40. Żwawym krokiem powędrowałam do łazienki i wzięłam prysznic. O tak.. zimna woda... Orzeźwienie na 100% ^.^ Pamiętam wczoraj, że Emett mnie wręcz przyniósł do mojego pokoju i położył spać. To było suodkie ;3 Ubrana, uczesana i wgl ogarnięta zeszłam na dół, do restauracji na pyszne i pożywne śniadanko. Moje ukochane owoce, jogurt naturalny z muesli i kanapeczka ^^
-Smacznego.- usłyszałam za sobą, a kiedy odwróciłam się do tyłu Emett skradł buziaka.
-Dziękuję, ale to było nie fair.- zaśmiałam się na to.
-Oj tam... przepraszam, ale wiesz, że to nic nie znaczy, więc nie wiem o ci teraz chodzi.- powiedział robiąc głupie miny, a ja zaczęłam się śmiać.
-Emett... daj mi zjeść śniadanie, żebym się nie udławiła, co?- powiedziałam opanowując śmiech.
-Och, nie... tylko nie to... nie możesz się zadławić, bo nie pójdziesz na imprezę.- dobry z niego aktor :D Udawał przejęcie, ale to tak żartobliwie.
-Dobra weź sobie coś do jedzenia i chodź tutaj ciołku.- zaśmiałam się, a chłopak stanął na baczność i zasalutował mówiąc
-Tak jest szefowo.- i poszedł po coś na śniadanko. Za chwilę jednak wrócił z ...
-O widzę, że masz to samo.- zdziwiłam się, bo on to raczej takich rzeczy nie je.
-Nie bo ja mam jeszcze nietknięte, a ty już nadgryzione, widzisz.- zaczął mi pokazywać, że wzięłam kęs mojej kanapeczki, a ja uderzyłam go delikatnie w ręce, żeby zostawił moje śniadanie i zaczął wcinać swoje.
-Przestań mi docinać i wcinaj kanapki.- oburzyłam się i wzięłam kolejny kęs.

-Dobrze, sory.- zaśmiał się i oboje zaczęliśmy spożywać nasze śniadania. Po pysznym posiłku udałam się do swojego pokoju i się przebrałam, gdyż chciałam trochę pobiegać, a Emett razem ze mną. Ponoć wymyślił naszą trasę. Zobaczymy co z tego wyniknie...

Założyłam moje ukochane buty do biegania i strój, który też bardzo lubię. Moje bardzo długie włosy związałam w warkocza. I czekałam przed hotelem na Emetta, który znowu mnie wystraszył, wyskakując zza krzaka.
-Ale ty jesteś głupi.- zaśmiałam się, a on zaczął nie gonić, więc uciekałam.
-Czyli zaczynamy sprintem?- zaśmiałam się biegnąc bardzo szybko. Chłopak jednak mnie dogonił a wtedy zwolniliśmy i dalej biegliśmy

 już truchtem.

Po godzinie biegania wróciliśmy do hotelu. Oczywiście nie obyło się bez wyścigu, kto pierwszy na górze :D Ale zanim to...
-To może tak... jeśli będę pierwszy, dajesz mi buziaka.- powiedział z szerokim uśmiechem.
-Jeśli ja będę pierwsza, idziesz ze mną na imprezę jako moja osoba towarzysząca i nie przyjmuję odmowy.- powiedziałam z uśmiechem.
-Uh...  no okey, ale ja tam nie pasuję i ty o tym wiesz.
-Oj przestań... ja nie wiem, co ty sobie wmówiłeś człowieku...- westchnęłam.
-Moja kochana Alexis, wiesz że sobie nic nie wmówiłem, tylko wy wszyscy tam to znani ludzie, a ja jestem zwykłym chłopakiem.- oznajmił. Wtedy go przytuliłam i uwodzicielskim tonem zaczęłam szeptać.
-Nie takim zwykłym. Jesteś przystojny, zabawny, dobrze wychowany i wgl, jesteś wspaniałym facetem, więc proszę cię, nie mów już tak, okey?- wyszeptałam mu do ucha.
-Dziękuje, jesteś kochana.- ścisnął mnie bardziej.
-Wiem.- zaśmiałam się, odsuwając się od chłopaka.
-To co biegniemy po zwycięstwo?- zaśmiał się.
-No ba.- dodałam szybko i ruszyłam.
-Ej!- krzyknął chłopak przez śmiech i biegł za mną. Mieliśmy do pokonania 3 piętra, ale daliśmy radę, a ja wygrałam ^^

Wróciłam do pokoju. Nie powiem, że nie, bo się spociłam , więc czas na gorąco kąpiel z bąbelkami, na rozluźnienie mięśni. Znów się ubrałam, ale tym razem już na imprezę, bo mamy tam być za 48 minut! Postawiłam na naturalność i włosy zostawiłam proste, tak jak mam. Mam dość opalone ciało, więc makijaż wyszedł wspaniale! Przynajmniej mnie się bardzo podoba moja robota ;3 Kiedy tak się przeglądałam w łazience, w lusterku, ktoś zapukał do drzwi. Poszłam je otworzyć i wtedy zobaczyłam Emetta.
-Chodź, ja jeszcze wezmę torebkę i już możemy iść.- powiedziałam do chłopaka i szybkim krokiem poszłam do sypialni po torebkę.

~~po jakimś czasie~~

Imprezę czas zacząć! :D 
Kiedy Austin wszedł go ogrodu wszyscy krzyknęli : Happy Birthday Hot 18! Na co chłopak szeroko się uśmiechnął. Witał się z wszystkimi gośćmi, a ja w tym czasie rozmawiałam z JJ i Georgem no i z Emettem. Chłopcy się polubili i znaleźli wspólne tematy, a wtedy nadeszła moja kolej, aby osobiście złożyć życzenia jubilatowi.
-Wszystkiego Najlepszego Austin, spełnienia twoich najskrytszych marzeń.- uśmiechnęłam się do chłopaka, a ten to odwzajemnił.
-Dziękuję.- powiedział przytulając mnie.
-Świetnie wyglądasz.- powiedziałam.
-Mógłbym powiedzieć to samo, ale ty i Pat dziś wyglądacie nieziemsko i po prostu brak mi słów.- oznajmił chłopak, a ja poczułam, że się rumienie.
-Dziękuję, ale już przestań, bo się zarumienię.- zaśmialiśmy się.
-Chyba za późno.- powiedział.- Ale słodko tak wyglądasz.- dodał śmiejąc się. Puścił do mnie oczko.-To miłej zabawy i do zobaczenia.- przytulił mnie jeszcze raz i poszedł dalej witać się z wszystkimi.
Puścili fajną piosenkę, a Pat wręcz porwała mnie do tańca. Dziewczynki szaleją na parkiecie, każdy to wie :D tak tez było :D Bawiłam się świetnie! Ale zmęczyłyśmy się i poszłyśmy się czegoś napić. Wypiłam sporo drinków i powoli czułam, że nie kontaktuję.
Chciałam gdzieś iść, więc odeszłam do baru, ale zakręciło mi się w głowie i gdyby nie George upadłabym.
-Chodź.- objął mnie w talii i pomógł przejść do ławki.

-Jak się czujesz?- zapytał.
-W głowie mi się kręci i to bardzo.- oznajmiłam. Chłopak się zaśmiał.
-No po tylu drinkach, też bym się tak czuł.
-No dzięki.- uśmiechnęłam się.
-Przynieść ci wodę?
-Nieee... już jestem dość nawodniona.- zaśmialiśmy się.
-Jak sobie chcesz, ale wiesz.... żeby nie było, że nie chciałem pomóc.- powiedział.
-Lajtowo.... idź się bawić, zostaw mnie, ja do siebie dojdę... z czasem.- powiedziałam.
-Kręci ci się w głowie nadal?
-Teraz nie, ale czuję się.... hm... pijana?
-Tsa.... ja też.
-Że co proszę?- spojrzałam na niego z miną " O.o ".
-Tak też jestem pijany, ale wiesz? Taniec, ogólnie ruch pomaga.
-O... to fajnie.
-Tak, a teraz idziemy tańczyć.- powiedział.
-Nieeee.....- zaśmiałam się.
-Zatańczysz ze mną? Chociaż raz?
-No dobra, co mi szkodzi.- chłopak ujął moją dłoń i złapani za ręce poszliśmy na parkiet.

To miał być jeden taniec, a tańczyłam do końca. Najwięcej bawiłam się z dziewczynami. O tak... z nimi to parkiecie trudno nadążyć... :D Ale zabawa była odlotowa! Ale po jakimś czasie buty mnie obtarły, więc tańczyłam na boso. :D
Dobry patent, mówię wam, polecam ;p
Ale potem... to nawet nie  pamiętam co się stało...


~~Mady~~

W poniedziałek wróciłam z Hawajów, a dzisiaj lecę na imprezę urodzinową imprezę Austina do Dwayne'a Johnsona,. Razem ze mną jedzie George. 
O 6:30 obudził mnie budzik. Leniwie wstałam z łóżka i poszłam do toalety. Po porannych czynności wyszłam ubrana z łazienki. Jak zawsze przed jakimkolwiek wylotem sprawdziłam swoją walizkę i razem z nią zeszłam na dół. W kuchni zrobiłam sobie śniadanie i zabrałam się za konsumpcje. 
Była już 8:30. Mój tata, który o dziwo był w domu zaproponował, że mnie zawiezie. Zabrał moje walizki i włożył je do bagażnika. Na lotnisku byłam przed 9. Pożegnałam się z tatą i ruszyłam w stronę budynku, gdzie czekał na mnie już przyjaciel. 
~~ 2 godziny później ~~
Właśnie wylądowaliśmy w Hiszpanii. Odebraliśmy swoje bagaże i opuściliśmy lotnisko. Taksówką pojechaliśmy do jednego z najlepszych hoteli. 
Pod hotelem spotkaliśmy parę fanów, którzy na nas czekali. Z chęcią podeszliśmy do nich i zrobiliśmy sobie i z nimi zdjęcia i daliśmy parę autografów. 
Weszliśmy do hotelu i zameldowaliśmy się. Geo pomógł mi z walizkami i udaliśmy się w stronę swoich pokoi. Podziękowałam chłopakowi za pomoc i otworzyłam drzwi od pokoju. Odłożyłam bagaże przy wejściu i wybrałam z nich jakiś rzeczy na przebranie.
 Po jakiś 15 minutach postanowiłaś obejrzeć telewizje. Po półgodzinnym skakaniu po kanałach włączyłam jakąś stacje muzyczną. Strasznie mi się nudziło. Podeszłam do okna przy którym była moja gitara, wzięłam ją do ręki i siedząc na łóżku zaczęłam grać...
Przed 15 do mojego pokoju przyszedł George i razem z nim wyszłam przejść się po Lloret. Chodziliśmy hiszpańskimi uliczkami i zwiedzaliśmy. W między czasie zgłodnieliśmy i poszliśmy coś zjeść. Na zewnątrz restauracji dało się zauważyć paru paparazzi robiących nam zdjęcia. 
Po 15 minutach wyszliśmy z miejsca i powoli ruszyliśmy w stronę hotelu. 
- Jesteście parą ? Od kiedy jesteście razem ? Co zamierzasz zrobić teraz ze związkiem twoim i Matta ?- wychodzą usłyszeliśmy chyba z milion pytań tego typu.
Wróciliśmy do hotelu. Od razu udałam się do swojego pokoju. Miałam 2 godziny na całe przygotowanie się.
Stanęłam gotowa przed lustrem i poprawiłam szczegóły. 
- Chodź, bo zaraz się spóźnimy- powiedział George.
- Już, idę- uśmiechnęłam się do niego.
- Ślicznie wyglądasz- powiedział po czym pocałował mnie w czoło.
Po 20 minutach dojechaliśmy na miejsce. Weszliśmy do willi i przywitaliśmy się z gospodarzem. Poszliśmy do ogrodu, gdzie miała być impreza. Przywitałam się ze znajomymi. Po chwili wjechał wielki tort. Złożyliśmy Austinowi życzenia i zaczęliśmy się bawić. 
~~ 5 godzin później ~~

Po godzinie tańczenia postanowiłam wrócić do George. Gdy wyszukałam go w końcu tłumie nie dało się nie zauważyć, że chłopak jest kompletnie pijany. 
- George dla ciebie impreza już się skończyła- powiedziałam zabierając mu kieliszek z ręki.
- Ppprzecież dopiero się zaczęła rozkręcać.- powiedział pijany chłopak.
- O nie wracamy do hotelu. Jesteś zalany w cztery dupy !
Wzięłam loczka pod ramię i poszłam pożegnać jubilata. 
Gdy byliśmy już w hotelu okazało się, że chłopak nie miał przy sobie klucza do pokoju. W recepcji na dole nie było już nikogo. Rozwiązanie było tylko jedno. Skierowałam się w stronę swojego pokoju. Otworzyłam drzwi i weszłam z chłopakiem do środka. Od razu położyłam go na łóżku. 
- Zostaniesz ze mną ?
- Geo tylko na chwilę.
- Proszę.
- Ok, ale tylko na chwilę. 
- Kocham cię i nie mówię tego ze względu na to, że zgodziłaś się zostać.
- Prima Aprilis już był Geo. Dobranoc. 
Po 15 minutach chłopak zasnął, a ja wróciłam na plażę.

~~Oliv~~

 Obudziłam się przed 10. Dzisiaj jest impreza urodzinowa Austina, którą zorganizował Dwayn Johnson.Wczoraj przyleciałam do Hiszpanii do Lloret de Mar, gdzie ma się odbyć impreza. Zatrzymałam się w jednym z hoteli razem z Josh'em. Poszłam do łazienki wziąć prysznic. Następnie poszłam się ubrać . Ubrałam to, pomalowałam się i uczesałam. Wyszłam z pokoju i poszłam po Josh'a ,ponieważ mieliśmy iść na śniadanie. Chłopak na szczęście był już gotowy, więc zeszliśmy coś zjeść. Zajęliśmy stolik i usiedliśmy. Zjadłam to. Tyle zjadłam, że myślałam że pęknę.  Po śniadaniu postanowiłam, że pójdę się przejść po wyspie. Jest tutaj pięknie. Josh poszedł ze mną. Wpadł on na pomysł, żeby wypożyczyć łódź i opłynąć wyspę. Było pięknie. Najbardziej podobały mi się widoki, które widziałam. Po 2 godzinach wróciliśmy. Udaliśmy się do hotelu. Poszłam zamówić nam drinka. Następnie poszłam usiąść przy basenie. Ściągnęłam  ubrania i usiadłam. Na szczęście nie musiałam iść do pokoju przebrać się , bo wcześniej założyłam na siebie strój kąpielowy. Siedziałam na brzegu basenu, gdy nagle poczułam, że ktoś wrzuca mnie to wody. Był to oczywiście Josh. Wkurzyłam się na niego i zaczęłam go chlapać wodą. Wtedy rozpoczęła się bitwa na wodę. Na szczęście długo nie potrwała bo przyszedł ratownik i zaczął nas wyzywać. Wyszłam z basenu i miałam iść się wytrzeć, ale poczułam, że ktoś mnie złapał. Oczywiście Josh wrzucił mnie znowu do wody. Strasznie się wkurzyłam i zaczęłam go znowu chlapać. Tym razem nie poddawałam się. Przybiegł ratownik bardzo wkurzony i zaczął nas znowu wyzywać i zakazał wchodzić do basenu. Musieliśmy go opuścić. Wyszłam i poszłam wytrzeć się ręcznikiem. 
- To co idziemy na plażę popływać?- zapytał.
- Może później. Ale ja się jeszcze zrewanżuje.- odpowiedziałam. 
- Ok. Ale ja wygrałem.- powiedział.
- Haha chyba sobie śnisz. Idziemy na drinka?
- Pewnie.
Poszliśmy się napić. Udaliśmy się do jakiegoś baru koło plaży. Zamówiliśmy napoje, które przynieśli nam bardzo szybko. Po wypiciu poszliśmy się przejść. Najpierw poszliśmy na plażę, a następnie udaliśmy się do centrum miasta. Po 2 godzinach spaceru zgłodnieliśmy. Weszliśmy do jakiejś restauracji na obiad. Zjedliśmy i udaliśmy się w stronę hotelu. Muszę się jeszcze przygotować na imprezę. Po dotarciu do hotelu poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Następnie poszłam wybrać sukienkę. Wybrałam tą. Wysuszyłam włosy, które umyłam. Uczesałam się i zrobiłam makijaż. Następnie ubrałam się. Efekt końcowy był taki.   Ktoś zapukał do drzwi, więc poszłam je otworzyć. Przyszedł Josh. 
- Gotowa?- zapytał.
- Tak. Możemy już iść.- powiedziałam.
- Ok. Ładnie wyglądasz zresztą jak zwykle.
- Dziękuję. - odpowiedziałam z uśmiechem. 
Zjechaliśmy windą na dół i udaliśmy się w stronę samochodu, który po nas przyjechał. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu w domu Dwayne'a.  Ma on duży i piękny dom. Weszliśmy do ogrodu, gdzie przywitałam się z Pat oraz z innymi gośćmi.  Kiedy Austin wszedł go ogrodu wszyscy krzyknęli : Happy Birthday Hot 18! Na co chłopak szeroko się uśmiechnął. Zaczęła lecieć muzyka, więc udałam się na parkiet. Tańczyłam z  Josh'em i dziewczynami. Zachciało mi się pić i poszłam do baru po drinka. Nie pamiętam ile ich wypiłam. Prawie całą imprezę tańczyłam. Nawet nie pamiętam jak i kiedy wróciłam to domu. W pewnym momencie urwał mi się film....
_________________________
CZYTASZ=KOMENTUJESZ

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz