__________________________________________________________________________
~~Pat~~
Włącz > to.
.jpg)
- Co tak wcześnie wstałaś?- spytał.
- Muszę jechać na zakupy świąteczne.- dodałam podając mu śniadanie.- Smacznego.
- O kurde, właśnie, zapomniałem muszę odebrać paczkę. Smacznego.
- Do zobaczenia wieczorem.- dodałam po czym pocałowałam chłopaka na pożegnanie i wzięłam kluczyki od Cadilacc'a.
.jpg)
- Dzień Dobry, pomóc może?- spytała uśmiechnięta pracownica sklepu.
- Dzień Dobry, właściwie to tak.- oznajmiłam.
- Więc dla kogo ten prezent ma być?
- Dla chłopaka.- dodałam.
- Dobrze, to zapraszam panią za mną, poszukamy czegoś ciekawego.- oznajmiła i ruszyliśmy w głąb sklepu.

.jpg)
.jpg)
Tam to na pewno coś kupię dla Alex i Niall'a. Oni uwielbiają ten sklep.
Weszłam do środka, gdzie było mnóstwo ludzi! Spotkałam tam również Lily Collins, aktorkę z Darów Anioła. Podeszłam do lady, gdzie kasjerka zaczęła pokazywać mi bardzo interesujące rzeczy na prezent świąteczny. Obejrzałam chyba z miliony rzeczy i nic takiego nie przypadło mi do gustu. Przyznam było pełno interesujących rzeczy, ale nie akurat to czego szukam.
.jpg)
.jpg)
.jpg)
.jpg)

Włożyłam wszystkie zakupy do bagażnika i odprowadziłam wózek. Wsiadłam do auta, zapięłam pasy i ruszyłam. Jechałam bardzo powoli, ponieważ nie było nic widać. Panowała straszna śnieżyca. Czuć już te święta normalnie. Po bardzo długiej i wolnej jeździe w końcu znalazłam się pod domem. Wjechałam od razu do garażu i zamknęłam bramę. Wzięłam większość zakupów i wniosłam je do domu, po czym wróciłam po resztę. Kiedy już wszystko znalazło się w domu zamknęłam garaż i wróciłam do cieplutkiego domu. Ściągnęłam kurtkę i buty po czym zaczęłam odkładać jedzenie w odpowiednie miejsca w kuchni.
Wszystko zajęło mi jakieś 20 minut. Tak, było tego bardzo bardzooo dużo.
Następnie wróciłam na korytarz, gdzie stały wszystkie moje zakupy. Wzięłam małe karteczki, długopis i taśmę, po czym zaczełam podpisywać każdą torbę imieniem, nazwiskiem oraz adresem zamieszkania wszystkich osób, dla których mam te prezenty. Kiedy wszystko już było podpisane wzięłam tylko prezenty przeznaczone dla Niall'a i szybko zaniosłam je i ukryłam w garderobie, mam nadzieję, że ich nie znajdzie. Następnie wróciłam do salonu i zadzwoniłam do prywatnego kuriera, który już chwilę później był pod moim domem. Dałam mu wszystkie prezenty, oraz adresy do tych osób. Współczuję mu iść z tymi 15 torbami. Mężczyzna wziął wszystko i ruszył rozwozić moje prezenty jak taki Father Christmas, czyli taki Święty Mikołaj, ja urodziłam się w Stanach i u nas mówiło się na niego Santa Claus, no ale w każdym kraju jest inaczej. Kiedy tak sobie myślałam akurat do domu wszedł Niall z milionami zakupów.
- Cześć słońce.- dodał odkładając zakupy.
- Cześć.- oznajmiłam całując go.- Daj, odłożę to do kuchni. - dodałam biorąc od niego chyba z 3 torby z produktami spożywczymi.
- Ok, to ja idę do samochodu po choinkę.- dodał i pobiegnął.
- Wysłałeś już prezenty dla znajomych?- spytałam.
- Tak, załatwiłem kuriera, a ty?
- Też.- dodałam uśmiechając się.

~~Alex~~
Włącz to.
- Halo?- odebrał.
- Cześć brat. Kupujesz może dziś choinkę?
- Tak, a co?
- A kupiłbyś mi też?
- Jasne.
- No to super. Dziękuję.
- Nie ma sprawy.
- Kocham cię, pa.
- Ja ciebie też. Do zobaczenia.-rozłączyłam się.
Ubrałam mój beżowy sweterek i dżinsy moro. Do tego oficerki i skórzana kurtka. Wzięłam jeszcze portfel, który schowałam do torebki i mogłam ruszać na zakupowe szaleństwo. Nie wiedziałam co mam i komu kupić. Ale zaczęłam od prezentu dla mamy. Weszłam do CHANEL. Przeglądałam dokładnie każdą rzecz w poszukiwaniu czegoś co chwyci mnie za serce. No i znalazłam. Zobaczyłam prześliczną białą torebkę i białe szpilki. Bardzo mi się spodobały. Wzięłam je i poszłam do kasy. Przy kasie zobaczyłam jeszcze złotą bransoletkę, którą też wzięłam. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Byłam zadowolona, że mam już jeden prezent. Czas na resztę.
Galeria była już pięknie wystrojona na święta. Obok fontanny stała wielka choinka.
- Ale pięknie.- westchnęłam i poszłam dalej.
Na następnym stoisku było mnóstwo kubków. Kupiłam kilka dla babci i dziadka.
Weszłam do jednego z wielu sklepów i zobaczyłam mnóstwo leginsów. Jednak tylko jedne od razu rzuciły mi się w oczy.
-Świetne.- powiedziałam do siebie.- Spodobają jej się.- uśmiechnęłam się zadowolona. Agnes uwielbia leginsy i na pewno jej się bardzo spodobają. Poszłam dalej, wgłąb sklepu i zobaczyłam sweterki w panterkę. Ona kocha panterkę! Wzięłam jeden z nich i poszłam do kasy.
Zobaczyłam cudowną pościel i od razu pomyślałam o Oliv. W komplecie są jeszcze dwie poduszki, więc na pewno jej się spodoba. Znaczy... mam taką nadzieje.
Dotychczasowe zakupy były już dosyć ciężkie, więc zaniosłam je do samochodu i mogłam dalej buszować po sklepach. Nie wiedziałam co kupić Pat. Ale postawiłam na zegarek, perfumy i okulary.
Wiem, że Cody uwielbia Lakers'ów, dla tego kupiłam mu koszulkę z numerem 24, czyli jego ulubionego gracza Kobe'iego Bryant'a i czapkę. Nie mogłam się zdecydować, więc wzięłam fioletową i białą.
Nie miałam pomysłu co kupić Emettowi. Wiem, że mówił, że chciałby mieć deskorolkę, dlatego kupiłam mu ją.
Zanim weszłam do Adiddasa, zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam, że dzwoni Agnes.
- Cześć Agnes.- powiedziała do telefonu.
- Hej Alex. Co robisz?
- Świąteczne zakupy, a ty?
- Ja właśnie pomagam twojemu bratu wnieść do twojego domu choinkę.
- Oo... no to fajnie.- zaśmiałam się.
- Spotkamy się za 30 minut w Starbucksie?
- Okey.
- No to pa.- rozłączyła się.
Spojrzałam na godzinę. Była 15.28. Okey mam czas do 16. Weszłam w końcu do Adiddasa i zobaczyłam bluzę, którą mi kiedyś pokazywał. Pamiętam jak mówił, że jest świetna ale za droga. Więc ją wzięłam dla niego. Obładowana zakupami poszłam na parking, gdzie stał mój samochód. Dobrze, że on jest taki duży. Przynajmniej wszystko mi się w nim mieści. Zaczął padać śnieg. Uwielbiam zimę! Już wsiadałam do auta, kiedy spadła mi torebka, a ja się poślizgnęłam i wylądowałam na pupie.
- Super.- mruknęłam do siebie.
- Może ci pomogę.- zaśmiał się jakiś znajomy głos. Odwróciłam głowę i zobaczyłam...
- Zac?
- Chodź no tu.- pomógł mi wstać.
- Dzięki.- uśmiechnęłam się. Sięgnęłam po torebkę.
- Co słychać?- zapytałam.
- Wszysko dobrze. Kariera się rozwija, więc jest dobrze.- spojrzał na tył samochodu, po czym dodał- Świąteczne zakupy, co?
- Tak. Trochę tego jest, a i tak nie mam wszystkiego.
- Hehe spokojnie jeszcze masz czas. Też nie mam wszystkiego.- uśmiechnął się.
- Może cię gdzieś podwieźć? Jadę do Starbucksa.- zaproponowałam.
- Właśnie miałem tam iść.
- No to wskakuj do auta.- zaśmiałam się.

Weszliśmy oboje do Starbucksa po czym każde z nas poszło w swoją stronę. Na mnie czekała już Agnes, a na niego jakiś mężczyzna. Przywitałam się z dziewczyną i zaczęłyśmy rozmawiać.
Do domu wróciłam koło 20. Wszystkie zakupy zaniosłam do pokoju. Potem się nimi zajmę. Teraz razem z bratem i mamą ubierałam choinkę. Trochę kiepsko nam to na początku szło, ale wprawiliśmy się. Potem zjedliśmy kolację i wrócili do domu brata.
Ja poszłam do swojego pokoju pod kocyk z kakaem i książką. Tak.. to idealny wieczór. Zasnęłam, kiedy wypiłam całe kakao i skończyłam któryś z rozdziałów.
____________________________________________________________________________
Włącz > to.
Obudziłam się. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 10. Trochę sobie pospałam. Odwróciłam się i zauważyłam, że Josh jeszcze śpi. Jestem nadal w Los Angeles. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się. Założyłam to, zrobiłam makijaż i uczesałam się. Ubrałam jeszcze te buty. Gdy byłam już gotowa zeszłam na dół. W salonie siedział już ubrany chłopak. Nie wiem, jak on to zrobił.
.jpg)
- Gdzie jedziemy? - zapytał.
- Do miasta. Muszę rozejrzeć się za prezentami. - odpowiedziałam.
- Okey.
Znajdowaliśmy się już w centrum. Chłopak się zatrzymał.
- Nie idziesz ze mną?- zapytałam.
- Nie. Nie chce mi się. Jak skończysz zakupy to zadzwoń, podjadę po ciebie.
- No okej.
.jpg)
W sumie to nie dziwie się, że Josh nie chce iść ze mną do miasta. Potrafię z godzinę siedzieć w jednym sklepie. Weszłam do sklepu Versace. Najpierw poszłam zobaczyć na dział damski. Zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam piękny zegarek. Postanowiłam, że kupię go jako prezent dla Pat. Do tego dokupiłam perfum oraz śliczne okulary przeciwsłoneczne. Następnie poszłam zobaczyć na dział męski.
.jpg)
W końcu wybrałam dwa swetry dla Josh'a ten i ten oraz jeden dla mojego taty. Zapłaciłam i poszłam dalej. Weszłam do następnego sklepu. Zauważyłam cztery damskie swetry.
.jpg)
Później poszłam do Sephory, gdzie kupiłam dwa zestawy jeden dla Charlie'ego oraz drugi dla mamy Josh'a. Ostatnim sklepem była Prada.
Tam chciałam coś kupić dla Julii.
Nic mi się nie podobało, aż w końcu zauważyłam na wystawie torebkę. Postanowiłam ją kupić. Zapłaciłam i wyszłam ze sklepu. Chyba kupiłam wszystko. Wyciągnęłam telefon z torebki i zadzwoniłam po Josh'a, aby po mnie przyjechał. Po kilku minutach chłopak już był. Jak zobaczył ile mam toreb z zakupami to się przeraził i to bardzo. Zapakowałam wszystko do samochodu i pojechaliśmy na lotnisko.
Właśnie wracamy do Londynu.
.jpg)
Po jakieś godzinie chłopak zasnął, więc ja postanowiłam zapakować niektóre prezenty. Było ich dość sporo. Zapakowałam wszystko.
Właśnie wylądowaliśmy. Zamówiliśmy taksówkę, która zawiozła nas do domu. Było już późno i ciemno na dworze. Najpierw poszłam do garderoby i odłożyłam walizkę oraz zapakowane prezenty. Później poszłam do salonu. Zobaczyłam tam choinkę.
Zdziwiłam się, jak się tutaj znalazła.
- Skąd się wzięła tutaj ta choinka? - spytałam się chłopaka, który akurat wszedł do pokoju razem z jakimiś kartonami.
- Poprosiłem chłopaków, aby ją kupili i przywieźli. - odpowiedział, po czym dodał:
- A teraz chodź ubierzemy ją.
- Teraz chcesz ubierać choinkę?
- Tak.
- Przecież jest już 11.
- No to co.
Nie ma to jak ubierać choinkę w nocy.
On ma zawsze takie wspaniałe pomysły. Zabraliśmy się za ubieranie jej. Po jakiś 2 godzinach skończyliśmy. Nie miałam już na nic sił. Poszłam do łazienki i wzięłam kąpiel. Ubrałam piżamę i poszłam do sypialni. Ogólnie to dzisiaj jesteśmy pierwszy dzień w nowym domu. Byłam strasznie zmęczona. Położyłam się w łóżku i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz