Obudziłam się dość wcześnie przez promienie słoneczne wpadające do pokoju przez niezasłonięte rolety. Nie mam pojęcia, o której mamy samolot do Nowego Jorku. Wiem tyle, że lot trwa 2,5 godziny. Dowiedziałam się też wczoraj, że po moim występie przed prezydentem Obamą odbędzie się jeszcze poczęstunek i spotkanie z osobistościami.

Podeszłam do swojej walizki i zabrałam się za szukanie jakiejś stylizacji na dziś.
Kiedy już ją znalazłam wzięłam ją i ruszyłam do łazienki. Ubrałam się w to i zrobiłam lekki makijaż. Następnie przeczesałam swoje włosy i zrobiłam fryzurę. Gotowa wróciłam do pokoju.
Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę 10. Czas iść na śniadanie. Wzięłam telefon i wyszłam przed pokój, gdzie właśnie spotkałam Kate i Matta. Razem udaliśmy się do hotelowej restauracji. Zajęliśmy stolik i złożyliśmy zamówienie które po kilku minutach było już gotowe. Życzyliśmy sobie smacznego i zabraliśmy się za jedzenie pysznego śniadania. W końcu jakaś sałatka! Zjadłam śniadanie, jednak nie do końca bo zrobiło mi się niedobrze. Nie mam pojęcia dlaczego.
Po skończeniu podziękowaliśmy i opuściliśmy restaurację. Dowiedziałam się od Kate, że samolot mamy o 12, a koncert odbędzie się o 17:30.
Ruszyłam więc do pokoju, aby spakować do końca swoje rzeczy. Nie zajęło mi to długo, więc kiedy byłam już gotowa wzięłam swoją walizkę i wyszłam przed pokój. Kate i Matt czekali już na mnie. Wow, w ciągu 25 minut zdążyłam się spakować. Nowy rekord. Podziękowaliśmy za przyjęcie nas do hotelu i wyszliśmy przed hotel, gdzie czekał na nas Mercedes. Wsiedliśmy do niego po czym ruszyliśmy w stronę lotniska. Z tego co się dowiedziałam, Kate załatwiła już ubrania na dzisiejszy koncert przed Obamą.
Po kilku minutach dojechaliśmy do lotniska.

Weszliśmy do naszego airplane i zajęliśmy miejsca. Kiedy wszyscy znaleźli się już w środku wystartowaliśmy do NEW YORK CITY. Za 2,5 godziny witaj cudowne miasto! :)
Lot nie trwał długo, bo leciałam w sumie jeszcze dłużej. Wylądowaliśmy w słonecznym Nowym Jorku.
Wyszliśmy z samolotu i naszym oczom ukazało się mnóstwo fanów i paparazzich. Ah, jak się cieszę, że ich widzę. Nie wiem dlaczego nawet. To dziwne. Uśmiechnięta razem z towarzyszami ruszyłam po odbiór bagaży. Gdy już to zrobiliśmy udaliśmy się do Mitsubishi. Wsiedliśmy do niego po czym ruszyliśmy w stronę hotelu, w którym będziemy spać po spotkaniu z osobistościami. Po 10 minutach dojechaliśmy pod przepiękny hotel. Weszliśmy do środka i powitaliśmy się z wszystkim. Byli na prawdę bardzo mili. Uprzejma obsługa zaprowadziła nas do naszych pokoi. Zrobili wszystko tak, abyśmy mieli obok siebie. Jak miło z ich strony. W sumie to najlepszych hotel i zawsze jest tu mnóstwo gości, więc się nie dziwię, że trudno było załatwić, abyśmy mieli blisko pokoje, ale udało się i bardzo się cieszę! :) Weszłam do środka i ujrzałam cudowne wnętrze. W pokoju znajdowała się także ogromna łazienka. Była cudowna. Rozejrzałam się po całym pokoju i stwierdziłam, że jest fantastyczny! Jednak czas mija, a trzeba się jeszcze przygotować na występ. Udałam się więc do pokoju Kate. Kiedy już tam weszłam moim oczom ukazała się niezła ekipa. Wszyscy przybyli tu, aby jak najlepiej mnie przygotować na dzisiejszy wieczór. 2 kreacje, z czego jedna na "wszystko" a druga na występ. Z tego co zauważyłam sukienki były prześliczne! Uśmiechnęłam się na ich widok. Wszystko takie piękne. Cieszę się, że wróciłam do kontynuowania kariery. Stylistki wręczyły mi stylizację w której wystąpię. Miałam się najpierw w nią ubrać. Ubrałam więc się w to i gotowa wróciłam do nich. Dziewczyny zrobiły mi jeszcze makijaż i fryzurę. Dziewczyny pojadą tam z nami, ponieważ po występie od razu się przebiorę w drugą stylizację. Kiedy byłam już gotowa postanowiliśmy już jechać do miejsca, gdzie odbędzie się wielka uroczystość. Ubrałam na siebie "sukienkę" taką dresową, aby nie było widać tej stylizacji. Razem z Mattem i Kate oraz naszą ekipą udaliśmy się do Mitsubishi. Po kilku minutach jazdy byliśmy już na miejscu. Na cały występ przybyło mnóstwo ludzi. Weszłam więc za kulisy sceny. Kiedy pewien facet powiedział, żeby już wyszła, razem ze swoimi tancerzami ruszyłam na scenę i rozpoczął się występ...
- Cudowny występ!- oznajmiła.
- Dziękuję.- dodałam uśmiechnięta.
- A tak w ogóle, ten twój tancerz blondynek ma dziewczynę? Bo schrupałabym go.- oznajmiła na coś obie się zaśmiałyśmy.
- Nie ma...Tam stoi możesz iść go poderwać.- dodałam.
- O to dobrze, lecę.- oznajmiła uśmiechnięta i ruszyła w stronę mojego tancerza.

- Cześć kochanie.- oznajmił przytulając mnie.
- Cześć Harry, co ty tu robisz?- spytałam odsuwając się i patrząc w jego oczy.
- Mamy jutro tu koncert, więc pomyślałem, że lepiej jak przylecimy tu dzisiaj, bo chciałem zobaczyć ciebie. Z resztą wypadłaś świetnie kochanie. - oznajmił uśmiechnięty.
- Oooo Harry, dziękuję.- dodałam całując go w policzek.
- Chodź, zjemy coś.- dodał po czym złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę stolików z jedzeniem...

- Wszystko w porządku?- spytał patrząc się z troską.
- Tak..znaczy...ah w sumie nie wiem.- oznajmiłam spuszczając wzrok.
- Dzień dobry panie prezydencie.- oznajmiłam podając mu dłoń.
- Witaj Patricia.- odwzajemnił mój gest.- Chciałem powiedzieć, że bardzo spodobał mi się twój występ. Jesteś bardzo utalentowana i wyglądasz na bardzo miłą osobę. Porozmawiał bym pewnie tu dłużej z tobą, jednak muszę już jechać do żony.- mówił.
- Dziękuję bardzo i rozumiem. Proszę pozdrowić żonę.
- Dziękuję, na pewno się ucieszy. Miłej zabawy. Do zobaczenia.- dodał i ruszył z ochroniarzami.
- Do zobaczenia. - dodałam i szczęśliwa wróciłam do Harolda.
- No no...- dodał chłopak, na co ja się uśmiechnęłam, jednak ten uśmiech nie trwał długo bo znowu zrobiło mi się niedobrze. Jednak tym razem bardziej.
- Ej...Pat co ci jest?- spytał przerażony.
- Niedobrze mi jest...- oznajmiłam.
- Chodź na świeże powietrze.- dodał po czym pomógł mi wstać i powoli ruszyliśmy do ogrodu.
- Już lepiej?- spytał.
- Tak, ale chyba pojadę już do hotelu. A ty gdzie się zatrzymałeś?- spytałam.
- W SoHo, a ty?
- Też!- uśmiechnęłam się podekscytowana.
- To możemy jechać.- uśmiechnął się.- Chodź.
- Pat, nie chcę, abyś pomyślała, że jestem nachalny albo coś, ale chciałbym te noc być z tobą.- dodał.
- Właśnie chciałam ci zaproponować to.- uśmiechnęłam się na co chłopak mnie namiętnie pocałował.
Chłopcy spojrzeli się na mnie po czym uśmiechnięci rzucili się, aby mnie przytulić w tym nawet Niall. Co jak co, ale grupowe uściski dawali najlepsze na świecie. Lou rzucił się nas tak, że wylądowaliśmy wszyscy na ziemi. Na mnie leżał Niall, który spojrzał się na mnie z przerażonym wzrokiem, jakby miała go zaraz zabić, ja jednak uśmiechnęłam się do niego. Po chwili śmiechu postanowiliśmy się w końcu podnieść. Pomogliśmy sobie nawzajem i po kilku minutach wszyscy staliśmy już na równych nogach. Porozmawialiśmy wszyscy ciesząc się swoją obecnością. Nawet Niall wdał się w rozmowę co trochę mnie zdziwiło. Kiedy Hazz wziął już kilka swoich rzeczy pożegnałam się z chłopakami i ruszyliśmy do mojego pokoju. Usiedliśmy na łóżku i włączyliśmy tv. Leciał akurat jakiś film.
- Jak się czujesz?- spytał po chwili.
- Dziękuję dobrze, ale przez to, że właściwie nie zjadłam tam nic, zrobiłam się głodna.- dodałam.
- Ja też. To idę coś zamówić.- uśmiechnął się.
- Dobrze, a ja idę ubrać się w piżamę.- dodałam na co chłopak się uśmiechnął.
_____________________________________________________
~~Alex~~
Włącz ~> to.
- Uduszę was...- westchnęłam zirytowana, a chłopcy zaczęli się śmiać.
Musiałam się nauczyć układu do niektórych piosenek. Nie było to za łatwe zadanie, ale mam parę godzin na ogarnięcie tego. Dam radę. Znaczy... mam nadzieję. Kiedy ogarnęłam jeden układ, zaczęłam śpiewać piosenkę i wplątywać układ do niej.
- Oh, you make it, make it right
- My temperature is super high,
- If I scream, if I cry
- It's only 'cause I feel alive
- My body needs a hero, come and save me
- Something tells me you know how to save me
- I've been feeling weird, oh! Oh I need you
- To come and rescue me.- śpiewałam i tańczyłam. To było trochę trudne, ale już się nauczyłam.
Kiedy był akurat obrót, zobaczyłam jak chłopacy tańczą i wpadłam na pomysł.
- Panowie, mam pomysł. Może byście zatańczyli na scenie, kiedy będę śpiewać, co?- podeszłam do nich.
- Że mamy być twoim tłem?- zapytał TOP.
- Oj nie o to mi chodzi. A zresztą dobra, nie ważne.- wróciłam na scenę i ćwiczyłam dalej.

- Oj pójdzie w biodra.- westchnęłam.
- I tak masz świetną figurę.- stwierdził z podziwem Daesung.
- Dziękuję, ale po takich słodkościach szybko ją stracę.- uśmiechnęłam się.
- Oj nie prawda. Nie tak od razu. Po za tym... raz na jakiś czas można. Od razu ci nie zaszkodzi. To się spali na koncercie.- zaśmiał się chłopak.
- Dziwię się, jak wy utrzymujecie się w takim stanie po ciągłym spożywaniu takich pyszności.
- Tak jakoś.- znów sie zaśmiał, potem mnie objął w pasie i dodał - Chłopacy coś szykują podczas koncertu. Uważaj na siebie.- szepnął i odszedł.
Minęły 4 godziny i nadszedł czas, aby oddać się w ręce stylistów, fryzjerów i kosmetyczek. Na początek miałam wyjść na luzie, a potem kiedy chłopcy wejdą na scenę, ja będę musiała się szybko przebrać, żeby zdążyć tam wrócić. Ach... masakra. Żebym tylko się nie połamała w szpilkach... Na szczęście grały jeszcze supporty. I to całkiem niezłe.
Ubrałam się w rzeczy, które kazano mi na siebie włożyć. Adelajda mnie umalowała. Potem zrobiła mi delikatne loki. I już byłam gotowa. ^_^
Dj najpierw puszczał bity, a potem ja wjechałam spod sceny. To było coś. :D
Kiedy zaczęłam śpiewać cover "All of me" dołączył do mnie Emmett. A potem nagle znikł i zaczęłam śpiewać "Becky from the block".
Po koncercie, poszliśmy wszyscy na miasto, żeby coś zjeść i się trochę rozerwać. Nie wiedzieliśmy gdzie iść, więc weszliśmy do najbliższego klubu. Była tam masa ludzi i całkiem niezła muzyka. Najpierw poszliśmy do baru, żeby się napić. Ja nie chciałam nic, ale kiedy Daesung dał mi spróbować swojego drinka, od razu zmieniłam zdanie. Po którymś kieliszku poszłam na parkiet z nim. Fajnie się z nim bawiło na parkiecie. Jednak taniec, bez żadnej przerwy, tylko zmiana partnerów była dość męcząca. Znaczy dla mnie była. W pewnej chwili zrobiło mi się niedobrze i chciałam zejść z parkietu ale zaczepił mnie jakiś inny facet. Nie chciał mnie puścić, a nikt tego nie widział.
Kiedy tak szliśmy sobie wolno do hotelu poczułam się trochę lepiej. G był trochę wypił, ale czuł się dobrze i równie dobrze wyglądał. Rozmawialiśmy sobie trochę o różnych sprawach. Nie miałam pojęcia, że jest takim wspaniałym człowiekiem. Kiedy mówił o muzyce, o swoich tekstach to aż miałam łzy w oczach.

W końcu dotarliśmy do hotelu i poszliśmy sobie posiedzieć w jego pokoju. Wypiliśmy sobie herbatę i zjedliśmy ciasteczka. Miło spędziliśmy czas. Codziennie chce spędzać czas osobno, z każdym z nich. Każdego z nich warto poznać. Po jakimś czasie wróciłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic i poszłam spać. *.*
- Ej, ej zostaw ją.- wtrącił się nagle Taeyang i Daesung.
- Dobra, dobra. Tylko spokojnie.- podniósł ręce w geście obronnym i odszedł.
- Nic ci nie zrobił?- zapytał Tae.
- Na szczęście nie, dzięki.- powiedziałam i próbowałam się jakoś przecisnąć między ludźmi na zewnątrz.
- Alex, gdzie idziesz?- zatrzymał mnie G-Dragon.
- Na zewnątrz. Trochę źle się czuję.- odpowiedziałam.
- Może chcesz wrócić do hotelu?
- Nie, nie. Nie chcę wam psuć imprezy.
- Oj przestań. Ja też się jakoś dziwnie czuję, ale to przez to, że pomieszałem alkohole. Pójdę z tobą, tylko napisze chłopakom, że wyszliśmy już.
- Ok. Ale możemy już wyjść na dwór?
- Jasne, chodź.- i wyszliśmy w końcu na powietrze.
Kiedy tak szliśmy sobie wolno do hotelu poczułam się trochę lepiej. G był trochę wypił, ale czuł się dobrze i równie dobrze wyglądał. Rozmawialiśmy sobie trochę o różnych sprawach. Nie miałam pojęcia, że jest takim wspaniałym człowiekiem. Kiedy mówił o muzyce, o swoich tekstach to aż miałam łzy w oczach.
- Myślałem, że byłem zakochany, ale najbliżsi przyjaciele wciąż mi powtarzali: "Nigdy nie byłeś naprawdę zakochany". Może dlatego, że jestem typem osoby, która nagle całkowicie świruje na punkcie czegoś i równie nagle traci zainteresowanie?
- Wiesz... myślę, że w końcu trafisz na swoją jedyną. Ona na pewno gdzie tam jest i czeka na ciebie. - powiedziałam, klepiąc go po ramieniu.
- To dziecinne, ale robiłem rzeczy takie jak wypuszczanie balonów z bagażnika czy wynajmowanie kawiarni na dzień, żeby zrobić mini-koncert- zaśmiał się. -Nie chciałem, żeby moja dziewczyna myślała o mnie jako o celebrycie, więc chodziłem z nią do wesołego miasteczka, zakrywając twarz i robiłem wszystko co tylko chciała. Ludzie mówią, że jestem idiotą, który nie dba o to, że może spowodować skandal. Nawet szef Yang mówił mi, że muszę być ostrożny, spotykając się z odpowiednią dziewczyną.
- Ojej... jak słodko. Żeby któryś z moich chłopaków zrobił coś takiego dla mnie. Ach... to by było coś.- rozmarzyłam się.
- No widzisz. Im też się to podobało, ale jakoś... potem wszystko się psuło.
- Ja teraz też zmieniłam swoje myśli na temat miłości. Po tym bólu i rozterkach jakie przeszłam, wszystko się zmieniło.
- Tak samo jak u mnie. - uśmiechnął się. -Lubię dziewczyny, które mają zarówno wygląd jak i osobowość kotów. Pociągają mnie kobiety, które uciekają, kiedy próbuję je złapać, ale pozwalają mi się zbliżyć i wpadają w moje ramiona, kiedy przestaję się starać. Ktoś na kim mogę polegać. Ktoś kto może mnie z góry kontrolować? Lubię dziewczyny, które są niezłomne i silne. Będąc zakochanym, chciałbym mieć kogoś, na kim mógłbym polegać i z kim odpocząć.- bardzo mi się podoba, jak on tak mówi o uczuciach i tych wszystkich sprawach. To wspaniały chłopak.
- Mówisz tak szczerze, że nawet nie wiem co mam ci powiedzieć. Podoba mi się jak mówisz o takich sprawach. Sposób w jaki wyrażasz swoje emocje, twoje teksty też są piękne.
- Dziękuję.- uśmiechnął się.
W końcu dotarliśmy do hotelu i poszliśmy sobie posiedzieć w jego pokoju. Wypiliśmy sobie herbatę i zjedliśmy ciasteczka. Miło spędziliśmy czas. Codziennie chce spędzać czas osobno, z każdym z nich. Każdego z nich warto poznać. Po jakimś czasie wróciłam do swojego pokoju, wzięłam prysznic i poszłam spać. *.*
_____________________________________________________
~~Oliv~~
Włącz > to.
Obudziłam się i wstałam z łóżka. Poszłam do łazienki wziąć kąpiel. Później udałam się do garderoby. Wybrałam ubrania i ubrałam się oraz założyłam buty. Kocham chodzić w wysokich butach. Zrobiłam makijaż i rozczesałam swoje włosy. Następnie zeszłam po cichu przygotować coś do jedzenia. Charlie jeszcze na pewno spał, więc nie chciałam go budzić. O dziwo przyjaciel już nie spał. Co najlepsze przygotował nam śniadanie.
- Myślałam, że jeszcze śpisz.
- Nie, nie mogłem coś w nocy spać. Siadaj i jedz.
- Okey. Nie musiałeś robić śniadania, sama bym zrobiła.
- Wiem, ale spałaś a ja nie miałem co robić.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Po skończeniu wspólnie posprzątaliśmy. Zadzwonił mój telefon.
- Witaj Olivia. Za godzinę masz wywiad w telewizji, więc nie spóźnij się.
- Wywiad?
- Tak. Zaraz wyślę ci adres dokąd masz pojechać.
- Okey.
- Spotkamy się na miejscu.
- Dobrze.
Rozłączyłam się i schowałam telefon do torebki. Trochę się stresuję tym wywiadem a zwłaszcza, że ma być w telewizji i najprawdopodobniej na żywo. Nigdy nie wiadomo jakie pytanie ci zadadzą. Przeważnie chcą wiedzieć więcej informacji prywatnych niż zawodowych.
- Muszę jechać, bo za niecałą godzinę mam wywiad. - powiedziałam.
- Będziesz w telewizji?
- Tak.
- O no to muszę cie zobaczyć. - powiedział i zaczął się śmiać.
- To nie jest śmieszne. Nie lubię opowiadać ludziom na temat mojego życia prywatnego.
- A skąd wiesz, może będą tylko pytania na temat twojej kariery.
- W cuda wierzysz?
- Spokojnie dasz sobie radę, przecież już nie raz występowałaś w telewizji.
- Niby tak, ale...
- Będzie dobrze. No a teraz jedź, bo się spóźnisz.
- Okey.
- Może zjemy razem obiad?
- No czemu nie.
- Okey, to jak skończysz to zadzwoń albo napisz to się spotkamy.
- Okey.
Przyjaciel opuścił mój dom. Ja po kilku minutach zrobiłam to samo. Wsiadłam do samochodu i pojechałam. Oczywiście w centrum musiały być korki. Jak zawsze. Na szczęście zdążyłam. Zaparkowałam auto i szybkim krokiem weszłam do środka budynku. Na miejscu była już Eva. Opowiedziała mi jak ma przebiegać ten nasz wywiad. Powiedziała mi, że jest to niby wywiad związany z moją karierą, ale ja i tak w to za bardzo nie wierzyłam. Wiem jacy są dziennikarze.
Makijażystki poprawiły mi lekko makijaż i weszłam na wizję. Teraz to dopiero zaczęłam się denerwować. Na początku rozmawiałyśmy na temat mojej kariery. Jak to się stało, że jestem teraz tym kim jestem. Komu to zawdzięczam i takie tam. Było nawet bardzo miło. Prowadząca też wydawała się być w porządku. Podczas naszej rozmowy cały czas byłyśmy uśmiechnięte albo się śmiałyśmy. Nagle zaczęła mówić poważnym głosem.
Jak mnie oni wszyscy denerwują na te tematy.
Co im do tego. Niech lepiej zajmą się swoim życiem a nie czyimś. Z niechęcią odpowiedziałam jeszcze na kilka pytań, a później pożegnałam się z prowadzącą i pozdrowiłam swoich fanów i odgarnęłam swoje włosy. Program na szczęście się skończył. Koniec tej męczarni. Udałam się do mojej menadżerki.

- A teraz tak bardziej prywatnie. Jak ci się układa z Josh'em? - zapytała. Właśnie takich pytań się obawiałam. Niechętnie na nie odpowiadałam.
- Bardzo dobrze.
- Czy to prawda, że ponownie się zaręczyliście?
- Tak.
- Planujecie ślub?
- Na razie nie spieszy nam się nigdzie.
- No dobrze, a co z dzieckiem? Myśleliście już czy chcielibyście mieć?
- Póki co to nie mamy w planach dziecka i kiedyś za kilka lat czemu nie.
- A dlaczego nie wcześniej?
- Jesteśmy jeszcze młodzi i jak na razie skupiamy się na swoich karierach.

Co im do tego. Niech lepiej zajmą się swoim życiem a nie czyimś. Z niechęcią odpowiedziałam jeszcze na kilka pytań, a później pożegnałam się z prowadzącą i pozdrowiłam swoich fanów i odgarnęłam swoje włosy. Program na szczęście się skończył. Koniec tej męczarni. Udałam się do mojej menadżerki.
- Bardzo dobrze ci poszło. - powiedziała.
- Serio? Na całe szczęście skończyło się to.
- Jutro masz pokaz bielizny Victoria's Secret, ale to jeszcze ci napiszę o której masz być. A teraz jesteś już wolna, więc możesz już iść.
- Okey.
.jpg)
- Zamówiłem nam wcześniej sushi.
- Okey.
- I jak tam? Nawet tak źle nie wypadłaś.
- Oglądałeś?
- No oczywiście.
- Straszni się denerwowałam. Było widać?
- Nie. Było bardzo dobrze. A teraz jedz.
Jedzenie patyczkami to jakaś katastrofa, ale jakoś sobie poradziłam. Po skończeniu jedzenia zapłaciliśmy i wyszliśmy. Pożegnałam się z przyjacielem i pojechałam do domu. Akurat jak weszłam do środka zadzwonił mój telefon.
- Cześć kochanie. Jak tam?
- Cześć. Właśnie wróciłam do domu. Byłam na obiedzie i miałam wywiad.
- Wywiad? I jak ci poszło?
- Chyba dobrze. A u ciebie co tam?
- Jesteśmy teraz w Liverpoolu. Mamy tutaj koncert a po koncercie jedziemy dalej. Strasznie tęsknię za tobą.
- Ja też tęsknię.
- Muszę iść, bo mamy próbę. Kocham cię. Pa.
- Ja ciebie też. Pa.

_____________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz