Obudziłam się i otwarłam swoje zaspane oczy i ujrzałam chłopaka robiącego coś w kuchni. Podniosłam się do poziomu siedzącego i spojrzałam na niego.
- Co ty robisz?- spytałam po chwili.
- Śniadanko.- oznajmił.- Zapraszam.- dodał po czym rozłożył wszystko na stole.
- Smacznego.- dodał uśmiechając się.
- Wzajemnie.- dodałam odwzajemniając uśmiech.
- Wiesz co, muszę już lecieć, może spotkamy się później?- spytał.
- Ok.
- To do zobaczenia.
~~Justin~~
Smacznie sobie spałem, jednak czas w końcu wstać. Otworzyłem swoje zaspane oczy i zdziwiłem się, bo nie było obok mnie Sel. Gdzie ona jest? Wstałem szybko z łóżka i udałem się do naszego salonu, nic, nie ma jej. Zdziwiłem się trochę, bo zawsze mówiła, że gdzieś wychodzi. Usiadłem w salonie i przez chwilę się zastanawiałem, gdzie może być. Akurat dziewczyna szybko otworzyła wejściowe drzwi i już prawie by mnie ominęła.
- Ekhem..-oznajmiłem.
- Justin?- spytała przerażona.- Nie śpisz już?
- No wiesz, jakoś nie mogłem skoro moja dziewczyna wychodzi sobie z domu w środku nocy.- dodałem.
- Wiesz, chciałam się przewietrzyć.- tłumaczyła się.
- Od 4 w nocy, aż do teraz?- spytałem.- 8 godzinny spacer, ładnie.- oznajmiłem.
- Byłam u Pat tak na prawdę, ale nie mów jej, że ci mówiłam, to była prywatna rozmowa.
- No dobrze.- oznajmiłem, ale i tego tak nie zostawię. To trochę podejrzane jak dla mnie.
- Niedługo wrócę.- dodałem.
- A gdzie jedziesz?- spytała wystraszona.
- Pograć w kosza z Lil'em.- skłamałem, co mi zawsze świetnie wychodziło. Jakoś nie miałem wyrzutów sumienia.
Zaparkowałem auto obok niej i podbiegłem aby pomóc.
- Hej.- dodałem.
- Cześć Jus, co ty tu robisz?- spytała.
- A musimy porozmawiać, ale najpierw pomogę ci to zanieść.- wziąłem wszystkie torby po czym weszliśmy do jej mieszkania.
- Więc Pat, powiedz mi szczerze. Czy dzisiaj była u ciebie Sel?- spytałem.
- Nie...nie było jej, a coś się stało? - spytała.
- Tak..wyobraź sobie, że wstałem o 4 w nocy bo akurat zachciało mi się pić no i nie było jej w domu, ale nie chciało mi się wnikać, gdzie jest, więc poszedłem spać. Jednak jak obudziłem się po 11 nadal jej nie było. No to usiadłem w salonie i wtedy ona szybko wbiegła do mieszkania, a jak jej się spytałem gdzie była to powiedziała, że spała u ciebie.- oznajmiłem.
- Coo... to nie prawda. Nie było jej tu..
- Już od dawna tak robi, ale wcześniej mówiła, że u koleżanek tam sobie jest i w ogóle, a wiesz jak to ja to zlałem sprawę, ale teraz jakoś mnie to zaczyna irytować.
- Musisz z nią porozmawiać, może ukrywa coś.- dodała.
- Masz rację..
~~Pat~~
Słuchałam uważnie przyjaciela i pomagałam mu rozwiązać tą sprawę. Nie wierze, najpierw Niall mnie zdradza, a jeśli teraz się okażę, że Selena Justin'a to już w ogóle będzie jakaś kompletna katastrofa. My chyba nigdy nie trafimy na dobrych ludzi.

~~Justin~~
~~Jakiś czas później...~~
Kiedy skończyłem już grać w kosza nadszedł w końcu czas, żeby pojechał do domu i porozmawiał z Sel. Pożegnałem się z kolegom i wsiadłem w swój samochód po czym ruszyłem w stronę domu. Po kilku minutach byłem już na miejscu. Zobaczyłem jakiś obcy samochód na moim parkingu. Jestem pewien, że nie należał do dziewczyny. Wysiadłem z samochodu i ruszyłem powolnym krokiem do domu. Otwarłem powoli drzwi i po cichu je zamknąłem. Nikt nie przebywał w salonie, jednak usłyszałem jakieś dziwne dźwięki dochodzące z sypialni. Powoli udałem się w kierunku pokoju skąd dobiegały te dźwięki. Złapałem za klamkę i otwarłem drzwi. Żałowałem, że to zrobił, bo to co zobaczyłem trochę mnie rozśmieszyło, ale i wkurzyło bo poczułem się trochę zirytowany tą sytuacją. Dziewczyna, kiedy mnie zobaczyła od razu odepchnęła od siebie tego chłopaka.
- Jus to nie tak jak myślisz!- krzyknęła.
- Skąd ty wiesz co ja myślę!- wyśmiałem ją.
- Ja cię kocham!- krzyknęła.
- Daruj sobie.- udałem się do garderoby i zacząłem pakować swoje rzeczy. Nie miałem zamiaru zostać dłużej w tym domu, a na pewno nie mieszkać już tu, a co gorsze spać w tym łóżku.
- Kochanie, gdzie ty idziesz?- spytała, kiedy szedłem już w stronę drzwi.
- Jak najdalej od ciebie. Szczęścia wam życzę.- oznajmiłem i opuściłem te norę.

~~Pat~~
Siedziałam sobie w salonie nadal zastanawiając się co z chłopakiem. W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi. Wstałam więc z kanapy i ruszyłam otworzyć drzwi. Złapał klamkę i otwarłam je a moim oczom ukazał się nie nikt inny jak mój przyjaciel. >>>>>>>>>
Ale zaraz dlaczego on był z walizką?
- Wejdź.- oznajmiłam wpuszczając przyjaciela do środka.
- Przepraszam, jeśli przeszkadzam, ale czy mógłbym zostać u ciebie na kilka dni?- spytał.
- Możesz nawet na zawsze.- oznajmiłam.
- Dzięki słońce.-dodał.
- Porozmawiałeś z nią?
- Nie musiałem, uwierz mi. Kiedy wróciłem do domu, nakryłem ją z jakiś gościem w dwuznacznej sytuacji. - dodał uśmiechając się.
- I to jest śmieszne?- spytałam z małym uśmiechem.
- Tak. Jak ty byś widziała jej minę jak mnie zobaczyła! Hah..a potem jeszcze za mną biegła i krzyczała...KOCHAM CIĘ JUS...to było śmieszne..- dodał śmiejąc się.
- Nie wierzę, że tak po prostu zlałeś te sprawę!- dodałam.
- A co miałem zacząć płakać? Ona nie jest tego warta wcale!- dodał.- Wiesz, gdybyś to była ty to bym inaczej postąpił.- uśmiechnął się i zaczął poruszać dziwacznie brwiami.
- Jeszcze słowo , a będziesz spał na wycieraczce.- oznajmiłam.
- Mówiłem ci ,że cię kocham?- spytałem.
- Ow słonko, bo się zarumienię.-dodała dziewczyna na co wybuchnąłem nieopanowany śmichem.
- Mogę cię pocałować?- spytałem.
- Jus kochanie, zaraz dam ci coś na uspokojenie, bo chyba z tobą coś nie tak.- oznajmiła dziewczyna.

- Więc co robimy?- spytałem.
- Możemy obejrzeć jakiś film.- oznajmiła.
- Okej.


Dziewczyna usiadła obok mnie i zabraliśmy się za jedzenie. Muszę sobie przyznać jakąś nagrodę za gotowanie, oh jestem świetny. Zjedliśmy pyszną kolację i popiliśmy wszystko ciepłą cieczą. Razem z dziewczyną posprzątaliśmy wszystko po czym ja udałem się do łazienki.
~~Pat~~
Chłopak poszedł do łazienki, a ja dokończyłam sprzątanie. Dobrze, że jest tu jeszcze jeden pokój. Po 10 minutach wrócił z powrotem.
- To gdzie mam spać?- spytał poprawiając grzywkę.
- W pokoju gościnny.- oznajmiłam po czym zaprowadziłam go do niego.
- Dobranoc.- dodał.
- Dobranoc.- oznajmiłam i ruszyłam do swojej sypialni.
_____________________________________________________
~~Alex~~
Włącz ~> to.
Tak jak mówił- śniadanie było o 7. Dziwnie się czułam wśród tych rzeczywiście szurniętych ludzi. Patrzyli się na mnie jakby chcieli mnie zabić czy coś. Jakby tego było mało nie spuszczano ze mnie oka. Starałam się tym nie przejmować. Szybko zjadłam swoje naleśniki z syropem truskawkowym i wróciłam do pokoju. Odprowadziły mnie pielęgniarki. Patrzyły na mnie z taką pogardą w oczach, że miałam ochotę im przyjebać, ale musiałam się powstrzymać. Usiadłam na łóżku i czekałam aż przyjdzie Nathaniel.▲▲
~~Cody~~
Wróciłem z komisariatu policji do domu mojej narzeczonej i bardzo się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem obcy samochód na podjeździe. Zaparkowałem obok i poszedłem w stronę domu. Przed drzwiami stał chłopak mojego wzrostu. Miał ręce w kieszeni i akurat się odwrócił w moją stronę.
Wiem, że nie mogę wchodzić do środka, ale no kurde... On się z nią widzi, rozmawia z nią. Ja nie mogę... Zazdroszczę mu. Co ja wygaduję?! Jeśli on jej coś nagada to osobiście go uduszę.
~~Alex~~
Już straciłam nadzieję, że on przyjdzie. Kiedy właśnie wpadł do mojego pokoiku.
~~Cody~~
Wróciłem z komisariatu policji do domu mojej narzeczonej i bardzo się zdziwiłem, kiedy zobaczyłem obcy samochód na podjeździe. Zaparkowałem obok i poszedłem w stronę domu. Przed drzwiami stał chłopak mojego wzrostu. Miał ręce w kieszeni i akurat się odwrócił w moją stronę.
- Witaj Cody.- powiedział.
- Co ty tu robisz?
- No coś ty... brata nie poznajesz?
- Jesteś przyrodnim bratem.
- Ale i tak bratem.
- Czego chcesz?
- Telefonu twojej narzeczonej.
- Że co?
- To co słyszysz. Chce żebym jej go przyniósł. Ty go masz, co nie?
- No mam ale skąd mam mieć pewność, że mnie nie oszukujesz?
- Posłuchaj, obiecałem jej, że go przyniosę po śniadaniu, więc daj mi go i po sprawie.
- Czekaj... rozmawiałeś z nią?
- Dasz mi ten cholerny telefon czy nie?
- Niech ci będzie.- podałem mu telefon.
- No... dzięki. To na razie.- odwrócił się i już szedł.
- Przekażesz jej, że za nią tęsknie?
- Może tak, a może nie...- no i odszedł.
Wiem, że nie mogę wchodzić do środka, ale no kurde... On się z nią widzi, rozmawia z nią. Ja nie mogę... Zazdroszczę mu. Co ja wygaduję?! Jeśli on jej coś nagada to osobiście go uduszę.
~~Alex~~
Już straciłam nadzieję, że on przyjdzie. Kiedy właśnie wpadł do mojego pokoiku.
- Jesteś.- uśmiechnęłam się.
- Obiecałem ci przecież.
- Wiem, ale...
- Nie wierzyłaś mi?
- Może.- było mi troszkę głupio. Znowu...
- Byłbym szybciej, ale Cody nie bardzo chciał mi oddać twoją właśność.
- Cody? Co u niego? Mówił coś? Tak bardzo mi go brakuję...
- Mówił, że za tobą tęskni.- uśmiechnął się.
- Ojej... ja za nim też. Co mu powiedziałeś, że ci w końcu o dał? Nie oddałbym nic nieznajomemu. Chyba, że... wy się znacie?
- Ym... no bo widzisz... w sumie to tak. Znamy się. Jak już stąd wyjdziesz to ci opowie.
- Masz mój telefon.
- Proszę.- podał mi go. Byłam tak uradowana, że nie wiedziałam co zrobić.
- Dziękuję ci. To dla mnie ważne.
Przyszły 3 pielęgniarki, które zabrały mnie jeszcze na jakieś dziwne badania. Podały mi jakieś tabletki, przez które strasznie bolała mnie głowa. Ból rozniósł się po całym moim ciele. To było okropne. Krzyczałam z bólu ale nikt nie reagował.
- Pomocy! Moja głowa...- wciąż nic. W końcu straciłam przytomność.
- Alex, jak się czujesz?
- Moja głowa...- wymamrotałam.
- Twoja przyjaciółka Agnes była tu.
- Rozmawiałeś z nią?
- Tak. Ma dla ciebie wiadomości, ale nie chciała mi powiedzieć o co chodzi.
- Co ja tu robię? Co mi podali?
- Środki usypiające. Badali twój mózg. Wyniki są dobre. Za 2 godziny przyjedzie lekarz ze szpitala i oceni co z tobą zrobić dalej.
- Najlepiej wypuścić. Mam już dosyć... Chcę do mojego narzeczonego. Chce odzyskać moją rodzinę i spotkać się z przyjaciółką. Dlaczego do cholery zawsze coś mi się musi przytrafić do cholery...
- Spokojnie. Wyciągnę cię stąd jakoś. Może pogadam z lekarzem.
- Lepiej nie, bo się wyda, że mi pomagasz.
- Nie powinnaś tutaj być. Wiesz o tym.
- Sama nie wiem już co powinnam... To jest trudne...
- Panie Nathanielu proszę stąd wyjść.- zarządziła jakaś blondynka.
- A co z pacjentką.
- Niech ją pan odprowadzi do pokoju. Skończyliśmy już badania.
- Dobrze.- kobieta wyszła, a chłopak pomógł mi przejść na górę do pokoju.
Zamknął mój pokój na klucz od wewnątrz. Podszedł do okna i zaniemówił.
- Alex... podejdź.- powiedział niepewnie.
- Co jest?- zapytałam i podeszłam. Na szybie była przyczepiona karteczka z napisem.
- "Główka boli? Powiedz coś jeszcze twojemu pielęgniarzowi, a zaboli dużo mocniej. -A"- przeczytałam po cichu.
- O co tu chodzi?- on był przerażony. Zresztą... ja też. Skąd "A" wie co mu mówiłam? Chyba, że było tu i nas podsłuchiwało.
- Nie powinieneś mi pomagać. To się może źle skończyć.- powiedziałam do niego.
- Alex, kim jest "A" i czego od ciebie chce?
- Nie mogę ci nic powiedzieć. Przepraszam.
- Czego od ciebie chce? Powiedz mi. Alex...
- Nathaniel... błagam cię. Idź stąd. Nie przychodź do mnie.
- Nie zrobię tego. Wiesz o tym. Chce ci pomóc. Co jest grane, musisz mi powiedzieć...
- Nie, nie... nie mogę... nie... Proszę odpuść. Nie wiem co ci może zrobić. Nie chcę cię narażać. Proszę idź stąd.- próbowałam go wypchnąć z pokoju, ale on jest dużo silniejszy.
- Nie wyjdę stąd do póki mi nie powiesz kim jest "A" i co jest grane.- usiadł na łóżku.
- Nie rozumiesz, że nie mogę? Jeśli coś ci się stanie to będzie moja wina.
- Nie mów tak. Daj sobie pomóc.
- Mnie się nie da pomóc.- zaczęłam płakać i krążyć niespokojnie po pokoju. Chłopak wstał i mnie przytulił.
- Shh... spokojnie. Uspokój się. Wszystko będzie dobrze.- w tym momencie moja komórka zadrżała.
Wzięłam ją do ręki i zobaczyłam wiadomość... Wiedziałam, że to jest od "A". Co tym razem... Oboje przeczytaliśmy treść. To było zdjęcie Pat i Justina. Oni się ... całują?!!
- Czego on chce?- zapytał chłopak.
- Nie wiem, ale będę musiała to zrobić. Nie chce, żeby to się rozpowszechniło w internecie. Przyszła wiadomość.
- "Jeśli przejdziesz na moją stronę, to zdjęcie będzie bezpieczne. Jeśli jednak się nie pokażesz za 10 minut przy tylnich drzwiach, to zdjęcie ląduję w internecie. Całusy- A."- przeczytałam na głos.
- O kurde... Masz zamiar przyjść tam, co nie?
- A mam inne wyjście? To moja przyjaciółka. Nie chce, żeby miała przeze mnie przypał.
- W takim razie, chodź.- złapał mnie za rękę i wyszliśmy z pokoju.
- John...- to był mój brat. Nie mogłam w to uwierzyć.
- O mój Boże... to ty...- płakałam ze szczęścia, tuliłam go, całowałam i odwiązywałam.
- Alex? Ty żyjesz...- on też płakał. Przytuliliśmy się mocno do siebie.
- Nie wierzę, że w końcu cię odzyskałam...
- Ja też w to nie wierzę... Nawet nie wiesz jak za tobą tęskniłem. Tak bardzo cię kocham siostrzyczko.- słyszałam jego głos, czułam jego dotyk, ciepło bijące z jego ciała, to naprawdę on.
- Gdzie ty byłeś? Co ci robiono? Gdzie mama?- zadawałam być może za dużo pytań, ale tyle czasu go nie widziałam...
- Siedziałem zamknięty w pokoju motelowym. Mamy ze mną nie było. Nie wiem co się z nią stało i gdzie jest. Ale teraz odzyskałem ciebie i to jest w tej chwili najważniejsze.
- Oh John... chodźmy do środka.- powiedziałam i ruszyliśmy do drzwi, w których był Nathaniel.
Chłopak odwiózł mojego brata do Cody'ego a ja musiałam iść do pokoju. Zastanawiałam się dlaczego "A" oddało mi brata. To było dla mnie dziwne... Nawet bardzo. Pomyślałam, że pewnie nie miał z tego pożytku i go wypuścił. Chociaż miałam przejść na jego stronę, więc... dobra nie ważne. Odzyskałam brata. Nareszcie...
Przyjechał lekarz, który ma osądzić co ze mną będzie dalej. Nathaniel razem z nim zniknęli na jakieś 20 minut. Kiedy wrócili Nathaniel uśmiechnięty wziął mnie za rękę i zaprowadził do pokoiku. Przez ten czas nie chciał mi powiedzieć co jest grane.
- Co jest grane?
- Lekarz stwierdził, że trafiłaś tu przez pomyłkę.
- Żartujesz...
- Nie. To znaczy, że podpiszesz kilka papierów i odwiozę cię do domu.
- Ojej... dziękuję ci.- rzuciłam się mu na szyję. Może nie powinnam, ale tak się cieszyłam. Wrócę do narzeczonego i brata. No i będę mogła kontynuować rozwiązywanie zagadki, kim jest "A".
Wróciłam do domu około 19. Nikt nie wiedział, że wracam. To ma być niespodzianka. Chłopak zaparkował kilka domów dalej, żeby nikt nic nie zauważył. Weszliśmy na ogród. Widziałam przez wielkie okna, że Cody siedzi z Agnes i John'em w salonie.
- Nathanielu?
- Tak Alex?
- Czy mógłbyś pójść od frontu i powiedzieć im, że ... no nie wiem... że kazałam przekazać, że tęsknie czy coś?
- A ty wejdziesz od tyłu tak?
- Dokładnie.
- To idę.
- Coś się stało?- zapytała Agnes.
- Alex kazała mi wam powiedzieć, że strasznie za wami tęskni.
- Ojej... my za nią też. - westchnęła dziewczyna.
- Mówiła coś jeszcze?- zapytał Cody.
- Powiedziała, że niedługo się zobaczycie. Nawet prędzej niż myślicie.
- Może wejdziesz?- zaproponował John. Usłyszałam trzask drzwi i po chwili wszyscy weszli do salonu.
- O czym tam gawędziliście?- zapytałam patrząc na nich. Wszyscy byli tak zaskoczeni, że wyglądali jakby ducha zobaczyli.
- Alex!!!- zapiszczała Agnes i pierwsza wręcz wskoczyła na mnie.
- To naprawdę ty! O matko... Tak tęskniłam!- tuliła mnie płacząc ze szczęścia. Cody odwrócił się do Nathaniela i chyba mu podziękował czy coś. Nawet nie wiem... Agnes się ode mnie oderwała, żeby dać szanse innym.
- Cześć.- powiedziałam do Cody'ego. Chyba sam nie wierzył w to co widzi.
- Wróciłaś.
- Wróciłam.- staliśmy kawałek od siebie. Żadne się nie ruszyło.
- Tęskniłem.
- Ja też.- nadal nic.
- Oj chodź tu maleńka.- rozpostarł szeroko ramiona, a ja bardzo szybko się w nich znalazłam. Potem się pocałowaliśmy.
- Kocham cię.- szepnął.
- Ja ciebie też.- odszepnęłam.

Potem zrobiliśmy kolację, którą szybko zjedliśmy i znów usiedliśmy w salonie. Rozmawialiśmy o wszystkim co się wydarzyło w najbliższym czasie. Nagle przerwał nam dzwonek do drzwi. Poszłam więc otworzyć. A moim oczom ukazał się...
- Emett!- momentalnie znalazłam się kilka centymetrów nad ziemią, ponieważ chłopak mnie podniósł.
- No cześć mała. Tęskniłaś?
- Jeszcze jak.- zaśmiałam się. Odstawił mnie na podłogę, a zanim zobaczyłam Alison.
- Wejdziesz?- zwróciłam się do niej.
- Tak. A możemy pójść na chwilę na górę?
- Jasne.- poszłyśmy porozmawiać w 4 oczy.
- No więc o co chodzi?- zapytałam zamykając pokój.
- Odzyskałaś brata. Matki nadal nie.
- Wiem.
- A ja wiem gdzie ona jest.
- Serio?
- Przeniesiono ją do tego samego pokoju co twojego brata.
- Ale gdzie jest ten motel?
- Możemy tam pojechać, ale "A" chyba i tak już coś podejrzewa.
- To jedziemy?
- Same? Lepiej weźmy kogoś.
- To może Cody'ego?
- Powiedziałaś mu o co chodzi z "A"?
- No ... nie...
- Pojedzie z nami Nathaniel i Emett. Twój narzeczony i brat niech zostaną z Agnes. I tak już zostali narażeni. Będą musieli się szczelnie zamknąć w domu.
- Jasne. No to w drogę.
Wzięłyśmy samochód i pojechaliśmy. Okazało się, że w motelu jest balanga, więc nie było przejazdu. Wokół kręciło się pełno młodzieży z alkoholem. Staraliśmy się trzymać blisko siebie. Problem w tym, że Alison nie wiedziała, w którym
dokładnie jest pokoju. Ale szukaliśmy jej. Nagle muzyka została nagłośniona a ja straciłam z oczu dziewczynę. Po chwili zobaczyłam jak stoi tyłem jakieś 2 metry ode mnie a prosto w nią jechał samochód. O nie...
- Alison uciekaj!!!- krzyczałam, ale nic nie słyszałam. Biegłam do niej, ale nie zdążyłam. Dziewczyna w ostatniej chwili odskoczyła na bok. Za to po sekundzie rozległ się strzał i dziewczyna już leżała martwa na ziemi.
- Alison! Niee!!!- w końcu do niej dobiegłam, ale już za późno.
- Poszukaj mamy.- zdołała powiedzieć i straciła puls. Dostała prosto w tętnice szyjną. Zmarła na moich rękach...
- Alex!- po chwili obok mnie znaleźli się chłopcy. Nathaniel dzwonił na policję i po karetkę, a ja Emett mnie od niej odciągnął. Płakałam. Nie mogłam się uspokoić.
- Co teraz?- zapytał.
- Znalazłam zegarek mamy.- oznajmiłam.
- To już coś, ale co my z nim zrobimy?- wtrącił Emett.
- Powinniśmy to zanieść na policje.- dodał Nath.
- No to jedziemy.- rzuciłam i poszliśmy do auta.
- No to co dla mnie macie?- zapytał siadając w swoim fotelu. Spojrzał po kolei n naszą trójkę wyczekując jakiejś odpowiedzi. Już chciałam zacząć coś mówić, kiedy dostałam wiadomość. Przeczytałam ją ukradkiem i spanikowałam. "Jeśli coś wspomnisz policji to gwarantuje, że stracisz dużo więcej niż matkę. -A". Tylko jak teraz się z tego wyplątać? O Mój Boże... pomocy...
- No więc?- dopytywał się.
- Przepraszam pana, to pomyłka. Przepraszamy za zawracanie głowy. Do widzenia.- chwyciłam chłopców za ręce i wyprowadziłam szybko z budynku.
- Jesteś pewnie już wyczerpana. Dobranoc skarbie.- pocałował mnie w ramie.
- Dobranoc.- odpowiedziałam. Po dłuższej chwili w końcu odpłynęłam.
____________________________________________________________________________
Włącz > to.
Obudziłam się około 10. Wyspana wstałam i poszłam na dół przygotować coś do jedzenia. Nie miałam pomysłu co zrobić. W końcu przygotowałam sobie małe kanapeczki i do tego kawę. Usiadłam do stołu i zaczęłam jeść. Po skończeniu posprzątałam po sobie. Następnie poszłam do łazienki. Nalałam sobie wody do wanny i weszłam do niej. Położyłam się w niej i przez chwilę poleżałam. Gdy woda robiła się zimna, wyszłam z wanny. Wytarłam się ręcznikiem i założyłam na siebie szlafrok. Udałam się do garderoby po ubrania.
Wybrałam sobie rzeczy i ubrałam się w to. Założyłam buty i poszłam do lusterka zrobić sobie makijaż. Jak byłam gotowa to zeszłam na dół. Ubrałam na siebie kurtkę, wzięłam kluczyki od auta i wyszłam z domu. Wsiadłam do samochodu i pojechałam do rodziców. Chciałam sprawdzić co u nich słychać. Po kilku minutach byłam na miejscu. Drzwi otwarła mi mama. Weszłam do środka. Ściągnęłam kurtkę i poszłam usiąść do salonu. Mama zrobiła mi ciepłą herbatę i usiadła później obok mnie.
- Taty nie ma? - zapytałam.
- Nie. Jak zwykle pracuję. Opowiadaj co tam u ciebie i u Josh'a? Jak tam?
- Wszystko w porządku. Josh teraz ma trasę koncertową i musiał wyjechać.
- A na długo wyjechał?
- Nie wiem. Za kilka dni powinien wrócić. A co tam u Chris'a?
- Chyba wszystko dobrze. Wyjechał gdzieś razem z Susane i nawet nic nie powiedział.
- Dziwne.
- No trochę. Może pojechali na jakieś wakacje albo coś.
- Może. Później muszę do niego zadzwonić.
Bardzo długo rozmawiałam z mamą. Mimo, że czasem mnie strasznie denerwuje to i tak lubię z nią rozmawiać i spędzać czas.
- Może pojedziemy na zakupy? - zaproponowała.
- W sumie to czemu nie.
Postanowiłyśmy, że pojedziemy do miasta. Ubrałam się i razem z mamą wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do mojego samochodu i odjechałyśmy. Zaparkowałam i razem z mamą poszłyśmy w stronę sklepów. Wchodziłyśmy od sklepu do sklepu. Uwielbiam robić zakupy.
Gdy szłyśmy zauważyłam Julię. Strasznie dawno się z nią nie widziałam. Dziewczyna podeszła do nas i się przywitała.
- Jak ja ciebie dawno nie widziałam. - powiedziała.
- Ja ciebie też.
- Musimy koniecznie porozmawiać. Musisz mi opowiedzieć o wszystkim.
- No dobrze, to ja już idę a wy sobie spokojnie porozmawiajcie. - powiedziała mama.
- Już idziesz? - zapytałam.
- Tak. Muszę przygotować coś na obiad.
- No dobrze.
.jpg)
- To musimy się jeszcze spotkać. - oznajmiłam.
- Pewnie, tylko ja jutro mam samolot do LA.
- Co?
- No tak. Dostałam tam propozycje dotyczącą pracy i się zgodziłam.
- No to fajnie. Tylko szkoda, że nie będziemy się tak często widywać.
- No właśnie wiem. No, ale ty na pewno będziesz często przylatywać, więc na pewno się spotkamy.
Pożegnałyśmy się i wróciłam do domu. Usiadłam na kanapie w salonie i nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Wzięłam telefon i zadzwoniłam do Josh'a.
- No cześć kochanie. Co tam? - powiedział.
- Hej. A nic ciekawego. Właśnie nie wiem co mam robić. A jesteś przed koncertem?
- Tak. Dzisiaj mamy ostatni koncert i później robimy taką większą imprezę i następnego dnia najprawdopodobniej wracamy do domu.
- No to super.
- A ty kiedy wracasz z LA? - zapytał. Nie powiedziałam mu, że wróciłam do Londynu, bo chcę mu zrobić niespodziankę.
- Jeszcze nie wiem. Za kilka dni.
- To wracaj jak najszybciej.
- Ty też.
- Muszę już kończyć. Kocham cię. Pa.
- Pa.
Rozłączyłam się i odłożyłam telefon. Poszłam po kocyk i wróciłam z powrotem do salonu. Włączyłam sobie film ,,If I Stay''. Położyłam się wygodnie na kanapie i przykryłam kocykiem i zaczęłam oglądać. Na początku filmu za bardzo nie wiedziałam o co chodzi, ale pod koniec zaczęłam płakać. Był to dość smutny film, ale mimo to bardzo mi się spodobał. Później poszłam do kuchni i przygotowałam sobie sałatkę owocową. Trochę zgłodniałam podczas oglądania tego filmu. Usiadłam i zaczęłam jeść. Po skończeniu posprzątałam i poszłam do łazienki wykąpać się. Następnie ubrałam piżamę i poszłam do sypialni. Położyłam się w łóżku i zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz